Nie każdy klub z League Two może sobie pozwolić na grę przeciwko Manchesterowi City, Tottenhamowi, Leicester City oraz Newcastle United. Ta sztuka w nieco ponad dwa lata udała się maleńkiemu Newport County, które ma patent na rozgrywki pucharowe. Co jest takiego niezwykłego w drużynie, która co roku dokonuje niemożliwego?

Niedawna porażka z Newcastle zabolała fanów Newport tym mocniej, że padła po serii rzutów karnych. Popularni The Exiles byli o jedną wykorzystaną jedenastkę od ćwierćfinału pucharu ligi i tym samym wyeliminowania czwartego rywala z rzędu. Odpadnięcie po zaciętym boju ze Srokami nie powstrzymało obserwatorów od zwrócenia uwagi na czwartoligowca i zaznaczenia, że to nie pierwszy raz, gdy ta drużyna pojawia się w ramówce Sky Sports. A tak się składa, że w swej stuletniej historii bardzo rzadko się o niej mówiono tyle, co w ostatnich latach.

Smak europejskiej piłki i nagły upadek

Żeby zrozumieć, z jakim klubem mamy do czynienia, należy wspomnieć o tym, że Newport nigdy nie grało wyżej niż na drugim szczeblu rozgrywek w Anglii. Choć i występy w Divison Two nie były obfite, bo udało się tam spędzić tylko jeden sezon – było to tuż po drugiej wojnie światowej. W trzecim co do wielkości walijskim mieście zdecydowano się na dołączenie do federacji angielskiej, co nie było takie oczywiste. Aktualnie w zawodowej piłce mamy tylko trzy walijskie zespoły – oprócz Newport County są to także Swansea oraz Cardiff.

Trudno mówić o jakichkolwiek latach świetności tego klubu, ale takie w pewien sposób przypadły na lata 80. ubiegłego wieku. Jako klub założony na walijskiej ziemi Newport mogło występować w Pucharze Walii i w 1980 roku jedyny raz udało im się zdobyć to trofeum. Tym samym uzyskali kwalifikację do europejskich pucharów. Brzmi to dumnie, aczkolwiek mowa tu oczywiście o Pucharze Zdobywców Pucharów – turnieju, który nagradzał kluby z lig egzotycznych. Nie zmienia to jednak faktu, że The Exiles odpadli dopiero w ćwierćfinale z niemieckim FC Carl Zeiss Jena.

Radość kibiców nie trwała jednak zbyt długo. W Newport prędko zaczęto żyć wspomnieniami, bowiem raptem siedem lat po tych wydarzeniach klub ogłosił bankructwo. Po raz pierwszy w swojej historii nie zdołano dokończyć sezonu po 29 kolejkach. County zostali zdegradowani aż do Hellenic League, czyli do dziesiątego poziomu rozgrywek. Winą obarczono kontrowersyjnego, amerykańskiego właściciela, Jerry’ego Shermana. Posprzątanie tego bałaganu nie należało do najprostszych zadań i ciągnie się do dziś.

W Newport czekano 24 lata aż tamtejszy klub ponownie zamelduje się w zawodowym futbolu. Awans do League Two w 2013 roku smakował podwójnie, ponieważ w finale play-offów zmierzyli się z inną walijską drużyną, Wrexhamem. Było to tak ogromne przedsięwzięcie, że Newport County jako klub po tym meczu zostało uhonorowane miejskimi orderami oraz symbolicznie otrzymało klucze do miasta. Lokalne społeczeństwo potrzebowało futbolu na wysokim poziomie na stadionie Rodney Parade.

Ośmiotysięczny obiekt położony nad rzeką Usk ma także bardzo intrygującą historię. Aktualnie jest domem nie tylko dla County, ale również dla drużyny rugby oraz piłkarskiej ekipy Newport RFC, występującej w lidze walijskiej. To oznacza, że na Rodney Parade rocznie jest organizowanych średnio 60 wydarzeń domowych. Stadion w swej historii mieścił zawsze około dziesięciu tysięcy kibiców, a jego początki sięgają jeszcze XIX wieku.

Za sterami sąsiad Tony’ego Pulisa

Jednym z tutejszych, urodzonym w Newport oraz zaczynającym tam karierę piłkarską, jest Michael Flynn – aktualny menedżer Newport. Flynn doskonale rozumie realia tego klubu i to sprawia, że jest odpowiednim kandydatem na to stanowisko. Mandat oraz zaufanie nie zdobył jednak wyłącznie pochodzeniem. Podczas swoich pierwszych kroków udowodnił, że jest w stanie dać temu klubowi wiele niezapomnianych chwil. W swoim pierwszym pełnym sezonie na stanowisku menedżera uplasował się na 11. miejscu w tabeli, a rok później otarł się o awans do League One, docierając do finału play-offów. Tam jednak The Exiles musieli uznać wyższość Tranmere Rovers.

O Flynnie z ogromnym entuzjazmem wypowiadał się Tony Pulis. Urodzony w dzielnicy Pillgwenlly 62-latek miał okazję zmierzyć się z klubem swojego dzieciństwa podczas jednej z wielu udanych kampanii Newport w FA Cup.

Historia ich powrotu po spadku kilka lig niżej jest fantastyczna i praca Michaela jest naprawdę świetna, mam do niego ogromny szacunek. Zrobił w tym klubie znakomitą robotę.

