Kibice Chelsea mogli już zapomnieć smaku zwycięstwa. Bardziej przed ich oczami na dalekim horyzoncie zaczęło przewijać się katastrofalne widmo spadku po sześciu porażkach z rzędu po powrocie Franka Lamparda na ławkę trenerską. Nie trzeba było się go jednak bać. The Blues wystarczyła jedna wygrana to całkowite unicestwienia tego widma relegacji. Udało się je zdobyć w ostatnim meczu z Bournemouth.

Niebiescy wygrali 3:1, a gole zdobywali Conor Gallagher, Benoit Badiashile, a także Joao Felix. Ten ostatni był też zdaje się najlepszym zawodnikiem na całym placu gry podczas potyczki z Wisienkami. Z kolei sam Lampard po ostatnim gwizdku był zadowolony z przełamania fatalnej serii swoich podopiecznych.

Zazwyczaj w Chelsea jeden lub dwóch graczy dopiero dołączyło do naszej grupy, a teraz mamy takich zawodników więcej. To zrozumiałe, że znalezienie rytmu i pewności siebie w grupie może być trudne.

To dla nich pierwszy krok, nie będzie to proste zadanie, ale oni mają w sobie talent. Muszą się zjednoczyć, aby doprowadzić nas tam, gdzie chcemy być. Przerwaliśmy dziś ciężką serię, ​​to był trudny rok, i jest dużo pracy do wykonania. Ale występ oraz wynik są naprawdę dobre, zasłużyliśmy na zwycięstwo. To miły krok naprzód dla chłopaków. – stwierdził Anglik.