Jeden z najlepiej wyszkolonych technicznie zawodników swojego pokolenia” – tak w zeszłym roku pisano o nim na łamach Guardiana. Nastoletni Sávinho już niebawem ma zasilić Manchester City. Utalentowany Brazylijczyk ma potencjał, by w przyszłości zachwycać na Etihad – choć czeka go jeszcze wiele pracy.

City Football Group jest krok od dopięcia kolejnego transferu perspektywicznego Brazylijczyka. Trochę ponad pół roku temu do Anglii trafił z Fluminense 18-letni Kayky. Teraz Manchester City lub jeden z ich klubów filialnych ma zasilić młodziutki Sávio bądź – jak piszą o nim niektóre media – Sávinho.

Pierwszy taką informację podał 14 lutego Igor Assunção z portalu Rede 98. Od tamtej pory potwierdziło ją już kilku innych dziennikarzy, z Fabrizio Romano na czele. Wygląda na to, że możemy już czekać na potwierdzenie transferu, nawet jeżeli jego agent, Juliano Rodrigues, studzi nastroje. No i oczywiście bliżej przyjrzeć się utalentowanemu zawodnikowi z Kraju Kawy.

Sávinho – kim jest chłopak, którego kupuje Manchester City?

Młodzieżowy reprezentant Brazylii skończy 18 lat dopiero 10 kwietnia, ale ma już na koncie pond 20 meczów w pierwszym zespole Atlético Mineiro. W 2020 roku, jeszcze w wieku 16 lat, został najmłodszym zawodnikiem, jaki zagrał dla tego klubu w rozgrywkach ligowych. Wraz z zespołem popularnych Galo sięgnął po mistrzostwo kraju w poprzednich rozgrywkach. Wygrał również z nimi ostatnią edycję mistrzostw stanowych, zaliczając odpowiednio cztery i siedem spotkań.

Ten młodziutki chłopak dopiero uczy się gry w dorosłym futbolu i zbiera pierwsze szlify. Uznawany jest jednak za naprawdę zdolnego, perspektywicznego zawodnika. Guardian umieścił go w zeszłorocznym zestawieniu 60 największych piłkarskich talentów świata. Selekcjoner kadry U-17, z którą wygrał Mistrzostwa Świata w 2019 roku, Guilherme Dalla Déa, mówił, że „nosi w sobie radość piłki nożnej i ma ruchy brazylijskiego futbolu”. Przebłyski jego umiejętności można było oglądać podczas niedawnych spotkań Campeonato Mineiro. Tam imponował pewnością siebie i odwagą w boiskowych poczynaniach.

W ostatnich latach do najmocniejszych europejskich klubów trafiło kilku perspektywicznych brazylijskich skrzydłowych, wokół których natychmiast dmuchano balonik. Vinicius Junior oraz Rodrygo, kupieni przez Real Madryt za ogromne sumy to przykłady wysuwające się na pierwszy plan. Z Kaykym, który podobnie do Sávinho wybrał Manchester City, również wiązane są duże nadzieje.

Starszy o niespełna rok wychowanek Fluminense uzbierał w ojczyźnie niewiele więcej meczów niż młodszy kolega. Pomimo tego miał już nawet okazję zadebiutować w rozgrywkach FA Cup oraz Premier League. Niemniej, jego proces adaptacji przebiega powoli i nie nakłada się na niego nadmiernej presji. Tego samego można spodziewać się w przypadku kolejnego utalentowanego nabytku.

Wychowanka Atlético Mineiro nie można stawiać w jednym rzędzie obok młodych gwiazd ściąganych ostatnio przez Real Madryt – tak przynajmniej mówi nam Wojtek Peciakowski, prowadzący na Twitterze profil Brazylijski Futbol.

Sávinho nie podbije od razu Manchesteru City

Myślę, że można go sklasyfikować po prostu jako obiecującego, utalentowanego Brazylijczyka. Może to zabrzmi okrutnie, ale mamy takich wielu, co było widać teraz w rozgrywkach Copinha, w których prym wiodło Palmeiras z jeszcze młodszym Endrickiem na czele. Atlético Mineiro odpadło z rozgrywek dość szybko. Sávio jest moim zdaniem półkę niżej od Endricka. Z kolei Vinicius czy Rodrygo wyjeżdżali z Brazylii jako zdecydowanie bardziej doświadczeni piłkarze, zarówno pod względem minut na boisku oraz dorobku bramek i asyst – tłumaczy.

Wyprawa do Europy to ogromne wyzwanie i, przynajmniej początkowo, trudno oczekiwać od młodego Brazylijczyka popisowej gry na dorosłych boiskach. Przedstawiciele City Football Group dobrze to wiedzą. Mówi się, że nastolatek ma początkowo powędrować do jednego z klubów filialnych Obywateli: Troyes, Girony lub występującego w drugiej lidze belgijskiej Lommel. Pojawiają się też doniesienia o PSV Eindhoven.

Moim zdaniem wyjazd do Europy przyszedł trochę za szybko – komentuje Peciakowski. – Na dobrą sprawę nie sprawdził się jeszcze w dorosłej brazylijskiej piłce. Z drugiej strony Atlético to świeżo upieczony mistrz Brazylii. W klubowej kasie spoczywa sporo pieniędzy, na pewno będą kolejne głośne transfery, więc 17-latkowi może być trudno powalczyć o skład. Względy finansowe i marketingowe mogą wygrać. Kto wie, czy sprawdzenie się w mniejszym europejskim klubie nie wyjdzie mu na dobre.

