Za nami 188. derby Manchesteru! Derby, które stały pod znakiem ofensywnego popisu Manchesteru City. Dzięki temu, że w drugiej połowie United strzelili 3 gole, to końcowy wynik nie wygląda aż tak źle. Trzeba jednak powiedzieć sobie jasno – to był absolutny popis dominacji Obywateli nad rywalem zza miedzy. 

Czy da się zatrzymać Manchester City?

Takie pytanie może sobie zadawać każdy menedżer na świecie po obejrzeniu pierwszej połowy w derbach Manchesteru. Podopieczni Pepa Guardioli zagrali przed własną publicznością niesamowity koncert. Grali wręcz wybitnie i byli w każdym elemencie o klasę lepsi od swoich rywali. Szybkie wymiany piłki na jeden kontakt, koronkowe akcje po kilkunastu podaniach, błyskawiczne kontrataki. Dodajmy do tego genialne podanie De Bruyne i mamy przed oczami obraz idealnych 45 minut.

W drugiej połowie ataki trochę ustały, co oczywiście zrozumiałe. Zaczęło się od przepięknego gola Anthony’ego, ale City długo nie czekali z kolejną odpowiedzią. Najpierw Haaland, a potem Foden skompletowali swoje hattricki i mieliśmy wynik 6:1. Dwa gole Martiala w końcówce meczu zniwelowały stratę do zaledwie 3 goli, więc możemy mówić o pozytywnej reakcji gości. Trzeba jednak pamiętać, że w 74. minucie Pep Guardiola dokonał poczwórnej zmiany, która mocno zamieszała na boisku. The Citizens nie byli już aż tak groźni i w końcówce ewidentnie spuścili z tonu.

Erling Haaland w drodze po 50 goli w sezonie

Już się zdążyliśmy do tego przyzwyczaić, że po prawie każdym meczu Manchesteru City chwalimy Norwega. Ale to co zrobił dzisiaj, przerasta jakiekolwiek oczekiwania. To był legendarny występ Haalanda. Po prostu, nie da się tego inaczej nazwać. 3 gole i 2 asysty sprawiają, że na zawsze zapamiętamy to jako jeden z najlepszych indywidualnych występów w historii Premier League. Erling ma na koncie 14 goli po ośmiu meczach. Jeśli się nie zatrzyma, to może wykręcić naprawdę niesamowity wynik w okolicach 50 goli w sezonie.

Dodajmy do tego, że zanotował dzisiaj trzeciego hattricka pod rząd w meczu na własnym stadionie. Jako pierwszy w historii Premier League. 

Trzy hattricki w ośmiu meczach w lidze. Niebywały, niesamowity, szalony wynik. Spójrzmy na klasyfikację zawodników, którzy najszybciej zdobyli trzy hattricki w PL. Nie, to nie jest błąd. Jako drugi Michael Owen, który potrzebował do tego „jedynie” 40 meczów więcej!

W tym miejscu musimy także wspomnieć o Philu Fodenie, który również zanotował dzisiaj hattricka. Z pewnością był to poruszający moment dla wszystkich fanów City. Zobaczyć wychowanka, chłopaka od najmłodszych lat związanego z klubem, strzelającego hattricka w derbach, to coś, co wszyscy zapamiętają do końca życia. Podobnie jak jego rówieśnik z Norwegii, 22-letni Anglik zaliczył dzisiaj wybitny występ.

Promyk nadziei United

Po pierwszej połowie kibice Manchesteru United mogli przeżywać déjà vu. Cztery gole stracone, deklasacja i całkowita bezradność – zupełnie jak w wyjazdowym meczu z Brentford. Nic dziwnego, że dla wielu z nich to było za dużo i opuścili Etihad Stadium już w przerwie.

W tamtym momencie wydawało się, że United wrócili do miejsca, w którym byli po meczu z Brentford. Powrót do punktu wyjścia. Cała pewność siebie, którą budowali przez ostatnie tygodnie, magicznie uleciała. Druga połowa może być jednak promykiem nadziei. Nie ma co zbytnio chwalić podopiecznych Erika ten Haga, ale jakby nie patrzeć, drugą część meczu wygrali 3:2. To powinien być jakiś punkt zaczepienia i coś, z czego można wyciągnąć jakikolwiek pozytyw po tak bolesnej porażce.

Z niecierpliwością czekamy na informacje z brytyjskich mediów jak wyglądał poniedziałkowy trening Czerwonych Diabłów. Po meczu z Bretnford było, kolokwialnie mówiąc, grubo. Tym razem gole Anthony’ego i Martiala być może oszczędzą piłkarzom z czerwonej części miasta trochę biegania.