Premier League i kluby w niej zrzeszone stanowczo sprzeciwiają się inwazji Rosji na Ukrainę. Dziś zapaść mają konkretne decyzje dotyczące wsparcia dla ofiar wojny, jak i sankcji wobec agresora.

W zeszły weekend mecze Premier League normalnie transmitowane byłe w rosyjskiej telewizji pomimo przekazu wspierającego zaatakowanych Ukraińców. Okko Sport, platforma streamingowa, która posiada prawa w Rosji, nie pokazywała przedmeczowych aktów poparcia dla Ukrainy, ale grafika „Football Stands Together” była wyświetlana nad zegarem meczowym w trakcie derbów Manchesteru.

Władze ligi liczyły, że wsparcie zaprezentowane podczas spotkań zwróci uwagę rosyjskich fanów angielskiej piłki. Na pewno zwróciło uwagę chińskiej telewizji, która zdecydowała się zrezygnować z transmisji zakończonej już kolejki.

Następna seria spotkań nie będzie już jednak wyemitowana w państwie wojennego agresora, a dziś odbyć ma się spotkanie, na którym podjęta zostanie decyzja dotycząca anulowania wartego sześć milionów funtów kontraktu telewizyjnego z rosyjską firmą Ramber Media.

Z kolei trzyletnia umowa o wartości 120 milionów funtów z chińskim dostawcą iQIYI podpisana została dopiero na początku trwającego sezonu, dlatego zerwanie jej nie jest już tak prostą decyzją dla władz Premier League. Ta została na razie wstrzymana i ma zostać rozpatrzona w razie kolejnych ograniczeń ze strony chińskiej telewizji.

Wsparcie angielskich klubów nie kończy się jednak na banerach, opaskach i minucie oklasków. Na dzisiejszym zebraniu podjęta zostanie decyzja o wysokości dotacji finansowej przekazanej na rzecz ukraińskich ofiar wojny. Wstępnie mówi się o łącznej kwocie kilku milionów funtów.

Pomagają jednak nie tylko kluby na najwyższym szczeblu. Colchester United zadeklarowało, że przekaże cały przychód z biletów z meczu z Forest Green Rovers, aby wspomóc walcących w Ukrainie. Klub z Essex stara się również o pozwolenie Football League na występy w żółto-niebieskich strojach, przypominających te reprezentacji Ukrainy.