Tottenham w końcu przeprowadził zimowy transfer. Ba, nawet dwa! Są to nabytki, które do Anglii trafiają z Juventusu. Dejan Kulusevski i Rodrigo Bentancur przychodzą do Spurs odbudować się po słabym okresie w Starej Damie. Kogo witamy w Premier League i czy należy się obawiać radości kibiców Bianchonerich po odejściu swoich graczy?

Aż do Deadline Day sympatycy Spurs musieli czekać, by ich klub w końcu przeprowadził jakieś transfery. Transfery, o których było głośno, odkąd na Tottenham Hotspur Stadium zjawił się Antonio Conte. W końcu Włoch potrzebuje żołnierzy, aby robić to, na czym zna się najlepiej – czyli na wygrywaniu i zdobywaniu trofeów. A na to w klubie liczą Daniel Levy i Joe Lewis, zatrudniając byłego szkoleniowca Interu, Chelsea czy Juventusu. Kilka potencjalnych nazwisk uciekło Spurs sprzed nosa, ale ostatecznie pod sam koniec stycznia Fabio Paratici nie kombinował i ściągnął starych znajomych. Bowiem to właśnie dyrektor sportowy Lilywhites ściągał Dejana Kulusevskiego i Rodrigo Bentancura na Allianz Stadium, kiedy tę samą funkcję pełnił w Turynie.

Talentu ponad miarę, ale odporności psychicznej jak na lekarstwo

Dejan Kulusevski już zapisał się w pamięci polskich kibiców. Szwed napsuł sporo krwi defensywie reprezentacji Polski na Euro 2020. Swój występ, który rozpoczął wejściem z ławki w drugiej połowie, zakończył z dwiema asystami. Zatem Jan Bednarek może się spodziewać słynnych flashbacków z Wietnamu.

Skrzydłowy już jako 16-latek trafił z IF Brommapojkarna, prawdopodobnie największej wylęgarni szwedzkich talentów, do młodzieżowych zespołów Atalanty. Tam przebijał się przez kolejne sekcje, aż trafił na wypożyczenie do Parmy. Tam pokazał swój talent. Jako 19-latek w swoim pierwszym sezonie w Serie A zdobył 10 goli i zaliczył 9 asyst w 36 meczach. Był kluczową postacią na Stadio Ennio Tardini i beneficjentem taktyki trenera Roberto D’Aversy, czyli gry z kontry na drużyny pozostawiające sporo miejsca w tyłach.

W zespole Crociatich z miejsca stał się liderem ofensywy. Razem z Gervinho przez długi czas trzymali Parmę w pierwszej połowie tabeli, momentami ocierając się nawet o strefę pucharową. Wymowne jest to, że po jego odejściu ofensywa Parmy zaliczyła zjazd i konsekwencją tego był spadek w sezonie 2020/21 – mówi Jan RusinekCalcio Merito.

Udana jesień w Parmie poskutkowała transferem do Juventusu już w połowie sezonu 2019/20. Stara Dama dała za skrzydłowego 35 milionów euro. Kulusevski dograł sezon w Cruciatich, po czym przeniósł się już oficjalnie do Turynu. Gdzie zaliczył podobny zjazd, jak swój poprzedni klub. Już na starcie nie zastaje Maurizio Sarriego, za którego kadencji był wykupowany, a Andreę Pirlo, a później Massimiliano Allegriego, którzy nie mieli na Szweda pomysłu. Ten pierwszy rzucał skrzydłowym po całym boisku. Według portalu Transfermarkt Dejan w sezonie 20/21 zagrał przynajmniej jeden mecz na każdej pozycji w ofensywie.

Do tego dochodzi sama presja. Wielki klub i wielki transfer na plecach 20-letniego zawodnika z jednym poważnym sezonem w karierze nie są łatwym do udźwignięcia ciężarem. Po drodze nastąpił też wybuch formy Federico Chiesy, czyli głównego rywala Kulusevskiego w walce o wyjściowy skład Bianchonerich.

U mającego macedońskie korzenie zawodnika jest też kilka wad boiskowych. Gra zachowawczo, woli odegrać do najbliższego kolegi niż iść na żywioł. Może jest to spowodowane wspomnianym już ciężarem psychicznym.

Wysoka forma? Dobre występy? Oj, to nie ten adres…

Również mało obiecująco wygląda Rodrigo Bentancur. Urugwajczyk trafił do Juventusu z Boca Juniors jako okazja transferowa. Choć jeszcze załapał się na pierwszą kadencję Allegriego, tak najlepsze mecze rozgrywał u wspomnianego już dziś Sarriego. Okres przedpandemiczny był jego najlepszym w Juventusie, gdzie był liderem środka pola. Później wszystko się popsuło.

