Timo Werner dość niespodziewanie zasilił w zimowym oknie transferowym Tottenham. Niemiec udzielił wywiadu, w którym opowiadał o kulisach swojego powrotu do Anglii.

Pierwsze podejście Wernera do Premier League niestety nie może zostać określone jako udane. Niemiecki napastnik, grając w Chelsea miewał jedynie przebłyski nawiązujące do jego najlepszych akcji z Bundesligi i szybko wrócił do swojej ojczyzny. Po ponownym podpisaniu kontraktu z Lipskiem nie spisywał się już jednak tak dobrze jak dawniej i nie wyróżniał się na tle kolegów z drużyny.

Lipsk dość chętnie ponownie rozstał się ze swoim graczem i tym razem dobił targu z lokalnym rywalem The Blues, Tottenhamem. O swoim powrocie do stolicy Anglii i zasileniu szeregów Spurs Werner wypowiedział się dla Sky Sports Germany.

Oczywiście jest to nieco dziwne. W Niemczech nie każdy byłby zadowolony, gdybyś zamienił Dortmund na Schalke. Ale w Londynie jest wiele klubów, więc prawdopodobieństwo, że wrócisz i będziesz grał dla rywala nie jest niskie. Teraz gram dla największego rywala Chelsea. Na początku zastanawiałem się nad tym, także ze względu na to jak nieźle ceniony byłem przez fanów. Niemniej jednak powrót do najlepszej ligi świata był dla mnie ważny. Powrót do stylu futbolu, który wtedy naprawdę mi się podobał. Nie mogłem tego brać wtedy pod uwagę”.

Niemiec zdradził także, że Tottenham był zainteresowany pozyskaniem go już od dłuższego czasu.

Ostatecznie wszystko potoczyło się bardzo szybko. Dwa albo trzy tygodnie wcześniej Tottenham kontaktował się ze mną. Nigdy im nie odpowiedziałem, bo myślałem wtedy, że osiągnę coś w Lipsku podczas zimy. Im bardziej rosło zainteresowanie i im częściej Tottenham kontaktował się z moimi agentami, tym stawało się to tak interesujące, że w końcu nie mogłem już odmówić”.