Arsenal wyeliminował FC Porto z rozgrywek Ligi Mistrzów i wciąż realnie liczy się w walce o mistrzostwo Premier League. Kadra Kanonierów jest gotowa na to, żeby rywalizować z najlepszymi, ale wciąż wymaga kolejnych wzmocnień. Pozycją o której mówi się oczywiście najwięcej, jest napastnik, który wziąłby na siebie odpowiedzialność za zdobywanie bramek.

Na Emirates brakuje klasycznego strzelca już od dłuższego czasu. Początkowo wydawało się, że te lukę świetnie wypełni Gabriel Jesus, ale kontuzje i problemy ze skutecznością szybko pokazały nam, że nie jest to recepta na problemy. W ostatnich tygodniach rozstrzelał się z kolei Kai Havertz, ale też nie jest to klasyczna dziewiątka, której będzie szukał Mikel Arteta.

Lider Premier League oczywiście nie ma specjalnego problemu ze zdobywaniem bramek. Kanonierzy dysponują najlepszą ofensywą w całej lidze i zdobyli już 70 goli na przestrzeni całego sezonu. Prym w tej klasyfikacji wiodą jednak skrzydłowi, bo aż 26 goli to dzieło Bukayo Saki, Leandro Trossarda oraz Gabriela Martinellego. Nic więc dziwnego, że hiszpański menedżer rozgląda się nad potencjalnymi wzmocnieniami, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że z klubem może pożegnać się Eddie Nketiah.

Jak do tej pory wydawało się, że priorytetem na liście transferowej Arsenalu będzie napastnik Brentford, Ivan Toney. Portal Football Transfers donosi jednak, że to Viktor Gyokeres jest piłkarzem najbardziej pożądanym przez Artetę. Piłkarz Sportingu przeniósł się do Portugalii ubiegłego lata z Coventry City. Zna więc doskonale realia angielskiej piłki. 25-latek ma już na swoim koncie 19 bramek i 9 asyst w rozgrywkach ligi portugalskiej, a do tego wszystkiego dorzucił jeszcze 5 goli w Lidze Europy.

Nieco odstraszająca może być kwota, jaką trzeba będzie zapłacić za utalentowanego Szweda. Według najnowszych doniesień, w jego kontrakcie jest zapisana klauzula, opiewająca na kwotę 85 milionów funtów.