Menedżer Liverpoolu mówi, że jego drużyna będzie nadal walczyć o mistrzostwo Premier League, pomimo sporej przewagi punktowej Manchesteru City. The Reds tracą aktualnie 11 oczek do liderującej ekipy Pepa Guardioli.
Niedzielne zwycięstwo z Brentford pozwoliło złapać oddech po ostatnich trzech ligowych meczach bez wygranej. Dzięki zdobyciu trzech punktów Liverpool wyprzedził Chelsea i ma nad nią aktualnie dwa oczka przewagi. Kolejnym pozytywem można uznać wygraną w pierwszym ligowym starciu od 2017 roku, bez Sadio Mane i Mohameda Salaha. Szukanie pozytywów jest trudniejsze, kiedy patrzy się na ligową tabelę, o czym powiedział Jürgen Klopp. Niemiec jednak w przeciwieństwie do Jamiego Carraghera nie przestaje wierzyć w końcowy triumf.
Jeśli jesteś z nami, będziesz cieszyć się jazdą, a my pójdziemy na całość. Jesteśmy gotowi do pracy na tyle, na ile możemy. To nie jest sytuacja, w której można mówić o walce o tytuł, teraz jest 11 punktów różnicy z jednym meczem zaległym.
W normalnym świecie nic się już nie wydarzy, ale co dziś jest normalne? Staramy się robić to, co do nas należy, nie ma nic innego do zrobienia.
Nie musimy przekonywać nikogo z zewnątrz, by uwierzył. Jeśli chcą wierzyć, mogą to zrobić.
Zespół z Anfield ma do rozegrania jeden zaległe spotkanie z Leeds. W przypadku ogrania podopiecznych Marcelo Bielsy przewaga Manchesteru City zmniejszy się do ośmiu punktów. Przed nami jeszcze bezpośrednie starcie obu drużyn, po którym różnica punktowa może zmienić się w obie strony. Do rozegrania została jeszcze masa kolejek, więc miejmy nadzieję, że walka o tytuł mistrzowski będzie trwała jak najdłużej.
W przyszły weekend Jürgen Klopp i jego zespół zmierzy się z Crystal Palace na wyjeździe. Po drodze zaplanowane jest rewanżowe spotkanie w Carabao Cup z Arsenalem, lecz nie wiadomo, czy tak jak przypadku derbów północnego Londynu, Kanonierzy nie wyjdą z prośbą o przełożenie meczu.