Nie milkną echa kontrowersji we wczorajszym spotkaniu Arsenalu z Manchesterem City. Gospodarze długo prowadzili z mistrzami Anglii i z przebiegu gry byli ekipą dominującą, do momentu dwóch największych punktów spornych, a mianowicie rzutów karnych kolejno na Martinie Odegaardzie i Bernardo Silvie.

Stuart Attwell nie podyktował jedenastki za starcie Edersona z Odegaardem, natomiast skłonił się ku karnemu na Silvie po faulu Granita Xhaki. W pierwszej sytuacji arbiter nie został poproszony do monitora VAR w celu analizy, co wywołało największe wzburzenie wśród drużyny Arsenalu. Kibice i piłkarze domagają się konsekwencji od sędziów, a głos w tej sprawie zabrał między innymi Aaron Ramsdale.

Patrząc na obie jedenastki, widzimy niekonsekwencje arbitra w przypadku podchodzenia do monitora. W obu sytuacjach nie podyktował jedenastki w czasie rzeczywistym. Jednak tylko w sytuacji dla City poproszono go o weryfikację przy monitorze.

Naszego karnego widziałem z drugiej strony boiska. Bramkarz wyszedł z wyciągniętą nogą i trafił albo w piłkę, albo w zawodnika. Przy karnym dla nich sędzia kazał podnieść się Bernardo i puścił grę. Karne to karne, ale dlaczego sprawdzamy tylko jedną sytuację – zakończył golkiper Arsenalu.

Faktem jest, że podchodzenie sędziów do monitora w Premier League od zawsze wzbudzało kontrowersje. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym przypadku wizyta Attwella przy ekranie, nie powinna zmienić decyzji. Dwie skrajne powtórki dają nam niejasny obraz tego co się wydarzyło. Czy to Ederson wyciął Odegaarda, czy wręcz przeciwnie – zawodnik Arsenalu nadepnął przeciwnika.

Natomiast w drugiej sytuacji mieliśmy do czynienia nie tylko z błędem indywidualnym Xhaki, który za koszulkę ściąga rywala na ziemię, ale też z pomyłką sędziego. Ten bowiem w pierwszym tempie nie widzi aktywności Szwajcara.