Kibice Arsenalu przez cały poprzedni sezon wierzyli, że ich zespół w końcu odzyska tytuł mistrza Anglii. Skończyło się zaledwie na drugim miejscu i ogromnym niedosycie. Mikel Arteta za przegranie wyścigu z Manchesterem City najmocniej obwiniał siebie.

Kanonierzy niemal do samego końca walczyli o wygranie Premier League. W nowy sezon weszli jednak jako wicemistrz. Wielu było rozczarowanych takim obrotem spraw, ale zdaje się, że największą winą obarczył się menedżer drużyny z północnego Londynu. Hiszpan w rozmowie dla Men in Blazers wyznał, jakie myśli mu wtedy towarzyszyły.

Jestem strasznym przegranym. Byłem naprawdę zawiedziony, że nie udało nam się zdobyć tytułu, choć mieliśmy na to dużą szansę. Zrzuciłem winę na siebie i musiałem się zastanowić, czy nadal jestem odpowiednią osobą, aby przenieść ten klub na inny poziom.

Jak dziś wiemy, Mikel Arteta dalej wierzy, że to z nim Arsenal wskoczy na wyższy poziom. Te aspiracje potwierdzają, chociażby nowe twarze sprowadzone do zespołu w letnim oknie transferowym. Teraz najlepszym dowodem progresu będą trofea. The Gunners po ośmiu kolejkach zajmują drugie miejsce w ligowej tabeli, mając tyle samo punktów, co liderujący Tottenham. Czy to będzie sezon, w którym podopieczni hiszpańskiego szkoleniowca podniosą puchar za mistrzostwo Anglii? Na odpowiedź musimy jeszcze trochę poczekać. Możemy jednak być pewni, że będą o niego walczyć do samego końca.