Problem powinna stanowić nie tylko konkurencja, ale też nowe realia i wymagania futbolu na Starym Kontynencie. Te bowiem znacznie odstają od tego, co znają zawodnicy brazylijskiej Série A. To właśnie tutaj poproszony przez nas o komentarz sympatyk piłki nożnej w Kraju Kawy upatruje największego wyzwania dla skrzydłowego.

Brazylijczycy niestety zawsze mają problem z odnalezieniem się w Europie. Na początku gorzej im idzie na obczyźnie, potrzebują dużo zaufania i udogodnień. Piłkarsko pewnie nie będzie odstawał, ale kwestie intensywności treningów albo nauki taktyki mogą go zaskoczyć. Na pewno czeka go trudne zadanie – twierdzi.

Idol? Ronaldinho. A ja? Chcę wnieść do piłki więcej radości!

Czego możemy spodziewać się po uzdolnionym skrzydłowym? Przede wszystkim efektownej gry. Thiago Rabelo, który opisywał go we wspomnianym rankingu Guardiana, określił go mianem „jednego z najlepszych technicznie zawodników swojego pokolenia”. Sam piłkarz z kolei widzi w futbolu pole do zabawy i ekspresji. Wyznaje filozofię joga bonito, a utarte schematy uważa za… nudne.

Dzisiaj piłka jest nudna. Chcę to zmieniać, wnosić do gry więcej radości – mówił o swym stylu. Mój idol to Ronaldinho. Uwielbiam go za odwagę. Był wyjątkowy, lubię w nim wszystko.

Konieczność więc stanowi znalezienie odpowiedniego balansu między indywidualizmem a podporządkowaniem pod styl gry zespołu. Trudno spodziewać się, że Sávinho dostanie wolną rękę w nowym klubie – niezależnie, czy będzie to Manchester City, czy inna drużyna. Ma zadatki na naprawdę dobrego skrzydłowego. Na tym etapie widać jednak u niego jeszcze wyraźne mankamenty.

Gra głównie jako prawy skrzydłowy, przyklejony do linii bocznej i operujący wzdłuż niej. Rzadziej schodzi do środka boiska – charakteryzuje go Wojtek Peciakowski. – Jest dość szybki. Co ciekawe, wydaje się, że nawet szybszy, gdy ma piłkę. Radzi sobie w dryblingu, ale bez przerostu formy nad treścią, a do tego bardzo celnie dośrodkowuje nawet z dużej odległości, lecz operuje prawie wyłącznie lewą nogą.




Większość akcji kończy, schodząc na lewą i dośrodkowując lub dryblując dalej i oddając strzał. Na najwyższym poziomie trzeba grać przynajmniej przyzwoicie obiema nogami, a on niestety prawej do strzałów i dośrodkowań używa sporadycznie. Tutaj na pewno będzie miał pole do poprawy. Jeżeli chodzi o styl gry, Sávio przypomina Rodrygo, tylko piłkarz Realu jest właśnie bardziej obunożny – przybliża jego styl gry założyciel profilu Brazylijski Futbol.

Sávinho – Manchester City stawia na przyszłość

Ten młodzian to melodia przyszłości. Na razie nie można mówić w jego przypadku o gotowości do gry w Premier League. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jeżeli jednak City Football Group postanowiło wziąć go pod swoje skrzydła, to nie możemy mówić o przypadkowym zawodniku. Zresztą zabiegały o niego również Arsenal i obóz Red Bulla, ale ostatecznie to przedstawiciele zespołu z Etihad złożyli najlepszą ofertę. 6,5 miliona euro plus bonusy (podobno zwiększające kwotę do 10 milionów) to stosunkowo niewielki wydatek. Droższy był, chociażby Kayky.

Niemniej, City kolejny raz pokazuje długofalowe myślenie. Szybkie przygarnięcie uzdolnionego Brazylijczyka do własnej stajni pozwala bacznie czuwać nad jego rozwojem. Jeśli okaże się pojętnym uczniem, to Guardiola może mieć z niego ogromny pożytek. W najgorszym przypadku zawsze może uda się go sprzedać z zyskiem. A jak wielki drzemie w nim potencjał?

Szczerze mówiąc, trudno powiedzieć – podsumowuje Peciakowski. – Widzieliśmy już wiele gwiazd i wielkich talentów z Brazylii, przyszłych Ronaldo, Ronaldinho i Neymarów, którzy potem gdzieś znikali. Skoro jest temat umieszczenia go w PSV, to życzę mu, żeby grał tam tak jak mój ulubiony brazylijski piłkarz – Ronaldo.

Tego zakupu nie sposób ocenić teraz. Być może za trzy lata będziemy mądrzejsi. City Football Group pokazuje jednak kolejny raz, że nie śpi i szuka okazji do rozwoju. Ich skauci stale obserwują południowoamerykańskie rynki. Kayky, Sávinho, 23-letni Nahuel Bustos, nastoletni Diego Rosa – właśnie dla takich zakupów zbudowano sieć klubów satelickich. Tam mają się rozwijać, pracować na nazwisko, szansę w Manchesterze lub podbijać cenę przed ewentualną sprzedażą.

Może i trochę przypomina to zabawę w Football Managerze, ale nie sposób zwrócić uwagę na to, że na Etihad podejmują stosunkowo niewielkie ryzyko, które naprawdę może się opłacić. A Sávio ma potencjał, by stać się „złotym strzałem”.