Drużyna spod Londynu zaskoczyła wszystkich kibiców w poprzednim sezonie Championship. Podopieczni Nathana Jonesa nieoczekiwanie awansowali do fazy Play-Off, w której niestety musieli uznać wyższość Huddersfield Town. W klubie nikt nie ma zamiaru się jednak poddawać. Już dziś robią wszystko, żeby zeszłoroczne doświadczenie nie było tylko jednorazową przygodą.

Najnowsza historia ekipy The Hatters obraca się w dużej mierze wokół jednego człowieka. Nathan Jones przejął drużynę w League Two i w zasadzie zaprowadził ją do Championship. Kiedy Luton walczyło o awans z League One, skorzystał z oferty Stoke City i przeniósł się poziom wyżej. Pobyt w Stoke okazał się jednak kompletną katastrofą, podobnie jak podbój Championship przez jego następcę w Luton, Graeme’a Jonesa.

Pod koniec kampanii 2019/20 okazało się, że Luton nie może żyć bez Nathana Jonesa, a Nathan Jones nie może żyć bez Luton. Menedżer powrócił na Kenilworth Road i w ostatniej kolejce sezonu zapewnił im utrzymanie w Championship. Jak się okazało, był to dopiero początek rozwoju Luton. W kolejnych rozgrywkach zajęli 12. miejsce, żeby w poprzednim sezonie bić się o awans do Premier League. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie mądre i przemyślane transfery.

Z Twittera do klubu piłkarskiego

Filozofię transferową Nathana Jonesa niejako wymusza status materialny klubu. Nie mogą sobie pozwolić na wielomilionowe wzmocnienia. Wyłączając tegoroczne transfery, przez ostatnie 18 lat tylko raz zapłacili za zawodnika więcej niż milion funtów. Nikt nie powie jednak, że nowi zawodnicy nie wnoszą do drużyny oczekiwanej jakości. Wszystko to efekt bardzo przemyślanego skautingu.

Na jego czele stoi Jay Socik, człowiek, który swoje analizy publikował na Twitterowym koncie @Blades_analytics. Fan Sheffield United dzielił się tam swoją pracą analityczną. Nie przeszło to bez uwagi wśród klubów Championship. Luton Town postanowiło wykorzystać jego wiedzę i zatrudnić go w roli szefa działu rekrutacji. Przy ścisłej współpracy z Nathanem Jonesem wyszukuje i analizuje potencjalne wzmocnienia, co jak do tej pory przynosiło znakomite efekty.

Warty podkreślenia jest też fakt, że The Hatters nie zwlekają z ruchami na rynku transferowym. To jest niestety częstą przypadłością drużyn na niższych poziomach rozgrywkowych, które ostatecznie kończą na panicznych transferach tuż przed końcem okienka. Przed rokiem 7/8 letnich transferów do klubu zostało sfinalizowanych jeszcze przed końcem czerwca, a samo okienko zamknęło się dla tej ekipy już 15 lipca. Pozwoliło to tym samym Jonesowi przepracować sporą część okresu przygotowawczego ze skompletowaną kadrą.

Nie popełnić błędów Barnsley

Dwa sezony temu absolutną rewelacją Championship okazało się Barnsley, które podobnie jak Luton rok później, awansowało do Play-Offów. Po tym niewątpliwym sukcesie nie udało się jednak odpowiednio wzmocnić kadry, co ostatecznie poskutkowało spadkiem do League One już w kolejnej kampanii. The Hatters nie będą mogli popełnić tych samych błędów, a tegoroczne ruchy robią naprawdę spore wrażenie.

Na dzień 12 lipca kadrę zasiliło już siedmiu nowych zawodników. Nathan Jones będzie miał do dyspozycji aż dwóch nowych golkiperów. Matt Macey trafił do klubu z Hibernian, a Ethan Horvath został wypożyczony z Nottingham Forest. Przed rokiem w Championship w barwach Luton wystąpiło aż pięciu bramkarzy, z czego trzech było wypożyczonych. Wykreowanie silnego numeru jeden między słupkami stało więc na szczycie listy priorytetów.

Oprócz tego w pomarańczowych barwach w nadchodzących rozgrywkach zagrają młodzi piłkarze Alfie Doughty ze Stoke City i Louie Watson z Derby County.

Najbardziej istotne wydają się jednak wzmocnienia nieco bardziej doświadczonymi graczami. Pierwszym z nich jest Luke Freeman, gracz z doświadczeniem w Premier League i Championship, który może przypominać zeszłoroczny transfer Henriego Lansbury’ego. Na jego kreatywność będą liczyć nowi napastnicy Carlton Morris i Cauley Woodrow, wychowanek Luton wracający do klubu po jedenastu latach. Obaj przychodzą na Kenilworth z Barnsley.

Tym razem po awans?

Z pozycji, które trzeba było wzmocnić przed sezonem, został na dobrą sprawę środkowy obrońca i defensywny pomocnik. Ta pierwsza pozycja wymaga obsadzenia po odejściu Kaia Naismitha do Bristol City. Co bardzo istotne, to w zasadzie jedyny piłkarz pierwszego składu, który jak do tej opuścił Luton. Na poniższym wykresie można zobaczyć procent utrzymania składu w porównaniu do ubiegłego sezonu. Zespół Nathana Jonesa zajmuje piąte miejsce w całej stawce.

Jako ciekawostkę można dodać, że działacze klubu zaczęli umieszczać w kontraktach nowych zawodników ciekawą klauzulę na wypadek awansu do Premier League. Pokazuje to tylko w jakim kierunku zamierzają się poruszać.

Trudno nie mieć wrażenia, że to będzie bardzo istotny sezon, który poniekąd zdeterminuje, o co powalczą The Hatters w kolejnych latach. Czy drużyna będzie gotowa na walkę o awans już w tym sezonie? Wiele wskazuje na to, że ponownie mogą zakręcić się w okolicach miejsc, dających grę w Play-Offach. Czy będzie to kadra, mająca szansę na utrzymanie w Premier League? Z całą pewnością nie, ale kolejny sezon w czołówce potwierdzi tylko ich aspiracje i pozwoli mierzyć jeszcze wyżej w kontekście potencjalnych wzmocnień.