Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 28. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

JOSE SA

Portugalczyk jest w tym sezonie jednym z najlepszych golkiperów w Premier League. Oczywiście, gdy się go pochwaliło, musiał popełnić babola. Z Crystal Palace zagrał niezły mecz, wybronił między innymi świetny strzał za kołnierz Olise, ale co z tego? To w 99% na jego konto idzie bramka otwierająca wynik meczu dla przeciwników. Sá chciał chyba złapać piłkę w koszyczek i czekał z rękoma przy ziemi, nie wykonując ruchu do niej, a Mateta po prostu ją kopnął, podbił nad nim i wpakował do pustej bramki.

OBROŃCY

AARON WAN-BISSAKA

Wiele akcji Manchesteru City podczas niedzielnych derbów przechodziło lewą flanką. Dlaczego? Ano właśnie za sprawą Wan-Bissaki. Pod wodzą Ralfa Rangnicka Anglik nie może już liczyć na pewne miejsce w wyjściowej XI, jak miało to miejsce za kadencji Solskjæra. Wan-Bissaka to oczywiście fantastyczne wślizgi i no właśnie… I nic więcej. 24-latek nie jest defensorem, który jest w stanie jak równy z równym rywalizować z ofensywnymi piłkarzami City. Pierwsza bramka padła po fenomenalnej akcji graczy Pepa Guardioli właśnie na lewej stronie boiska. Niestety Aaron Wan-Bissaka był kompletnie bezradny i przyglądał się popisom graczy Manchesteru City. Podobnie zresztą, jak przez całe 90 minut.

HARRY MAGUIRE

Był zamieszany w każdego z 4 goli dla Manchesteru City. A zamieszanie, paradoksalnie, polegało na tym, że Maguire nie zrobił nic. Albo stał w miejscu i kręcił się jak wiadomo co w przeręblu, albo podbiegał truchtem do szarżującego Fodena.

BEN GIBSON

Obrońca Kanarków nie zaliczy tego sobotniego popołudnia do udanych. 29-latek zakończył mecz z żółtą kartką i dwoma sprokurowanymi jedenastkami na koncie. Pierwsza sytuacja, po której Brentford podyktowano rzut karny, nie wzbudza  żadnych kontrowersji. Gibson interweniował może i dość przypadkowo, jednak skutecznie. Prosto w kark nadbiegającego Pontusa Janssona. Wydaje się, że Anglik był zainteresowany jedynie piłką, ale noga na wysokości głowy zawodników Thomasa Franka nie pozostawia pola do dyskusji. Inaczej natomiast było w przypadku drugiej sytuacji. Sędzia bez wahania wskazał na wapno, jednak czy karny był naprawdę aż tak zasłużony? Ben Gibson wykonał wślizg, ale ciężko nawet jednoznacznie ocenić, czy trafia w nogi Ivana Toneya. Jeżeli karny był, to naprawdę bardzo miękki. Niemniej jakby nie oceniać tych sytuacji fakty są takie, że stoper Norwich był bezpośrednio odpowiedzialny za stratę dwóch bramek, a w dodatku dwa rzuty karne dzieliło w czasie zaledwie 6 minut. 

MAX KILMAN

Zgodnie z tym, co pisaliśmy wcześniej pierwsza bramka dla Crystal Palace to niemal w całości zasługa José Sá. Niemal, bo może gdyby Max Killman upilnował wybiegającego mu zza pleców Matete, do całego zamieszania w ogóle by nie doszło. Jednak błędu Kilmana w sobotnim meczu nie trzeba doszukiwać się na siłę ani o nim dyskutować. Młody Anglik sprokurował jedenastkę, którą pewnie na gola zamienił Wilfried Zaha. 24-latek podciął wbiegającego w pole karne Schluppa i nie pozostawił sędziemu żadnych złudzeń. Kilman był zdecydowanie najsłabszym zawodnikiem w szeregach Wilków i spotkanie zakończył po raz pierwszy w tym sezonie jeszcze przed upływem regulaminowego czasu gry.

