O sytuacji Moisesa Caicedo pisano już naprawdę wiele. Ekwadorczyk jest celem transferowym Arsenalu oraz Chelsea, a w przeszłości interesował się nim także Liverpool. Brighton jednak konsekwentnie odrzuca oferty wielkich klubów i daje do zrozumienia, że chce, aby piłkarz pozostał w klubie do końca sezonu. Sam zawodnik postanowił jednak wziąć sprawy w swoje ręce.

Najwyższą ofertą za ekwadorskiego pomocnika, jaką otrzymało Brighton było 60 milionów funtów ze strony Arsenalu. Kanonierzy chcą wzmocnić swój skład w celu walki o mistrzostwo kraju. Mewy jednak zdecydowały się bez zastanowienia odrzucić propozycję Kanonierów, tak jak zrobiły to wcześniej z ofertą złożoną przez Chelsea. Taki stan rzeczy nie spodobał się jednak Moisesowi Caicedo.

Jak poinformował Fabrizio Romano, Ekwadorczyk postanowił zwrócić się do klubu oraz trenera z oficjalną prośbą o umożliwienie transferu. Nie wiadomo jak potoczyły się rozmowy i czy zawodnik osiągnął swój cel, ale niespodziewanie postanowił dodać kontrowersyjny post na swoje media społecznościowe, sugerujący, że jego czas w Brighton dobiega końca.

Jestem wdzięczny Panu Bloomowi oraz Brighton za danie mi szansy na przyjście do Premier League i czuję, że zawsze dawałem z siebie dla nich wszystko. Zawsze grałem w piłkę z uśmiechem i wkładając w to całe serce.

Jestem najmłodszym z dziesiątki rodzeństwa pochodzącego z biednej rodziny z Santo Domingo w Ekwadorze. Moim marzeniem zawsze było zostanie najbardziej utytułowanym piłkarzem w historii Ekwadoru.

Jestem dumny, że mogę pobić rekord transferowy Brighton, co pozwoli im ponownie zainwestować fundusze i pomoże klubowi w odnoszeniu dalszych sukcesów.

Fani przyjęli mnie w swoje serca, a ja będę miał ich zawsze w swoim więc mam nadzieje, że zrozumieją dlaczego chcę skorzystać z tej wspaniałej okazji.