Od momentu powrotu na boisko po przerwaniu rozgrywek, Rodrigo jest cieniem własnego siebie. Z reguły ociężały, popełniający głupie błędy i dający się objeżdżać niemal każdemu. Był on jednym z symboli wielkiego obniżki formy środka pola 36-krotnego mistrza Włoch, ponieważ dobre mecze po wznowieniu i te pod wodzą Andrei Pirlo, można wyliczyć na palcach jednej ręki.

Również powracający Massimiliano Allegri musiał nim grać z przymusu, ponieważ poza Manuelem Locatellim (i teraz Denisem Zakarią) nie ma zbyt wielu jakościowych pomocników, którzy są w stanie odwracać losy meczów — twierdzi Rusinek.

Niemniej, ostatnio środkowy pomocnik zaliczył udane spotkanie z Milanem. Kibice Tottenhamu mogą więc być dobrej myśli, że w nowym środowisku takich występów może być znacznie więcej.

W Turynie świętują, czy w Londynie mają się bać?

Dla kibiców Juventusu to bardzo udane okienko. Można się nawet śmiać, że Fabio Paratici dalej pracuje dla Starej Damy nawet pomimo pobytu w Spurs. W końcu transferami zalegającego szrotu sprezentował im Dušana Vlahovicia i Denisa Zakarię. Niemniej, Kulusevski i Bentancur wciąż mogą w Tottenhamie zadziałać.

Te transfery sugerują, że Antonio Conte decyduje się na granie 3-4-3, znane z pierwszego sezonu w Chelsea, a nie 3-5-2, które kojarzymy choćby z Interu. Tym samym potrzebuje on skrzydłowych umiejących zejść bliżej środka i grać jako „10” za plecami napastnika. Tylko dwóch środkowych pomocników wymaga od nich umiejętności gry w defensywie.

Tym samym, Kulusevski idealnie pasuje pod prawe skrzydło/prawą „10”. Tam potrzebny jest zawodnik z lewą nogą, a tą 21-latek ma dobrze ułożoną. Z tym Tottenham ma problem od dłuższego czasu. Ani Erik Lamela, ani powracający Gareth Bale, ani grający z tamtej strony poniekąd z przymusu prawonożni Lucas Moura i Steven Bergwijn nie dawali tyle jakości. Chociaż w przypadku Walijczyka mamy dłuższą historię. Wbrew opinii, że „Rudy nie potrafi biegać”, Kulusevski jest szybkim zawodnikiem. W taktyce Conte skrojonej pod wyprowadzanie natychmiastowych ataków, może jak najbardziej wypalić. Według portalu FBRef jest też świetny, jeśli chodzi o pressingi i odbiory.

W przypadku Bentancura, ten transfer jest trochę bardziej zagadkowy. Wszelkie plotki sugerowały, że Conte chce kreatywnego pomocnika. Ostatecznie przychodzi ktoś o podobnej charakterystyce do Højbjerga czy Skippa. Jednakże, przy wspomnianym środku pola w 3-4-3 24-letni Urugwajczyk powinien pasować jak ulał. Tylko że do tego potrzeba być w gazie, a z tym są spore problemy.

Bentancur w formie to zawodnik, którego bardzo ciężko przejść. Gdy w niej jest, często drużyny przeciwne są zmuszone atakować skrzydłami lub z pominięciem drugiej linii. Potrafi zagrać twardo, niejednokrotnie na granicy faulu. Jednak uczciwie trzeba przyznać, że to zawodnik, który ma widoczne ograniczenia. Trudno powiedzieć coś o wysoko postawionych możliwościach, w momencie, gdy od dwóch lat nie może znaleźć optymalnej dyspozycji.

Jest to jednak zawodnik w typie Antonio Conte, który po prostu takich walczaków lubi. Musi tylko do niego dotrzeć. Odblokowanie psychiki Urugwajczyka może okazać się kluczem, aby stał się ważną postacią w rotacji Spurs, albo nawet w pierwszym zespole. – mówi Rusinek.

I na koniec pamiętajmy, że Conte, kolokwialnie mówiąc – szrot bardzo lubi. Chyba do końca trenerskiej kariery Włocha będziemy wspominać, że wygrał mistrzostwo Anglii Victorem Mosesem na wahadle. Albo, że triumfował w Serie A z Lukaku, Darmianem, Youngiem, Sanchezem czy Eriksenem, których żegnaliśmy z Premier League z uśmiechem na ustach. Zatem, jeśli Kulusevski i Bentancur są zepsuci, to trafili do najlepszego możliwego mechanika.