Niewiele rzeczy smakuje tak, jak gol strzelony byłemu zespołowi. A zwłaszcza, jeżeli na terenie dawnego pracodawcy strzelasz naprawdę piękną bramkę! Tym razem delektować się nim mógł Jonjo Shelvey, który w świetnym stylu ukłuł Liverpool.

Środkowy pomocnik Newcastle United strzelił już trzeciego gola przeciwko The Reds, w których barwach występował w latach 2011-12. Dwa poprzednie zdobył jednak w barwach Swansea. Tym razem pięknie przymierzył z dystansu przy samym słupku bramki, wyprowadzając Sroki na prowadzenie 1:0 w 7. minucie meczu. Zebrał piłkę po zbyt krótkim wybiciu przez pole karne i idealnie połączył siłę i precyzję. Golkiper Liverpoolu nawet nie drgnął! Piłka wpadła przy samym słupku.

Gospodarze zdołali wyrównać niecały kwadrans później. Na 1:1 trafił Diogo Jota, choć piłkarze Newcastle mieli do sędziego Mike’a Deana duże pretensje. Ich zdaniem powinien on wstrzymać grę z uwagi na uraz głowy Isaaca Haydena. Niedługo potem Liverpool wyszedł na prowadzenie. Fatalne podanie Jonjo Shelveya pozwoliło Sadio Mané stanąć oko w oko z Martinem Dubravką. Senegalczyk kopnął prosto w golkipera rywali, lecz skuteczną dobitką popisał się Mohamed Salah.