Ostatnie kilka miesięcy to nie był dobry czas dla Donny’ego van de Beeka pod względem sportowym. Mimo zapewnień Ole Gunnara Solskjaera, że odegra pewną rolę w drużynie, nie przebił się do pierwszego składu. Latem upadło jego wypożyczenie do Evertonu i okazuje się, że w tym okienku również może nie opuścić Old Trafford. Wszystko przez spór z byłym agentem.

Donny van de Beek trafił do Manchesteru United w 2020 i od samego początku zdawał się nie pasować do koncepcji Ole Gunnara Solskjaera. W swoim pierwszym sezonie zaliczył zaledwie 19 występów w lidze. W drugim z kolei jego rola została kompletnie zmarginalizowana. Wydawało się, że zmiana na stanowisku menedżera to nowe otwarcie dla Holendra. Donny miał być ważną postacią u Ralfa Rngnicka, ale rozegrał zaledwie 96 minut, w ostatnich dwóch meczach nie podnosząc się nawet z ławki.

Piłkarz w tym wieku nie może pozwolić sobie na kolejne pół roku niewiadomej. Nic więc dziwnego, że realnie myśli o zmianie klubu w styczniu. The Mirror donosi jednak, że sytuacja wcale nie jest taka prosta. Po tym jak upadł temat wypożyczenia do Evertonu, Donny miał zakończyć współpracę z agentem, Guido Albersem. Poprosił wtedy o pomoc konkurencję, a mianowicie Aliego Dursana. To miało rozzłościć Albersa, który odmówił Holendrowi rozwiązania umowy, którą zawarli półtora roku wcześniej.

W takim przypadku Dursan nie może reprezentować interesów byłego piłkarza Ajaksu bez zgody poprzednika. Informacje z Holandii mówią, że umowa piłkarza z agentem kończy się dopiero w czerwcu 2022 roku, więc wiele wskazuje na to, że zawodnik spędzi kolejne pół roku w Manchesterze.

Donny liczył rzekomo na transfer do Barcelony. Dlatego też poprosił o pomoc Dursana, który dopinał tam przenosiny Frenkiego de Jonga. Zainteresowanych piłkarzem na pewno by nie brakowało, poczynając od krajowego podwórka. W tym gronie pojawia się chociażby Newcastle United.