Manchester City przed wrześniową przerwą na kadrę był jedynym zespołem z kompletem punktów po czterech pierwszych kolejkach Premier League. Dziś mistrzowie Anglii udali się na boisku West Hamu, który dobrze rozpoczął sezon i poprzedniej serii gier pewnie pokonał Brighton & Hove Albion. Do przerwy wydawało się, że Młoty będą w stanie stworzyć sporą sensację, ale świetna druga połowa Obywateli nie pozostawiła znudzeń. Podopieczni Pepa Guardioli wygrali ostatecznie 3:1. Jakie wnioski udało nam się wyciągnąć po tym meczu?

Świetny mecz Jeremy’ego Doku

Jeremy Doku w swoim debiutanckim meczu w koszulce Manchesteru City pokazał się przeciętnie w ostatnim meczu z Fulham. Dziś reprezentant Belgii pokazał pełny repertuar swoich zagrań i był prawdziwym koszmarem dla defensorów Młotów. Od początku spotkania skrzydłowy Obywateli był bardzo aktywny i brał grę na siebie. Jedna z jego strat spowodowała jednak atak West Hamu, po którym do siatki trafił James Ward-Prowse. Doku się jednak nie podłamał i tuż po rozpoczęciu drugiej części meczu trafił do siatki. Belg podjął dzisiaj aż 7 prób dryblingu, z czego 3 był udane. Wygrał do tego 6 pojedynków. Energiczność i błysk młodego skrzydłowego rozruszał grę swojej drużyny, która uporczywie starała się przełamać obronę swoich rywali.

Pan piłkarz Julian Alvarez

Alexis Mac Allister został zmieniony w przerwie rozgrywanego o 13:30 meczu Liverpoolu. Argentyńczyk wyglądał bardzo niemrawo. Powodem takiego stanu z pewnością był ostatnie dni, w których reprezentanci Argentyny musieli zagrać na położonym na wysokości 3637 metrów stadionie z Boliwią, a później przez ocean wrócić na Wyspy Brytyjskie. To samo doświadczenie miał Julian Alvarez, ale po piłkarzu City kompletnie nie było tego widać. Były gracz River Plate w pełni spłaca zaufanie jakimi obdarzył go Pep Guardiola, wystawiając go w składzie w miejsce kontuzjowanego De Bruyne. Alvarez był niezwykle aktywny, a swój występ ukoronował dwoma asystami. Momentami grał na skrzydłach, większość czasu trzymał się jednak środka. Szukał podaniami swoich kolegów co przełożyło się na 4 kluczowe podania. Takimi występami Argentyńczyk rozkochuje w sobie kolejnych fanów Manchesteru City.

Zapracowany Areola

Jeśli ktoś spojrzy na statystykę oddanych strzałów przez Manchester City, to trudno będzie mu uwierzyć, że David Moyes wystawił dzisiaj na boisku jakiegokolwiek obrońcę. Obywatele oddali dzisiaj łącznie 29 (!) strzałów, z czego aż 15 celnych. Podobnie jak w spotkaniu z Brighton & Hove Albion Areola musiał dwoić się i troić, by utrzymać swój zespół przy życiu. Już w pierwszych minutach meczu bramkarz West Hamu uratował swoich kolegów od straty gola, kiedy rywale w przeciągu kilku minut oddali kilka strzałów na jego bramkę. Sam Haaland miał dzisiaj kilka okazji, ale za każdym razem na jego drodze stawał francuski golkiper. Dopiero w 86. minucie Norweg zdołał go pokonać, a Areola mimo kolejnego kapitalnego występu wpuścił trzy bramki.