Do przerwy na Old Trafford mieliśmy jazdę w jedną stronę. Liverpool całkowicie dominował. Pierwszy strzał Manchesteru United, już po przerwie, dał im jednak wyrównanie. I mowa o uderzeniu praktycznie z połowy boiska! Co tutaj zrobił Bruno Fernandes?!

Spotkanie Manchesteru United z Liverpoolem mogło się rozpocząć idealnie dla gospodarzy. Czerwone Diabły już w pierwszej akcji meczu trafiły do siatki, rozpalając trybuny. Alejandro Garnacho był jednak na spalonym i gol ku rozpaczy zgromadzonych na Old Trafford kibiców nie został uznany. Po tym zastrzyku optymizmu dla United pełną kontrolę przejął jednak Liverpool. The Reds dominowali i nie pozostawiali wątpliwości co do tego, kto jest lepszy. Ich ataki wreszcie przyniosły skutek, gdy objęli prowadzenie za sprawą Luisa Diaza. Do szatni schodzili z wynikiem 1:0 i druzgoczącą przewagą w strzałach: aż 14:0. Głupi błąd i błysk geniuszu Bruno Fernandesa pozbawił ich jednak kontroli tuż po zmianie stron.

W 50. minucie niedbale w poprzek boiska zagrał ustawiony w obronie Jarrel Quansah. Portugalczyk szybko zareagował, dopadł do piłki w okolicach koła środkowego boiska i… postanowił przelobować stojącego w bramce gości Caoimhina Kellehera. Zrobił to świetnie i trafił do siatki z praktycznie połowy boiska!

To jubileuszowe, 50. trafienie Fernandesa w Premier League. Czy najpiękniejsze? Tutaj można polemizować. Niemniej, na pewno jedno z najładniejszych!