W sobotę stało się pewne, że z Premier League pożegna się drugi tegoroczny beniaminek. Do Norwich na liście spadkowiczów dołączył Watford, a ich bramkarz, Ben Foster winą za relegację obarczył postawę kolegów z boiska.

Doświadczony golkiper stanowił jednen z pewniejszych punktów zespołu, który znajdował się w strefie spadkowej od grudnia. Wielokrotnie ratował skórę partnerom, lecz The Hornets nie byli w stanie nawiązać rywalizacji z przeciwnikami z ekstraklasy. Żegnają się z Premier League na trzy kolejki przed końcem sezonu.

Foster twierdzi, że Watford nie pokazał pełni swoich możliwości. Anglik uważa, iż część kolegów z zespołu nie dawała z siebie wszystkiego i to ostatecznie przyczyniło się do spadku.

Jeśli mam być szczery, nigdy nie wiadomo, co pokażemy. Mamy zbyt wielu piłkarzy, którym wystarczy staranie się przez godzinę czy 70 minut, by potem odpuścić sobie na ostatnie 20 – mówił po spotkaniu z Crystal Palace. – Tak nie może być. Jeśli jesteś takim zespołem, jak my, to dawanie z siebie wszystkiego jest absolutnym minimum. Umiejętności mogą zejść na drugi plan, możesz zaakceptować, że nie masz takiej jakości, jak niektórzy rywale. Nie możesz jednak się nie starać.

Eks-reprezentant Anglii spada z Premier League już piąty raz. Na swoim Instagramie poinformował jednak, że to jeden z najgorszych sezonów w jego karierze. Zwrócił uwagę na to, jak wycieńczająca i trudna okazała się aktualna kampania.

Ten sezon był zgniły. Jeden z najgorszych w mojej 20-letniej karierze. Piętno, jakie odcisnął na kibicach, pracownikach klubu i piłkarzach będzie wymagało trochę czasu, by dojść do siebie. (…) Zawsze będę chodził z uniesioną głową, wiedząc, że dałem z siebie wszystko, co miałem, zarówno na murawie, jak i poza nią, by pomóc samemu sobie i wszystkim dookoła w osiągnięciu sukcesu. Nie wiem, co przyniesie przyszłość, ale muszę powiedzieć, że Watford zawsze będzie miał specjalne miejsce w moim sercu – napisał.