W niedzielę Liverpool wygrał z Chelsea w dramatycznym finale Pucharu Ligi. O wyniku zadecydował trwający aż 11 kolejek konkurs rzutów karnych, w którym pomylił się tylko wprowadzony z ławki na serie jedenastek Kepa Arrizabalaga. Thomas Tuchel uważa, że Hiszpan nie powinien być krytykowany, a winę za brak zwycięstwa w Carabao Cup bierze na siebie.

Wychowanek Athletiku Bilbao nie zdołał obronić żadnego z 11 strzałów, z którymi musiał mierzyć się w konkursie rzutów karnych. Niemiecki szkoleniowiec pomimo tego bronił decyzji o przeprowadzeniu zmiany taktycznej między słupkami.

Wprowadziliśmy Kepę na karne już wcześniej. Jest trochę lepszy, jeśli chodzi o ich bronienie [od Edouarda Mendy’ego], dlatego to zrobiliśmy – cytował trenera Chelsea portal The Athletic. – Czasami takie rzeczy po prostu układają się przeciw tobie, ale mieliśmy powód, aby podjąć tę decyzję.

Tuchel zaznaczył również, że nie można obarczyć Kepy winą za porażkę w finale Carabao Cup. Były szkoleniowiec PSG stwierdził, że powinien wziąć ją na siebie.

Nie wiemy, co by się stało, gdybym zostawił Edou na boisku. To nie jest wina Kepy. Ja ją ponoszę, bo to ja podejmuję decyzje. Czasami się udaje, czasami nie. Takie jest życie trenera. To trochę niefortunne dla niego, że jako jedyny nie trafił, ale nie można obarczać go winą.

Niedzielny mecz był dziewiątym finałem Pucharu Ligi dla Chelsea. The Blues ponieśli w nim swoją czwartą porażkę. Poprzednia próba zdobycia go w 2019 roku również zakończyła się przegraną po rzutach karnych – z Manchesterem City. Wówczas w centrum uwagi również znalazł się Kepa. Maurizio Sarri chciał zdjąć go z boiska w samej końcówce dogrywki i wprowadzić na karne Willy’ego Caballero. Hiszpan zdawał się zignorować decyzję Włocha ku jego wielkiemu zdenerwowaniu. Potem twierdził, że doszło do nieporozumienia.