Manchester City w sobotnie późne popołudnie podejmował na Etihad Stadium Newcastle United w ćwierćfinale rozgrywek Pucharu Anglii. Podopieczni Pepa Guardioli po dwóch bramkach Bernardo Silvy z pierwszej połowy zabukowali sobie bilety na półfinałowy mecz na Wembley, pokonując Sroki wynikiem 2:0. Jakie wnioski udało nam się wyciągnąć po tym spotkaniu?

Szczęściu też trzeba umieć pomóc

Złośliwi powiedzą, że Manchester City dzisiejszą wygraną zawdzięcza tylko i wyłącznie szczęściu. Te bardzo pomogło dziś zawodnikom Pepa Guardioli, a zwłaszcza Bernardo Silvie. Przy dwóch strzałach Portugalczyka w pierwszej części meczu piłka odbiła się na tyle fortunnie od rywali, że w następstwie lądowała w siatce. Obie sytuacje były niemal identyczne, a piłkarz gospodarzy uśmiechnął się, jakby nie wierząc, że udało mu się zdobyć dwie bliźniacze bramki.

Gospodarze kontrolowali przebieg spotkania i cierpliwie budowali swoje akcje w poszukiwaniu zdobycia bramki. Często brakowało jednak zdecydowania i odpowiedniego wykończenia. Kilkukrotnie na wolne pole wypuszczany był Haaland, indywidualnymi rajdami popisywali się Doku i Foden. Ostatecznie jednak żaden z nich do siatki nie zdołał trafić.

W tym miejscu trzeba docenić postawę defensywy w dzisiejszym meczu. Świetnie grali Dias z Akanjim. Na pochwały zasługuje też Gvardiol, który w tym sezonie był dosyć nieregularny. Mimo niesprzyjającej pogody, to było bardzo udane popołudnie dla ekipy Guardioli, która została pierwszym zespołem w historii tych rozgrywek, który awansował sześć razy z rzędu do półfinału.

Rodri niespodziewanym królem asyst

Przy pierwszej bramce Bernardo Silvy asystę zaliczył Rodri. Nie jest to jakaś przełomowa informacja, bo wiemy jak fundamentalnym piłkarzem dla ekipy Guardioli jest Hiszpan. To była jednak 9. asysta defensywnego pomocnika w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach. Były gracz Atletico Madryt jest w tej statystyce lepszy od takich graczy jak James Maddison, Martin Ødegaard, czy też Alexis MacAllister.

Dodatkowo Rodri zdobył w tym sezonie 7 bramek, co daje liczbę 16 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Całkiem niezły wynik jak na defensywnego pomocnika. No i najważniejsze – Rodri po raz kolejny nie przegrał, ale to już chyba stało się małą tradycją.

Newcastle próbowało

Ciężko mieć pretensje do piłkarzy Newcastle United po tym meczu. Sroki próbowały, miały swoje momenty, ale to po prostu nie wystarczyło na jakość, jaka jest w składzie Manchesteru City. Zdziesiątkowana kontuzjami kadra po raz kolejny nie pomogła Eddiemu Howe’owi w ułożeniu optymalnej jedenastki. W linii obrony zagrał Murphy i Lascelles. Ten pierwszy raczej nie jest nominalnym defensorem, a drugi jest po prostu słaby na poziom tej drużyny.

Najjaśniejszym punktem ekipy gości był zdecydowanie Alexander Isak. Szwed czasami w pojedynkę starał się tworzyć zagrożenie pod bramką rywala i zaskoczyć Stefana Ortegę. Niestety dla fanów Srok, sam Szwed nic w tym meczu nie był w stanie zdziałać i ekipa z północy Anglii w pełni zasłużenie pożegnała się z rozgrywkami Pucharu Anglii. Teraz fani City będą liczyli, by przy ich nazwie wylosowana zostanie kulka z ekipą Coventry City.