Historia z Yvesem Bissoumą jest bardzo podobna do tej z Tariqiem Lampteyem w roli głównej. Obaj zawodnicy od dłuższego czasu znajdują się na celowniku europejskiej czołówki, jednak i tak nadal reprezentują barwy Brighton. Tym razem jeśli chodzi o Malijczyka coś musi być na rzeczy. Przekonuje o tym sam Fabrice Hawkins.

Co prawda sam zawodnik jak na razie woli być z dala od zgiełku transferowych doniesień. Te jednak codziennie wracają jak bumerang. Środkowy pomocnik Brighton obecnie przebywa na Pucharze Narodów Afryki, dlatego wszelkie transferowe spekulacje omija szerokim łukiem. Nie zmienia to jednak faktu, że Malijczyk po powrocie na The Amex ujrzy stos ofert od nowych klubów.

Wśród najpoważniejszych kandydatów do zakontraktowania Bissoumy wymienia się przede wszystkim takie ekipy jak Aston Villa, Arsenal i Newcastle United. Spośród nich wydaje się, że największe zainteresowanie wykazuje ekipa Stevena Gerrarda. Podobno działacze z Villa Park wysłali już pierwszą ofertę opiewającą na blisko 40 milionów euro.

Angielska prasa spekuluje, że nawet taka kwota nie wystarczy, aby Mewy puściły swojego zawodnika. Drużyna z The Amex ceni go znacznie bardziej. Mówi się, że zarząd The Seagulls mógłby rozważyć sprzedaż zawodnika pod warunkiem, że na stole pojawi się nie mniej niż… 50 milionów euro!

The Villans bardzo chętnie widzieliby Bissoumę w szeregach swojego zespołu, jednak nie jest powiedziane, że spełnienie oczekiwać finansowych zawodnika i samego klubu jest realne do spełnienia. Mimo to, Fabrice Hawking potwierdził, że ekipa Gerrarda jest numerem jeden w kolejce po malijskiego pomocnika.

Jeśli Brighton chce poważnie zasilić swój budżet musi działać dość szybko i sprawnie. Umowa 25-latka wygasa za 1,5 roku. A jak wiadomo – im krótszy kontrakt, tym mniejsza oferta za zawodnika. Na obecną chwilę nic nie wskazuje na to, aby sam piłkarz był zainteresowany przedłużeniem z ekipą Mew.

A może… Arsenal?

Wśród drużyn, które również mają wziąć udział w walce o podpis na kontrakcie Bissoumy wymienia się Arsenal i Newcastle United. O ile w przypadku ekipy Srok wydaje się, że to tylko plotki, tak z Kanonierami coś faktycznie jest na rzeczy. Mikel Arteta i spółka odpuścili temat zakontraktowania Arthura Melo. Na ten moment priorytetem transferowym jest Bruno Guimaraes z ekipy Lyonu.

Wydaje się, że ewentualne fiasko negocjacji z Brazylijczkiem sprawi, że Arsenal skieruje swoją uwagę właśnie na Bissoumę.