W cieniu rozgrywek Ligi Mistrzów, Luton Town rozgrywało zaległe spotkanie Premier League przeciwko Burnley. Spotkanie nie odbyło się w pierwotnym terminie, przez prace remontowe toczące się na stadionie Kenilworth Road. Niestety, zaledwie dwa dni po skandalu w meczu Liverpoolu z Tottenhamem, sędziowie ponownie dali nam pole do dyskusji na temat decyzji VAR.

Podopieczni Roba Edwardsa przystępowali do tego meczu po zaskakującej wygranej z Evertonem, a gracze Vincenta Kompany’ego szukali swojego pierwszego zwycięstwa po awansie do Premier League. Jak się okazało, znaleźli je, bo to właśnie Burnley wyszło zwycięsko z tego starcia, wygrywając 2:1.

Pierwszego gola dla The Clarets zdobył tuż przed przerwą Lyle Foster. The Hatters gonili wynik i udało im się wyrównać w 84. minucie spotkania za sprawą trafienia Elijaha Adebayo. Z gola cieszyli się jednak zaledwie minutę, bo już chwilę później genialnym strzałem popisał się Jacob Bruun Larsen, który ustalił wynik meczu.

Ponownie, nie zabrakło kontrowersji. Piłkarze Luton Town domagali się rzutu karnego, po tym jak Carlton Morris został wycięty przez Jordana Beyera. Sędziowie VAR bardzo długo analizowali tę sytuację, żeby ostatecznie uznać, że Beyer trafił w piłkę. I faktycznie, być może w ostatecznym rozrachunku zawodnik Burnley wybił futbolówkę, ale przed nią stała jeszcze noga napastnika The Hatters.

Dzięki wygranej Burnley zrównało się punktami ze swoim wczorajszym rywalem. Obie drużyny zgromadziły na swoim koncie po 4 oczka. Luton Town zajmuje 17. miejsce w ligowej tabeli, a Burnley otwiera strefę spadkową na 18. pozycji.