Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 16. kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

WILLY CABALLERO

Niech ten występ podsumuje fakt, że Premier League nie ma nawet fotki Caballero w koszulce Southampton. Awaryjny transfer wolnego agenta był odpowiedzią na kryzys zdrowotny bramkarzy u Hassenhuttla. Niestety, widać było, że Willy w ostatnich miesiącach raczej wcielał się w postać Johnny’ego Sinsa, a nie ogrywał się na boiskach piłkarskich. Kilka razy prawie sprezentował gola piłkarzom Arsenalu kiepską grą nogami. Mógł spisać się lepiej przy uderzeniu Odegaarda – główka leciała właściwie w róg, w którym stał. Gol Gabriela idzie na konto jego i Livramento – Argentyńczyk wyszedł do piłki, jakby chciał ją wypiąstkować i nie doleciał nawet do niej. Podobnie pomylił się przy wrzutce w drugiej połowie, minął się z piłką, ale wtedy sędzia bramki nie uznał.

OBROŃCY

VALENTINO LIVRAMENTO

Tino Livramento miał świetny start w lidze, ale w ostatnich kolejkach dostosował się do otoczenia. Southampton pikuje, a talenciak razem z nimi. W meczu z Arsenalem dwie bramki idą na jego konto. Przy golu Odegaarda, to on stał i biernie patrzył, jak Tierney na 3 razy przyjmuje piłkę i próbuje wrzucić ją w pole karne. Ostatecznie po rykoszecie od Livramento, ta trafiła na głowę Norwega i było 0-2. Także młody Anglik krył Gabriela, gdy ten z rzutu rożnego strzelał trzeciego gola dla Kanonierów. W sumie nie wiemy, czemu akurat on krył jednego z najwyższych piłkarzy na boisku, ale fakt jest taki, że Gabriel po prostu mu się urwał i niepilnowany strzelił z głowy.

MAX AARONS

To był naprawdę dobry mecz Norwich i dobry występ Maxa Aaronsa. Do 75. minuty, gdy zniweczył wysiłek kolegów. Co jak co, ale łapanie za szyję Cristiano Ronaldo w polu karnym i ściąganie go do ziemi, to nie jest objaw wysokiego piłkarskiego IQ. Portugalczyk oczywiście się przewrócił i wykorzystał karnego. Potem Aarons dał się także łatwiutko ograć Rashfordowi, który mógł strzelić na 0-2, ale skończyło się na jednym golu z winy Aaronsa.

DIEGO LLORENTE

Dużo się mówi o Mateuszu Klichu czy Raphinii w kontekście meczu z Chelsea.  Jasne, to oni sprokurowali karne. Jednak to Diego Llorente przez cały mecz był zagubiony, jak turysta bez mapy w warszawskim metrze. Dawał się wyciągać Havertzowi, pozwalał na prostopadłe podania pomiędzy niego a Firpo, to on zapomniał o wbiegającym Mouncie przy wyrównaniu ze strony Chelsea. Przegrywał także pojedynki główkowe z Rudigerem przy stałych fragmentach i non stop był spóźniony o kilka kroków, z czego korzystali Mount, James, Havertz, Werner a później Lukaku.

WILLIAM TROOST-EKONG

Właściwie Ekong nie grał tak źle. Całkiem dobry mecz. Tylko co z tego, skoro w 93. minucie robi bezmyślny wślizg w nogi piłkarza Brentfordu i daje gospodarzom karnego?

MATTY CASH

Ogromnego farta miał Polak w meczu z Liverpoolem, bo ostatecznie to nie on sprokurował rzut karny. Równie dobrze mógł mieć dwie jedenastki na sumieniu, bo najpierw ewidentnie pociągnął Mane za koszulkę, a potem po wkręceniu w ziemię przez Robertsona, wyglądało to na kontakt z nogami Szkota. Nawet bez tego, Cash był jednym z najgorszych na boisku – przez większość spotkania Liverpool atakował jego stroną i wykorzystywał jego przegrywane pojedynki z Mane i Robertsonem. Zmarnował także świetną szansę w drugiej połowie, gdy podłączył się do akcji i miał okazję na strzał z 11 metrów, ale źle przyjmował piłkę i ostatecznie nic z tego nie było.

SEAMUS COLEMAN

Zjazdu Evertonu ciąg dalszy. Coleman był raz po raz orany przez Zahę, Edouarda, a potem Benteke. Gdy jego drużynę do tlenu podpiął Rondon do spółki z Doucoure, wydawało się że w ostatnich minutach może się coś zdarzyć. A wtedy frustrację postanowił wyładować Coleman – chciał szybko zacząć wolnym przy własnej bramce i kopnąć w piłkarza Palace, bo ten nie chciał się odsunąć. Na jego nieszczęście – piłka się ruszała, nie trafił w przeciwnika i wybił ją gdzieś przed własne pole karne. Tam zgarnął to znakomity Gallagher i załadował pod ladę na 3-1. Słaby występ podsumowany irytacją i oddaniem piłki przeciwnikom w wykonaniu Colemana.

POMOCNICY

MATEUSZ KLICH

Nie chcemy się znęcać, bo Mateusz zmienił fatalnego Shackletona i zagrał super akcję przy golu Leeds na 2-2. Wszystko jednak zaprzepaścił, gdy w 93. minucie idiotycznie kopnął Rudigera w nogę w polu karnym. Nie miało to najmniejszego sensu, bo stoper Chelsea był odwrócony plecami i zgrywał piłkę do tyłu, a tak Klich dał sędziemu pretekst do podyktowania jedenastki. Ostatecznie Jorginho ją wykorzystał i Leeds przegrało po tak głupim rzucie karnym.

JACK GREALISH

– Witam Jack, Ty zawsze marnujesz, kiedy wykorzystasz jakąś setkę?

– Witam chyba nigdy.

Kolejny raz jedyne co zaoferował Grealish w meczu Premier League to drybling do linii, zatrzymanie się, wycofanie przed pole karne a potem zmarnowanie setki. Tym razem nie trafił z 3 metrów do pustej bramki po fenomenalnym dośrodkowaniu Sterlinga. 100 milionów funtów. Pep miał chyba dość i wpuścił za niego będącego w niewiele lepszej formie De Bruyne.

CUCHO HERNANDEZ

Niby był na boisku, ale lepiej by było dla Ranieriego, gdyby jednak się na nim nie zjawił. 56% celności podań, 19 strat piłki i zaledwie 4/15 wygranych pojedynków dużo mówi o występie Cucho Hernandeza. Dramat.

NAPASTNICY

RAUL JIMENEZ

Wow, nie przyznajemy takiej nagrody, ale tutaj pasowałoby określenie Dzban weekendu. Wolverhampton na wyjeździe z Manchesterem City raczej nie mogło liczyć na lekką przeprawę. Właściwie ledwo wychodzili z własnej połowy piłkarze Wilków. Co robi w 45. minucie Raul Jimenez? Najpierw dość głupio fauluje w środku pola Rubena Diasa, niechcący depcząc jego kostkę od tyłu. Dostał może nadgorliwą żółtą kartkę. A potem postanowił, dosłownie 10 sekund po tym zdarzeniu, stanąć przed piłką w niedozwolonej odległości i przeszkodzić w rozegraniu.

To oczywiście wykorzystał Rodri, kopnął w niego piłką, a Moss musiał pokazać Jimenezowi drugie żółtko. 2 żółte kartki w ciągu 48 sekund. Jest wysoko, czytelnicy.