W ostatnich dniach zrobiło się bardzo głośno na temat sytuacji Romelu Lukaku w Chelsea. Światło dzienne ujrzał wywiad, w którym Belg opowiada o swoim odejściu z Interu, deklaruje chęć powrotu i daje znać, że nie jest do końca zadowolony z obecnej sytuacji. Temat odbił się tak szerokim echem, że menedżer Chelsea musiał odnieść się do niego na konferencji prasowej przed meczem z Liverpoolem.
Rozmowa Lukaku ze Sky Italia ukazała się w czwartek. Wiemy na pewno, że została przeprowadzona kilka tygodni wcześniej. Belg zadeklarował w niej chęć powrotu do Mediolanu, kiedy będzie jeszcze w szczycie formy. Ponadto poddał wątpliwości jego obecną rolę w drużynie Thomasa Tuchela i wyraził swoje niezadowolenie z taktyki. Brytyjscy dziennikarza podkreślają jednak, że nie ma żadnych szans na transfer Lukaku zimą.
Intencje zawodnika miały być inne, chciał poprawić swoje relacje z fanami Interu. W efekcie jednak popsuł te z kibicami Chelsea, a przede wszystkim z samym Tuchelem. Ten miał być wściekły na słowa swojego zawodnika. Niemiec nie ukrywał swojego niezadowolenia, ale jednocześnie tonował nastroje.
Nie podoba nam się to, bowiem przez takie sytuacje nie możemy odpowiednio skoncentrować się na tym co najważniejsze. Nie mam jednak zamiaru rozdmuchiwać całej sprawy. Łatwo wyciągać zdania z kontekstu, a następnie orientować się, że chodziło o coś zupełnie innego.
Cała sytuacja jest o tyle zaskakująca, że nigdy nie określiłbym go jako nieszczęśliwego, wręcz przeciwnie. Jednak musicie zapytać jego. Romelu jest na tyle doświadczonym piłkarzem, że powinien wiedzieć jaką moc mają takie słowa.
Tuchel został również zapytany o to, jak Lukaku może dobrze funkcjonować w jego systemie.
Trenować, trenować, grać. Trenować, grać, trenować, spać, dobrze jeść, trenować, grać, spać, dobrze jeść, pić dużo wody, spać, trenować i nie udzielać wywiadów.
Czekamy na rozwój całej sytuacji. Matt Law donosi, że menedżer The Blues rozważa nawet karę dla swojego zawodnika. Taką miałaby być absencja w kluczowym dla losów sezonu meczu z Liverpoolem.