Krystian Bielik zbiera świetne recenzje za swoje występy w Derby County. Polak wyrasta na gwiazdę ekipy prowadzonej przez Wayne’a Rooneya i jednego z najlepszych zawodników w całej Championship – i to pomimo tego, że dopiero co zaliczył powrót po poważnej kontuzji! Co sprawiło, że były gracz Arsenalu wszedł na tak wysoki poziom?

Zaledwie kilka tygodni temu wrócił na murawę po dziesięciu miesiącach walki o powrót do zdrowia po poważnej kontuzji kolana. Teraz jest kluczowym ogniwem podnoszącego się z kryzysu Derby County, jednym z najwyżej ocenianych zawodników klubu oraz kandydatem do miana najlepszego zawodnika grudnia na zapleczu Premier League. Krystian Bielik zakończył rok 2020 w fenomenalnym stylu. Wydaje się, że jest jednym z największych beneficjentów zmian, wprowadzonych przez nowego menedżera. A Wayne Rooney również może mówić o korzyściach płynących z pracy z naszym rodakiem – tak jak kibice The Rams mają wiele powodów do radości, oglądając jego występy w Championship.

Barany w tarapatach

Półtora roku temu Krystian Bielik został najdroższym nabytkiem w historii Derby County. Drugoligowiec zapłacił za zawodnika Arsenalu osiem milionów funtów, a ten niemal od razu wskoczył do podstawowego składu zespołu Phillipa Cocu. Zaliczył udane wejście do drużyny, ale w styczniu 2020 roku zerwał więzadła. W efekcie pauzował 10 miesięcy.

„Nie chciałem z nikim rozmawiać. Dostałem wiele wiadomości, rodzina była przy mnie, wspierała mnie też przez telefon. (…) Amit Pannu (lekarz klubowy – przyp. red.) powiedział mi: »Krys, sytuacja może wyglądać źle, ale nieważne, co wyjdzie z badań, mamy duże doświadczenie z takimi urazami. Po wszystkim będziesz lepszym człowiekiem i lepszym zawodnikiem« – wspominał swój uraz w rozmowie z Derbyshire Live. – Płakałem. Czułem, że straciłem tak wiele. Przyszedłem do klubu i chciałem osiągnąć wielkie rzeczy w tamtym sezonie. (…) Byłem przybity, ale nie można zmienić przeszłości i trzeba patrzeć przed siebie”.

Gdy pracował nad powrotem do formy, na Pride Park stało się naprawdę wiele. Rozczarowujące Barany zaliczyły w końcówce sezonu 2019/20 zwyżkę formy, co poskutkowało włączeniem się do walki o play-offy, tylko po to, by przegrać cztery z ostatnich pięciu ligowych spotkań i ostatecznie stracić tę szansę. Start kolejnej kampanii okazał się fatalny. Eks-zawodnik Legii oglądał, jak jego koledzy zwyciężyli zaledwie raz w pierwszych dziesięciu seriach gier.

The Rams byli chyba największym rozczarowaniem pierwszych miesięcy rozgrywek na zapleczu Premier League. Zapowiadało się na walkę o awans, a tymczasem drużyna przez pewien czas zajmowała miejsce na dnie tabeli – dała się wyprzedzić nawet Sheffield Wednesday, które rozpoczęło sezon z ujemnymi punktami. Nikogo więc nie mogło dziwić, że holenderski menedżer w końcu stracił posadę. Jego miejsce zajął grający trener, Wayne Rooney – co zostało omówiliśmy w naszym podcaście Szósta Liga Europy. Od tamtej pory wyniki uległy poprawie. Barany wyrwały się ze strefy spadkowej i wydaje się, że wszystko powoli zmierza ku lepszemu.

Krystian Bielik kluczem do odrodzenia Derby County

Taki stan rzeczy z pewnością ma związek ze zmianą na stanowisku menedżera. Rooney, wraz ze swoim sztabem szkoleniowym, w tym m.in. Liamem Roseniorem i Steve’em McClarenem, postanowił zmienić bardzo wiele. Widać to w pressingu – za jego poprzednika podejście piłkarzy zależało od rywala. Stałe zmiany nastawienia często utrudniały zadanie zawodnikom. Co mecz musieli stosować się do kompletnie innych wytycznych. Teraz stawia raczej na ustawiony nisko, dobrze zorganizowany blok defensywny, co przyniosło zdecydowaną poprawę, jeśli chodzi o postawę w obronie.

