Brendan Rodgers krytykuje brak wzmocnień Leicester City. Menedżer Lisów uważa, że skład bez świeżej krwi osiadł na laurach.

Po przegranej z Brighton Leicester City pozostaje jedyny z dwóch zespołów Premier League, który nie wygrał jeszcze meczu w tym sezonie. Zespół z King Power Stadium zajmuje ostatnią pozycję ze z dorobkiem zaledwie jednego punktu i stratą aż trzech do 19. Nottingham Forest. Pojawia się coraz więcej pytań dotyczących posady Brendana Rodgersa.

Irlandczyk z północy nie ukrywa jednak, że jest zawiedziony biernością klubu na rynku transferowym. Gdy po końcowym gwizdku spotkania przegranego aż 2:5 zapytano go, co jego zdaniem doprowadziło do tak słabej postawy drużyny, która niewiele ponad rok temu sięgała po FA Cup, odparł:

To efekt tego, że skład praktycznie się nie zmienił. Skład wymagał wzmocnień, to one zapobiegają osiadaniu na laurach.

49-latek zapewnił jednak, że chce dalej pracować z zespołem. Ma zamiar wyprowadzić go z kryzysu.

Jestem młodym, „świeżym” menedżerem i cieszę się każdą minutą spędzanego tutaj czasu i to się nie zmieni, dopóki ktoś mnie do tego nie zmusi. Uwielbiam pracować z tymi piłkarzami. Musimy być silni, pozostać skupieni i odzyskać naszą pewność.

Jednocześnie Rodgers wyszedł z apelem do kibiców, wyrażających coraz większe zwątpienie w umiejętności graczy Leicester City. Zwrócił uwagę, że ich postawa pełna obaw może mieć odzwierciedlenie na boisku.

Ten zespół potrzebuje wsparcia bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Jeśli kibice są zdenerwowani, gdy podajemy piłkę z tyłu, to gracze również poczują strach. To bardzo ważne, by wspierali drużynę.

The Foxes będą mieli okazję na przerwanie serii pięciu porażek z rzędu w najbliższą sobotę o 16:00. Wtedy podejmą u siebie Aston Villę.