Fulham powróciło do Premier League po sezonie czekania i trzeba przyznać, że był to naprawdę udany powrót. The Cottagers zremisowali 2:2 z Liverpoolem. The Reds rozegrali bardzo chaotyczne spotkanie, w którym dwa razy musieli odrabiać straty po bramkach niezawodnego Aleksandra Mitrovicia. Dla klubu z Anfield trafiali Darwin Nunez oraz Mohamed Salah. Urugwajczyk i Egipcjanin nawzajem asystowali sobie też przy swoich bramkach. Co pokazały nam obie drużyny podczas tej inauguracji? Czego możemy od nich wymagać w dalszej części tego sezonu?

Fabinho i Firmino generowali wielki chaos, a Trent jest jednym wielkim chaosem

Dawno nie widzieliśmy tak chaotycznego Liverpoolu. Czerwoni przez początkowe 10 minut spotkania nie potrafili składnie wymienić kilku podań, by wejść w pole karne rywali. Nie uległo to poprawie aż do samego końca pierwszej połowy. W drugiej odsłonie zaczęło to wyglądać lepiej, ale na dobre zmieniło się to wraz z zejściem Roberto Firmino oraz Fabinho. Zastąpili ich Darwin Nunez oraz James Milner. W organizowaniu gry nie pomagał też Thiago, którego zmienił Harvey Eliott. Anglik zaprezentował się zdecydowanie lepiej od Hiszpana.

Bardzo słabe spotkania zarówno w ofensywie, jak i w defensywie rozegrał Trent Alexander-Arnold. Prawy obrońca jest aktualnie cieniem samego siebie z najlepszych czasów. Po błędzie w finale Ligi Mistrzów, który pozbawił zespół Jurgena Kloppa trofeum, Trent gra bardzo niespokojnie i widać, że w wielu momentach brakuje mu koncentracji. Być może są to już problemy mentalne, bo gra w obronie szwankuje u tego zawodnika od dłuższego czasu.

Darwin Nunez już teraz ma w sobie „Czerwone Serce”

Mimo dobrego wprowadzenia podczas starcia o Tarczę Wspólnoty z Manchesterem City, Jurgen Klopp nie zdecydował się wpuścić Nuneza od pierwszej minuty w starciu z Fulham. Z perspektywa czasu pewnie sam niemiecki szkoleniowiec przyzna, że była to bardzo zła decyzja. Urugwajczyk zmienił Roberto Firmino w 51. minucie. Niespełna kwadrans później zdołał wpisać się na listę strzelców, a później zaliczył asystę przy wyrównującym trafieniu Mo Salaha.

Był to kolejny występ Urugwajczyka, w którym był on bardzo aktywny w polu karnym rywali. Potwierdził, że odpowiada mu styl gry The Reds. Bardzo chętnie korzysta z częstych dośrodkowań z obydwu stron boiska. W paru sytuacjach zabrakło mu jednak zimnej krwi i odwagi. Zamiast kończyć akcję strzałem wolał podać do w teorii lepiej ustawionego kolegi. Nie było to jednak opłacalne. Mimo wszystko widać, że Darwin powinien bardzo szybko rozkochać w sobie kibiców Liverpoolu, bo ma w sobie pasję i chęć gry, którą uwielbiają fani z „Czerwonymi Sercami”.

Nowe Fulham i nowy Mitrović

O tym, że Fulham i Aleksandar Mitrović potrafią bezwzględnie zdominować rozgrywki Championship przekonywaliśmy się już nie raz, ale wciąż wszyscy czekali na moment, w którym ten duet zdoła przełożyć to na sezon w Premier Leauge. Wydaje się, że w tej kampanii możemy wreszcie się tego doczekać.

W pierwszych kilkudziesięciu minutach meczu wydawało się, że gracze obu ekip zamienili się koszulkami. Można było odnieść wrażenie, że to Liverpool dziś gra na biało, a Fulham wyjątkowo ubrało czerwone trykoty. Takich cudów nie było, ale jednak należy przyznać, że właściwie cała pierwsza odsłona meczu była pod dyktando zespołu z Craven Cottage. Ofensywa gospodarzy tego spotkania wyglądała świetnie. Bardzo aktywny był Andreas Perreira, a także Bobby Decordova-Reid. W drugiej połowie do głosu dochodził też Neeskens Kebano, który trafił w słupek bramki strzeżonej przez Alissona. Cała linia ofensywna beniaminka zasłużyła pochwały, ale pewnie najwięcej (w pełni zasłużenie) zbierze rzecz jasna Mitrović.

Serb w sezonie 2020/21 zdobył tylko 3 bramki na przestrzeni całej kampanii. Teraz ma już 2 gole na koncie. Pierwszego zdobył po świetnej centrze Kenny’ego Tete, a z drugiej mógł się cieszyć po wykorzystaniu rzutu karnego. Został on jednak podyktowany po dość kontrowersyjnym faulu na Serbie. Najważniejsze, że ostatecznie napastnik drużyny Marco Silvy stanął przy piłce pewnie wykorzystał swoją szansę. Z tak grającym Mitroviciem oraz linią ataku Fulham może myśleć o spokojnym utrzymaniu. Wiemy jednak, że „jedna jaskółka wiosny nie czyni”, a więc wciąż trzeba brać dużą poprawkę na to, że była to dopiera inauguracyjna kolejka rozgrywek.