Erik ten Hag miał wiele uwag dotyczących poziomu sędziowania w hitowym starciu Manchesteru United z Arsenalem. Szkoleniowiec Czerwonych Diabłów uważa, że jego zespół został skrzywdzony co najmniej trzy razy. Jakby tego było mało, w wywiadzie pomeczowym oberwał Jadon Sancho.

W niedzielnym spotkaniu Manchesteru United z Arsenalem nie zagrał Jadon Sancho. Reprezentant Anglii nie znalazł się nawet w kadrze meczowej, co było pewnym zaskoczeniem. Niedługo po zakończeniu spotkania, przegranego przez Czerwone Diabły 1:3 (1:1) Erik ten Hag zabrał głos w sprawie absencji swojego podopiecznego. Wyjawił wówczas, że jest to wynik rzekomego zaniedbywania treningów przez utalentowanego skrzydłowego.

Bazując na tym, co pokazał w treningach, nie zdecydowaliśmy się na wybranie go. W Manchesterze United każdego dnia musisz osiągać pewien poziom. Dlatego właśnie zabrakło go w kadrze.

Na reakcję samego Sancho nie trzeba było długo czekać. Niedługo później wychowanek Manchesteru City opublikował oświadczenie w mediach społecznościowych, które zostało odebrane jako bezpośrednia odpowiedź na słowa holenderskiego szkoleniowca. 23-latek już na samym początku zaprzeczył pogłoskom o złym prowadzeniu się.

Proszę, nie wierzcie we wszystko, co czytacie. Nie pozwolę ludziom na to, aby mówili o mnie zupełne kłamstwa. W tym tygodniu trenowałem bardzo dobrze. Wierzę, że są inne powody (…) Od dłuższego czasu jestem kozłem ofiarnym, co nie jest w porządku (…) Szanuję wszystkie decyzje sztabu (…) i będę walczył o tę koszulkę.

Ten Hag wiele komentarzy wzbudził nie tylko zainicjowaniem możliwego konfliktu z Sancho, ale też swoimi wypowiedziami dotyczącymi samego spotkania z Arsenalem. Holender jest bowiem zdania, że jego zespół w żadnym momencie nie stracił kontroli nad meczem. Oberwało się natomiast Anthonyemu Taylorowi, czyli arbitrowi starcia na The Emirates. Według szkoleniowca Manchesteru United decyzje podjęte przez zespół sędziowski znacznie skrzywdziły Czerwone Diabły.

Spalony Garnacho? Nie było spalonego, patrzyli na to pod złym kątem. Evans był natomiast faulowany przy golu Rice’a. Powinniśmy też otrzymać rzut karny po faulu na Hojlundzie. Porażka nie boli aż tak mocno. Wyciągnęliśmy Arsenal z ich strefy komfortu, dobrze kontratakowaliśmy, nigdy nie sprawialiśmy wrażenia. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale tak się po prostu nie stało. W końcówce spotkania wcale nie straciliśmy kontroli.

Po przerwie reprezentacyjnej Manchester United czekają trudne wyzwania. 16 września klub zmierzy się z Brighton, natomiast cztery dni później z Bayernem w Lidze Mistrzów.