Długo ostrzyliśmy sobie zęby na hitowe starcie na szczycie Premier League. Pojedynek Pepa Guardioli z Mikelem Artetą mógł mocno namieszać w kontekście walki o ostateczny ligowy triumf. Piłkarze obu drużyn nie stanęli jednak na wysokości zadania, a mecz Manchesteru City z Arsenalem zakończył się bezbramkowym remisem. Czy z tego meczu dało się w ogóle wyciągnąć jakiekolwiek wnioski? Przekonajmy się.

Na bezbramkowym remisie City i Arsenalu skorzystał rzecz jasna Liverpool. Podopieczni Jurgena Kloppa wywalczyli wcześniej zwycięstwo z Brighton and Hove Albion i zasiedli na pierwszym miejscu w tabeli Premier League. Na dziewięć kolejek przed końcem sezonu The Reds mają dwa punkty przewagi nad Kanonierami i trzy oczka nad Obywatelami. Warto dodać, że czekają nas już żadne spotkania bezpośrednie pomiędzy walczącą trójką, więc to jedynie Liverpool może dziś powiedzieć, że ma wszystko we własnych rękach.

To najnudniejszy mecz tego sezonu?

Nie będzie przesadą, jeżeli powie się, że w tym meczu nie działo się praktycznie nic. Arsenal bardzo szczelnie zablokował dostęp do własnej bramki, przy czym nie oferując niemal niczego w ofensywie. Manchester City z kolei szukał dośrodkowań, ale te nie znajdowały Erlinga Haalanda. Mecz już został określony jako piłkarskie szachy, ale kibice są niebywale zgodni. Żadna z drużyn nie zrobiła niczego, co mogłoby przeważyć szalę zwycięstwa na którąś korzyść. Trzeba jednak zaznaczyć, że Mikel Arteta wyciągnął wnioski z poprzednich pojedynków z Pepem Guardiolą i rewelacyjnie przygotował się na wszystkie ofensywne atuty mistrzów Anglii.

Jakub Kiwior wrzucony na karuzelę. Ogromne problemy Polaka w defensywie.

To nie było łatwe popołudnie dla Jakuba Kiwiora. Polski obrońca miał ogromne problemy z Bernardo Silvą, który wkręcał go w murawę z dziecinną łatwością. Kilkukrotnie z kłopotów wyciągał go Gabriel Jesus, dobrze asekurując klubowego kolegę. Nie da się ukryć, że lewy obrońca Kanonierów ma problemy z tego typu skrzydłowymi. Podobną obserwację musiał mieć Mikel Arteta, który postanowił zmienić Kiwiora chwilę po tym, jak na jego stronie boiska zameldował się przebojowy Jeremy Doku. Mimo wszystko na konto Polaka należy zapisać kolejne czyste konto, więc o słabszym występie za moment nikt nie będzie pamiętał.

Manchester City najsłabszy w wyścigu o tytuł?

Manchester City nie wygrał w tym sezonie ani jednego spotkania przeciwko swoim bezpośrednim rywalom w walce o mistrzostwo Anglii. Obywatele zremisowali oba spotkania z Liverpoolem, a z Arsenalem zremisowali i przegrali. W sumie uzbierali zaledwie trzy oczka w tych kluczowych dla ostatecznego rozrachunku meczach, podobnie jak Liverpool. Dla porównania w analogicznych rywalizacjach Arsenal uzbierał osiem punktów. Mimo to piłkarze Pepa Guardioli wciąż mają duże szanse na końcowy triumf, ale te wyniki pokazują nam, że w meczach na szczycie zwyczajnie czegoś w tym sezonie brakowało.