Anthony Martial wrócił do Manchesteru United i nieoczekiwanie zaimponował w okresie przygotowawczym. Erik Ten Hag był pod wrażeniem piłkarza i gdyby nie kontuzja, pewnie rozpoczynałby ten sezon jako podstawowy napastnik. Niestety los ponownie nie oszczędza francuskiego zawodnika.

Martial na Old Trafford miał okazję pracować z niejednym menedżerem. Do klubu ściągał go Louis van Gaal, następnie przeszedł przez erę Mourinho, Solskjaera i załapał się też na krótką część kadencji Ralfa Rangnicka. Francuz udzielił wywiadu dla France Football, w którym krótko opowiedział o swojej współpracy z niektórymi trenerami. Jak się okazuje, najlepsze relacje zbudował ze swoim pierwszym szkoleniowcem.

„Miałem świetną relację z van Gaalem. Uwielbiałem się od niego uczyć, a on poświęcał mi naprawdę wiele czasu. Oglądaliśmy razem filmy z moich występów i analizowaliśmy błędy”.

„Później przyszedł Jose Mourinho. W trakcie wakacji wysłał do mnie wiadomość czy chciałbym zmienić numer na 11, przedstawiając to jako świetną okazję, bo numer ten nosił legendarny Ryan Giggs. Odpowiedziałem, ze szanuję Giggsa, ale wolałbym zostać przy swojej 9. Kiedy wróciłem do klubu, zobaczyłem moją koszulkę z numerem 11. Odebrałem to jako całkowity brak szacunku”.

Martial opowiedział również o braku powołania na Mistrzostwa Świata w 2018 roku. Brak powołania kosztował go utratę szansy na zgarnięcie tytułu Mistrza Świata.

„Często mówił o mnie w mediach. W drugim sezonie Mourinho byłem na pewnym etapie najlepszym strzelcem w drużynie. Wtedy ściągnął Alexisa Sancheza, a ja przestałem grać. Kosztowało mnie to naprawdę wiele, powinienem jechać wtedy na Mundial” – dodał zawodnik.

Na koniec oberwało się również Ole Gunnarowi Solskjaerowi, który miał wymagać od Anthony’ego gry z kontuzją.

„Przez ostatnie dwa sezonu regularnie grałem z kontuzją. Kibice oczywiście tego nie wiedzą. Solksjaer mówił, że mnie potrzebuje, więc zaciskałem zęby. Grałem z urazem, więc byłem krytykowany. Trener nigdy nie powiedział o tym publicznie. Ostatecznie pogłębiałem uraz, wypadałem na dłużej, a po powrocie nie grałem wcale”.