David de Gea został wybrany najlepszym zawodnikiem sezonu Manchesteru United, lecz Luis Enrique nie powołuje go do reprezentacji Hiszpanii. Golkiper Czerwonych Diabłów w ostatnim czasie często krytykuje się go za jego ograniczenia. Selekcjoner zdaje się dostrzegać te same problemy.

David de Gea od dłuższego czasu jest rezerwowym hiszpańskiej kadry – Luis Enrique ostatni raz dał mu szansę gry w październiku 2020 roku. Golkiper 20-krotnych mistrzów Anglii w tym roku przestał nawet pojawiać się na liście powołań. Wyżej od niego ceni Unaia Simona oraz znanych z Premier League Davida Rayę i Roberta Sancheza.

Selekcjoner zespołu La Furia Roja wytłumaczył niedawno swe wybory personalne dotyczące obsady bramki. Wskazał, jakie aspekty gry 31-latka decydują o tym, że pomija go przy układaniu składu. Mowa o problemach, które często podkreślano w trakcie obecnego sezonu, dostrzeganych coraz częściej przez kibiców.

Chcę mieć trzech bramkarzy gotowych do gry i sądzę, że teraz takich mam. Szczerze mówiąc, nie miałbym problemu z wystawieniem żadnego z nich. (…) Golkiper powinien rozpoczynać rozegranie i wypracowywać pierwszą przewagę, musi dominować w powietrzu – cytuje jego słowa portal Goal. – Chcę bramkarza, który emanuje spokojem i mnie nim napawa. Nie oznacza to, że nie robią błędów, to część futbolu. Podoba mi się jednak bardzo to, co wnoszą.

De Gea w ostatnim czasie krytykowany jest właśnie za braki pod względem prewencji strzałów. Nie wykazuje aktywności na przedpolu – czy to jeśli chodzi o akcje defensywne poza szesnastką, czy o wyjścia do dośrodkowań. Słaba gra nogami to kolejny bardzo istotny problem obecny od dłuższego czasu.

Możliwe, że 45-krotny reprezentant Hiszpanii stracił miejsce w kadrze już na dobre. Futbol stale się rozwija, on z kolei stoi w miejscu. Cały czas ma te same braki, co po transferze do Anglii. Od tamtej pory minęła dekada. Nic więc dziwnego, że Enrique postanowił odsunąć go od składu.