Brudy z przeszłości po raz kolejny ujrzały światło dzienne. W sobotę na łamach gazety 'Mail on Sunday’ były kapitan Manchesteru United udzielił obszernego wywiadu, w którym Anglik opisuje wiele zdarzeń z czasów swojej kariery piłkarskiej. W rozmowie z Olivierem Holtem Anglik dokonał dość szokującego wyznania, a sprawą zajęło się już FA.

Menedżer Derby County otwarcie przyznał, że podczas meczu z Chelsea w kwietniu 2006 roku celowo zaatakował Johna Terry’ego. The Blues potrzebowali zaledwie remisu, aby zapewnić sobie drugie z rzędu Mistrzostwo Premier League. Plany miał za zadanie pokrzyżować Rooney i spółka.

Wiedzieliśmy, że jeżeli Chelsea zwycięży w tym spotkaniu, to zgarnie tytuł ligowy, ale wiedziałeś, że wygrają, bo byli wtedy lepszym zespołem […] Jeśli nie możesz wygrać, to nie pozwól im cieszyć się tak bardzo, jak tego chcą — mówił Anglik.

Założyłem dłuższe korki niż zwykle. Zawsze grałem w starych plastikowych korkach z metalową końcówką, a na to spotkanie zmieniłem je na duże, w całości metalowe. To był największy rozmiar, jakiego mogłeś legalnie używać. Chciałem spróbować kogoś zranić […] — kontynuował Rooney.

Jak powiedział, tak zrobił. Zaledwie 7 minut po rozpoczęciu gry na murawie z bólu zwijał się 26-letni Terry. Po brutalnym wejściu Wazzy Anglik opuścił stadion o kulach.

Zostawiłem dziurę w jego stopie, a po meczu podpisałem swoją koszulkę. Parę tygodni później wysłałem mu ją i poprosiłem go o zwrot pozostawionego w stopie korka. — opowiadał 36-latek.

Starania Anglika na nic się zdały. Drużyna José Mourinho rozgromiła przed własną publicznością Czerwone Diabły aż 3-0 i przypieczętowała tytuł Mistrza Anglii w sezonie 2005/2006.