Nową koncepcję widać również w ofensywie. Barany stały się bardziej bezpośrednie. Cocu, wyznawca holenderskiej szkoły, stawiał na – w teorii – ładny, oparty na krótkich podaniach futbol, lecz nie przynosiło to efektów. Angielska legenda również tutaj zaproponowała uproszczenie. Gracze Derby częściej i z większym animuszem atakują pole karne rywali, przez co łatwiej przychodzi im kreowanie szans. Szybko starają się zagrać futbolówkę do przodu, zamiast cierpliwie, wręcz flegmatycznie, ją rozgrywać.

„Najważniejszą rzeczą, jaką musimy przywrócić w naszej grze, jest prostota” – mówił Rooney po zwycięstwie ze Swansea. „Czasem możesz zbytnio kombinować, a to nie zawsze dobre rozwiązanie zawodników w naszej sytuacji. Różne instrukcje, zmieniany skład, zmienny sposób gry – jeśli masz problemy i nie wygrywasz meczów, zawsze myślisz o kolejnych pomysłach na wyjście z dołka. Ale czasem najlepsza jest prostota”.

Niedługo po objęciu sterów przez nowego szkoleniowca zmieniła się jednak jeszcze jedna rzecz. Do regularnej gry wrócił Krystian Bielik, a wraz z nim nadszedł wyraźny progres Derby. Pierwsze trzy występy po zmianie na stanowisku trenera przyniosły dwie porażki i remis. Potem w końcu na murawie pojawił się Polak, który wcześniej miał jeszcze okazję zagrać raz u Cocu, ale jako obrońca. W kolejnych ośmiu meczach nadeszły trzy wygrane i trzy remisy. Defensywny pomocnik zaczął zbierać świetne recenzje, eksperci zwracają uwagę na jego ogromną rolę w transformacji zespołu. Urodzony w Koninie zawodnik to serce środka pola; kluczowe ogniwo transformacji The Rams.

„Rolls-Royce linii pomocy”

Phillip Cocu otwarcie mówił, że postrzegał Krystiana jako wszechstronnego zawodnika, zdolnego, by, zależnie od potrzeb, wystąpić w pomocy lub na środku obrony. Gdy zmieniał nastawienie swojej drużyny z meczu na mecz, Polak stale dostawał odmienne zadania, często również zmieniając pozycję na murawie. Rooney podszedł do sprawy inaczej. On widzi miejsce 23-latka na pozycji defensywnego pomocnika. Silnego, zadziornego, dobrze czytającego grę, ale i pewnego z piłką przy nodze, potrafiącego popchnąć akcję do przodu progresywnym podaniem.

Jasno określone zadania są łatwe do dostrzeżenia. Dużo uwagi poświęcił temu Ryan Conway w swojej analizie na łamach portalu The Athletic. Polak dobrze umie wyczuć moment, w którym można doskoczyć do rywala w celu wymuszenia błędu lub odzyskania futbolówki. Stanowi pierwsze ogniwo nacisku przy niżej ustawionej linii obrony i pomocy. Ponadto, gdy Barany konstruują akcję, poczynając od defensywy, często zajmuje miejsce lewego obrońcy, pozwalając mu na swobodne podłączenie się do akcji zaczepnej.

To też centralne ogniwo, jeśli chodzi o konstruowanie ataków. Dzięki swojemu świetnemu czytaniu przestrzeni na boisku potrafi znaleźć się w miejscu, gdzie będzie dostępny dla partnerów. Stale pozostaje pod grą, kreując sobie przestrzeń sprytnym zachowaniem. Średnio zalicza ponad 60 podań na 90 minut gry w Championship, najwięcej w zespole. Kluczowa jest jego umiejętność znalezienia okazji do zagrania piłki do przodu. Prostopadłe zagrania do partnerów, ustawionych między liniami rywala pozwalają nadać tempo atakom. Z kolei przytomne przerzuty na skrzydła ułatwiają dezorganizację defensywy przeciwnika.