ROMAIN PERRAUD

Ostatnio w pucharowym meczu z West Hamem Francuz zaliczył przepiękne trafienie. Niestety po chwilach zasłużonej euforii przyszedł czas na zimny prysznic. Po koszmarnej postawie w sobotnim meczu na wyróżnienie w naszej antyjedenastce zasługuje właściwie cała linia defensywna Southampton. No nie licząc bramkarza, bo bez niego porażka byłaby jeszcze bardziej dotkliwa. Niestety oprócz Frasera Forstera gracze Świętych nie specjalnie utrudniali życie zawodnikom Aston Villi, a jako przedstawiciel do naszej XI najgorszych trafia Romain Perraud. Obrońca zszedł z boiska jeszcze przed 60 minutą, jednak tyle wystarczyło, aby przyjąć już od podopiecznych Gerrarda aż 4 gole. Najciekawsze było zachowanie Francuza przy stracie drugiej bramki. Zamiast próby interwencji 24-latek był przekonany o pozycji spalonej i do ostatniej chwili starał się zasygnalizować ją sędziemu. Jak się oczywiście okazało, spalonego nie było, a Douglas Luiz mógł cieszyć się z prawidłowo zdobytej bramki.

POMOCNICY

MANUEL LANZINI

Miał na nodze punkt dla West Hamu. Po świetnej wrzutce z prawej strony, Lanzini mógł uderzać z pierwszej piłki, był blisko bramki Alissona. Zdecydował się przyjąć ją i przełożyć nadlatującego Alexandra-Arnolda. O dziwo wyszło świetnie. Argentyńczyk był tym chyba tak zdziwiony, że nie atakowany na 5. metrze przed bramką rywala uderzył z woleja wysoko nad poprzeczką. To była TA szansa. Oczywiście prócz TAMTEJ Fornalsa…

RAPHINHA

Nowy trener, nowy Raphinha? Magik z Leeds w meczu z Leicester magicznie zniknął, a gdy się pojawił, to zaprezentował sztuczkę „jak zaliczyć pudło miesiąca”. Na 7 dryblingów, Brazylijczyk wygrał tylko 1. Na 6 dośrodkowań, żadne nie było celne. 22 razy stracił piłkę. A gdy dostał podanie wzdłuż bramki, z 2 metrów trafił prosto w leżącego Schmeichela, zamiast do siatki.

DWIGHT MCNEIL

Najbardziej kreatywny zawodnik Burnley był w meczu z Chelsea ich największą słabością. Gdy piłkarze Dyche’a złapali wiatr w żagle i byli blisko strzelenia gola, to McNeil okropnie spudłował z 11 metrów, strzelając nad bramką, zamiast do pustej siatki. Mało tego – na jego konto idzie także gol i asysta Reece’a Jamesa. Wahadłowy Chelsea zrobił z pomocnika Burnley wiatrak i był ogromnym zagrożeniem pod bramką Pope’a.

NAPASTNICY

MOHAMED SALAH

Któż by się spodziewał obecności tego pana w takim niechlubnym rankingu. A jednak, nie zaszła żadna pomyłka ani żaden błąd w systemie. Egipcjanin był najsłabszym zawodnikiem na boisku, portal Whoscored ocenił występ Salaha zaledwie na 6.4. Skrzydłowy The Reds próbował wstrzelić się w bramkę i przełamać obronę Łukasza Fabiańskiego i spółki. Jednak podobnie jak Michail Antonio, Salah nie zabłysnął niczym, oprócz 6 strzałów na bramkę i również w jego przypadku to największa liczba spośród całej drużyny. Salah zanotował zaledwie 62 kontakty z piłką i to już zdecydowanie najgorszy wynik na tle kolegów z zespołu. Co więcej, ponownie (widać to było także w finale Pucharu Ligi), napastnik miał problemy z wykończeniem. Mógł dużo wcześniej uśpić ten mecz, ale nie wykorzystał kilku świetnych okazji.

MICHAIL ANTONIO

West Ham był naprawdę blisko co najmniej remisu w sobotnim starciu z Liverpoolem. Michail Antonio oddał w tym meczu aż 4 strzały, najwięcej ze wszystkich swoich kolegów z drużyny. Niestety tylko dwa z nich leciały w światło bramki, a tak właściwie raptem jeden na poważnie zatrudnił Alissona. Jamajczyk może i był najaktywniejszym zawodnikiem Młotów, jednak samo to nie wystarczy. Napastnikowi klubu walczącego o europejskie puchary nie przystoi marnować takich sytuacji i tak zwyczajnie musimy od 31-latka wymagać więcej. Zresztą poza tymi nieudanymi strzałami Antonio przez większość czasu był poza grą. Tylko dwóch zawodników zaliczyło mniej kontaktów z piłką od niego. A kiedy już napastnik West Hamu futbolówkę miał, to nie bardzo wiedział co z nią zrobić. Niska skuteczność podań, wcześniej wspomniane już zmarnowane sytuacje i okrągłe zero udanych dryblingów w całym meczu.