Everton zremisował u siebie 1:1 z Crystal Palace i nie polepszył swojej sytuacji w ligowej tabeli. The Toffies mają tyle samo punktów co 18. Luton, a na ich niekorzyść działa fakt, że mają o jedno spotkanie więcej. Crystal Palace również pozostaje w niepokoju, bo pięć punktów przewagi nad strefą spadkową, to bardzo mała zaliczka. Bramki zdobywali Jordan Ayew i Amadou Onana.

Niemoc obydwu snajperów

Po ostatnim spotkaniu tych drużyn mogliśmy oczekiwać większej ilości bramek i emocji. Jednak biorąc pod uwagę obecną formę obydwu ekip i tak mieliśmy przyjemność oglądać całkiem niezłe spotkanie.

Bez dwóch zdań przyczynili się do tego Jean-Philippe Mateta i Dominic Calvert-Lewin. Panowie mają ze sobą wiele wspólnego, co pokazują chociażby statystki. Obydwaj w 21 spotkaniach obecnej kampanii zdobyli po 3 bramki – tak, dokładnie trzy. Warto jednak dodać, że DCL na swoją bramkę czeka już od 29.10.2023, bo właśnie wtedy po raz ostatni umieścił piłkę w siatce. Mateta dla odmiany strzelał dwie kolejki temu w meczu przeciwko Brighton.

Dziś byli tak samo bezbarwni i niewidoczni, a grą nie wnieśli zupełnie nic do gry ofensywnej swoich zespołów. Calvert-Lewin, który zdążył przyzwyczaić nas do bardzo dobrej gry głową, grał tak jakby nie miał pojęcia, jak to się właściwie robi. Więcej powodów do przypisania plusów Anglikowi moglibyśmy znaleźć w jego grze defensywnej, aniżeli ofensywnej.

 

Crystal Palace bez Olise i Eze jest, jak orzeł bez skrzydeł

To już kolejne spotkanie bez duetu Olise-Eze i kolejny raz oglądamy drużynę Orłów bez żadnego pomysłu. Cała gra opiera się na szczęśliwej kontrze i bronieniu wyniku do pierwszej straconej bramki, co tym razem akurat się udało, ale jest to nic innego, jak wyjątek potwierdzający regułę.

Jest to jeden z głównych problemów obecnej kampanii, z jakim zmaga się Crystal Palace. Opieranie gry na dwóch zawodnikach jest straszliwie nieodpowiedzialne, szczególnie w przypadku, gdy któryś z zawodników dozna urazu.

Crystal Palace w tym sezonie zdobyło 28 bramek, z czego 11 z nich zdobyła wcześniej wspomniana dwójka, dokładając do tego 4 asysty, co daje prawie połowę bramek Orłów w tym sezonie (niektóre bramki zdobywali we dwóch, tzn. jeden asystował drugiemu). Jest to wynik godny podziwu, ale nie w przypadku, gdy bez tej dwójki na boisku, zespół nie jest w stanie osiągnąć 1 xG na mecz.

Rzuty rożne ratują Everton

Po raz 10 w tym sezonie oglądaliśmy bramkę z rzutu rożnego w wykonaniu The Toffies, co jest naprawdę imponującym wynikiem. Tym razem piłkę w siatce głową umieścił Onana.

To jednak jeden z nielicznych pozytywów, jaki można wyciągnąć z ostatniej gry ekipy Seana Dyche’a. Przy tak grającym Crystal Palace, co przekłada się na idealną okazję do zdobycia 3 punktów, Everton musi ratować się rzutem różnym i ledwo wywalczyć remis – ciężko mówić o pozytywach, ale czasami trzeba.

 

Ofensywnie mecz nie był porywający, a co więcej – był po prostu nudny. Największe emocje podczas całego spotkania oglądaliśmy wtedy, gdy na środku boiska panował jeden wielki chaos, a to mówi wystarczająco dużo o grze obydwu drużyn.