Po spotkaniu Derby ze Swansea Bielik został nazwany na łamach Derbyshire Live „Rolls-Royce’em” linii pomocy. Tego typu komplement nie wziął się znikąd. W ostatnim okresie powszechnie uważa się go za najlepszego gracza zespołu. W głosowaniach na najlepszego zawodnika poszczególnych meczów regularnie plasuje się w ścisłej czołówce. Pomimo tego, że stracił 10 miesięcy z powodu kontuzji kolana, błyskawicznie zaczął gwarantować jakość, jakiej oczekuje się od najdroższego zawodnika w historii klubu. A co najważniejsze, utrzymuje stały, wysoki poziom.

Jak Bielik urzekł nowego trenera Derby

Rooney po przejęciu zespołu oczekiwał nie tylko zmiany sposobu gry, ale postawił też jasne warunki w szatni. Zawodnicy musieli odnosić się do sztabu szkoleniowego w odpowiedni sposób, a co najważniejsze, słuchać ich uwag i stosować się do nich. Chciał widzieć walkę, oddanie i zaangażowanie. To na nim przecież najczęściej opiera się plan wyjścia z kryzysu w świecie futbolu.

„Podstawową rzeczą, której zażądałem od piłkarzy, jest szacunek – do trenerów, sztabu w ośrodku treningowym oraz szacunek to siebie nawzajem i barw klubowych” – opowiadał Derbyshire Live.

W tych realiach dobrze odnalazł się polski defensywny pomocnik. Po długiej walce o powrót do zdrowia musiał czekać na występ u nowego trenera. W pierwszych dwóch meczach, przegranych z Bristol City i Middlesbrough, nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. W kolejnym, remisie przeciw Wycombe, spędził 90 minut na ławce. Ten jednak bacznie go obserwował i dostrzegł, że pracuje w nienaganny sposób i tym samym zapracował na swoją szansę.

„Nie miał miejsca w składzie, bo nie wydawało mi się, że jest gotowy do gry” – mówił o nim Rooney. „Nigdy nie jest łatwo powiedzieć to piłkarzowi, ale przekazałem mu też, że jeśli będzie ciężko pracował i w mojej opinii osiągnie gotowość, wskoczy do składu, bo czuję, że ma wiele jakości. Dokładnie to zrobił. Zakasał rękawy, dał z siebie wszystko i pokazał, jak dobrym jest piłkarzem”.

Teraz Bielik zbiera owoce swojej pracy, brylując w Derby i zbierając świetne opinie. Został nominowany do miana najlepszego zawodnika grudnia w Championship, wydaje się, że zapomniał już o długim rozbracie z piłką. Wygląda na to, że nasz rodak będzie miał w nadchodzącym czasie świetne warunki do regularnej gry i rozwoju. A jeszcze niedawno można było obawiać się ewentualnych negatywnych skutków zerwania więzadła.

Co przyniesie przyszłość?

Barany, pomimo poprawy w kwestii osiąganych wyników, wciąż znajdują się w niekomfortowej sytuacji. Podopieczni Wayne’a Rooneya zajmują aktualnie 22. pozycję w tabeli Championship, a zatem plasują się w strefie spadkowej. Zmiana w sposobie gry zespołu jest widoczna, lecz Anglik nie został jeszcze oficjalnie ogłoszony trenerem – wciąż pracuje w roli menedżera tymczasowego. Niemniej, wydaje się, że trafił do swoich podopiecznych. Po dwudziestu trzech kolejkach mają na koncie 19 punktów. 13 z nich zdobyli pod jego wodzą.

The Rams czeka wymagająca druga połowa sezonu. Mogą jednak patrzeć w przyszłość z optymizmem. Rooney to trener na dorobku, lecz władze zespołu z Pride Park już raz zaryzykowały, zatrudniając eks-gwiazdę angielskiego futbolu. Frank Lampard zaprowadził swój zespół do baraży. Teraz drużyna stoi przed innym, lecz równie wymagającym zadaniem. Trzeba zapewnić sobie spokojny ligowy byt.

Bez cienia wątpliwości kluczowy dla osiągnięcia tego celu będzie Bielik. Jego rola i umiejętności sprawiają, że znajduje się w centrum niemal wszystkich wydarzeń na murawie. A do tego spisuje się świetnie. Kibice Baranów z pewnością liczą, że jego forma utrzyma się jak najdłużej. W końcu wyrasta na jednego z najważniejszych, jeśli nie najważniejszego żołnierza nowego Derby Wayne’a Rooneya.