Oczywiście jest kilka pokoleń młodszy, ale pochodzi z Baldwin Street, tylko cztery lub pięć ulic dalej od miejsca, w którym się urodziłem. To świetny facet.

Najważniejsze w pracy Flynna nie są jednak wyniki, a styl gry, jaki stara się zaszczepić swoim piłkarzom. Podczas pracy nad zdobyciem licencji UEFA Pro był w ciągłym kontakcie z Mikelem Artetą, który również ubiegał się o papiery trenerskie. Hiszpan był wówczas asystentem Pepa Guardioli i Manchester City był częstym tematem rozmów pomiędzy nim a Flynnem. Praca Guardioli na Etihad Stadium stała się dla Walijczyka ogromną inspiracją. Tym bardziej musiał się czuć spełniony, gdy w lutym 2019 roku jego Newport wylosowało w 1/16 finału FA Cup… Manchester City.

Spotkanie z geniuszem

Zanim Flynn i jego ekipa podejmowali The Citizens, dali się we znaki Tottenhamowi. Było to w sezonie 2017/18, spotkanie odbyło się w ramach czwartej rundy Pucharu Anglii. Spurs mogli przeżyć szok, przenosząc się z lśniącego Wembley na 140-letnie Rodney Parade. Mogło to mieć wpływ na wydarzenia boiskowe, ponieważ The Exiles wywalczyli remis 1-1. W Londynie drużyna Mauricio Pochettino zatriumfowała 2-0, ale Argentyńczyk żałował, że musiało dojść do powtórzenia meczu.

Były menedżer Tottenhamu miał jednak szczęście, że ostatecznie udało się pokonać waleczne Newport. Ta sztuka nie powiodła się rok później innej drużynie z górnych rejonów tabeli Premier League – Leicester City. Bramki Jamille’a Matta oraz Padraiga Amonda dały Walijczykom zwycięstwo 2-1 i awans do czwartej rundy. Po zwycięstwie nad Middlesbrough pobili osiągniecie z zeszłego sezonu i po raz pierwszy w swojej historii weszli do piątej rundy Pucharu Anglii. Tam czekał na nich aktualny mistrz Anglii.

O tym, jak ważna dla małych klubów jest gra z wielkimi firmami w pucharach, nie musimy pisać zbyt wiele. Kibice cały sezon czekają na możliwość ugoszczenia drużyn, które przywykły do gry na najwspanialszych obiektach w Europie. Dla Flynna mecz z Manchesterem City miał ogromne znaczenie z uwagi na postać Pepa Guardioli.

Mierzyliśmy się z wieloma świetnymi trenerami, ale Guardiola to creme de la creme. Jest mistrzem, kimś, kogo mam za idola i jest prawdopodobnie najlepszy w swoim fachu. Razem z Jurgenem Kloppem, bo jestem kibicem Liverpoolu.

Kamery podczas spotkania Flynna z Guardiolą uchwyciły, jak Walijczyk mówi do Pepa „to ogromny zaszczyt Cię widzieć, mieć cię tutaj, jesteś geniuszem, jestem dumny móc się z Tobą spotkać”. Nic więc dziwnego, że od tamtego czasu media mówiąc o Flynnie prędzej czy później wspominają Guardiolę. Jako inspirację dla Walijczyka i podobną wizję gry. Nasila to fakt, że panowie od tamtego spotkania utrzymują ze sobą kontakt. Obu menedżerom przyświeca ten sam cel – grać atrakcyjną piłkę

Nie chcę mieć łatki menedżera, który gra długimi piłkami. Gdy raz taką otrzymasz, bardzo ciężko z nią zerwać. Ludzie chcą widzieć futbol grany we właściwy sposób. Rozmowy z ludźmi takimi jak Pep Guardiola czy Mikel Arteta pomagają. Oni wszyscy są trenerami, którzy uczą grać w piłkę.

Ciężka praca zaowocowała kolejną wspaniałą przygodą w pucharze. Tym razem przeprowadzoną w wyjątkowych warunkach, ponieważ bez kibiców. Fani musieli obserwować drogę ich drużyny przez cztery rundy EFL Cup z własnych mieszkań. Tym razem ofiarami fenomenalnego Newport padł sąsiad ze Swansea, Cambride United oraz Watford. Porażka z Newcastle nastąpiła dopiero po rzutach karnych. Gra na dwóch frontach nie przeszkodziła The Exiles w udanej inauguracji ligowego sezonu 2020/21. Po trzech kolejkach są niepokonani i zaliczają się do grona faworytów do awansu.

Sukcesy Newport to zasługa nie tylko Flynna, ale również jego sztabu szkoleniowego. Asystent Wayne Hatswell jest znakomitym mówcą i uwielbia pracować nad każdym, pojedynczym elementem taktyki. Piłkarze żartowali, że mógłby pełnić funkcję trenera w NFL, ponieważ upodobał sobie rozrysowywanie stałych fragmentów gry. Takie funkcjonowanie klubu napawa kibiców optymizmem, że Flynn i jego sztab będą regularnie wprowadzać Newport County na salony. Jednocześnie fani The Exiles mogą czuć zaniepokojenie, że pracą Flynna zainteresuje się klub z wyższych lig. Mając 39 lat zazwyczaj dopiero rozpoczyna się swoją trenerską karierę.