Od początku sezonu było wiadomo jak ciężkim okresem dla The Reds będzie styczeń. I nie chodzi tu wcale o intensywność na krajowym boisku, a o wyjazd trzech ważnych graczy na Puchar Narodów Afryki – Salaha, Mane i Keity.

Chociaż i tak na wstępie trzeba powiedzieć, że Liverpoolowi się upiekło, bo klub dogadał się z federacjami i gracze z Afryki udali się na kadry 2 mecze później niż planowano. Nie zmienia to jednak faktu, że The Reds na cały styczeń zostali z Jotą, Firmino, Oxladem-Chamberlainem, Minamino i Origim. Nie jest to najbardziej imponujący zestaw na obsadzenie 3 pozycji w napadzie.

Stąd zainteresowanie Arnautem Danjumą, czyli aktualnym skrzydłowym Villareal, z przeszłością w Bournemouth. Przygodę z Wisienkami trzeba rozdzielić na dwa okresy.  Pierwszy – fatalny w Premier League, gdzie zupełnie nie odnalazł się w drużynie i przez cały sezon nie zdobył nawet gola. Drugi – świetny w Championship, gdzie w 35 meczach zdobył 17 goli i 8 asyst. Po tak udanym sezonie za 21 milionów funtów przechwycił go Villareal.

I to właśnie może być główny problem w negocjacjach z Hiszpanami. Wszechstronny Holender występuje tam dopiero pół roku, jest ważnym elementem drużyny, a umowa skrzydłowego kończy się dopiero w czerwcu 2026. Jak jednak podaje Liverpool Echo, The Reds obrali go za swój cel i nawet pierwsza oferta ma przekonać Villareal to oddania swojego gracza już w styczniu.

O zainteresowanie Holendrem przez Liverpool mówiło się już w listopadzie, jednak od tego czasu nie dokonano żadnych konkretnych ruchów. Co teraz będzie? Zobaczymy, ale kwota, którą The Reds musieliby przeznaczyć na Danjumę wynosiłaby na pewno 35 milionów funtów lub więcej. Taką właśnie kwotę podaje inne źródło – hiszpańskie Fichajes.