Emiliano Martinez był bohaterem Aston Villi w meczu Ligi Konferencji Europy przeciwko Lille. Argentyński golkiper ponownie udowodnił, że kapitalnie radzi sobie w rzutach karnych i obronił dwie jedenastki, czym pomógł swojej drużynie w awansie do półfinału. W samym konkursie jedenastek nie obyło się bez kontrowersji.

Kontrowersje o których mowa, wiążą się z brakiem znajomości aż tak dokładnych przepisów, bo jak się ostatecznie okazało, sędzia postąpił zgodnie z regułami gry. W całym wczorajszym meczu Emi Martinez obejrzał dwie żółte kartki, a mimo to nie wyleciał z boiska z czerwonym kartonikiem.

Argentyński golkiper został ukarany kartką już w 39. minucie spotkania. Musiał więc pilnować się przez resztę regulaminowego czasu gry, a także przez dogrywkę, która nie wyłoniła zwycięzcy. I to mu się udało, ale już w konkursie jedenastek sędzia ukarał go drugim żółtym kartonikiem. Mimo przerażenia samego bramkarza, a także zawodników The Villans, nie oznaczało to jednak, że będzie musiał opuścić boisko.

Sytuacja ta była ewenementem, dlatego też zdziwiła aż tak wielu fanów piłki nożnej. Sędzia postępował jednak zgodnie z przepisami, które mówią, że przed konkursem rzutów karnych wszystkie kartki się kasują. Bramkarz musiałby więc otrzymać dwie kartki już w serii jedenastek, żeby nie móc kontynuować gry.

IFAB reguluje to w taki sposób: „Żółte kartki i upomnienia z całego meczu nie przechodzą do konkursu rzutów karnych. Zawodnik, który otrzymał czerwoną kartkę w meczu, nie może jednak brać udziału w karnych. Zawodnicy, rezerwowi oraz członkowie sztabów mogą otrzymać żółtą lub czerwoną kartkę w trakcie karnych„.