Ledwie kilka dni temu minęła pierwsza kolejka angielskiej Premier League odbywająca się w środku tygodnia. Za oknami u wielu z nas spadł już pierwszy śnieg. Jeszcze chwila i zakończymy rozgrywki w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Rozpoczęliśmy również adwent, w sklepach da się już wyczuć atmosferę zbliżających się świąt. Oznak, że zbliżamy się do Nowego Roku, jest więc już od groma. A wraz z nim wielu piłkarzy, którym latem 2022 roku kończy się kontrakt, stanie się wolnymi agentami i będą mogli podpisywać umowy, z kim im się podoba. Również przy ewentualnych negocjacjach z macierzystymi zespołami zyskają oni mocną kartę przetargową.

Zimowe okienko transferowe rzadko kiedy obfituje w spektakularne transfery na taką skalę jak to letnie. To jednak się powoli zmienia. W ostatnich latach miewaliśmy na Wyspach kilka naprawdę znaczących transakcji opiewających na zawrotne kwoty. Na myśl przychodzi oczywiście pozyskanie Bruno Fernandesa przez Manchester United, które odmieniło oblicze Czerwonych Diabłów w rozgrywkach 19/20. Z kolei podobnych rozmiarów kamieniem milowym, tyle że dla ekipy The Reds, okazało się przybycie na Anfield Virgila Van Dijka. Transakcja dotycząca Holendra to zresztą jeden z największych majstersztyków ustępującego ze stanowiska po sezonie Michaela Edwardsa.

Równie sporo dzieje się na rynku wolnych agentów. Piłkarze, którzy wkraczają w ostatnie pół roku obowiązywania obecnych umów, mogą podpisywać nowe kontrakty z dowolną drużyną. Najsłynniejszym przykładem ostatnich lat w Premier League jest odejście Aarona Ramseya, który w styczniu 2019 roku dogadał się z Juventusem. Stara Dama zaproponowała mu gwiazdorski kontrakt i ku niezadowoleniu wielu kibiców z Emirates Stadium Walijczyk po 11 latach pożegnał się z północnym Londynem.

A kto już za niecały miesiąc może podążyć jego drogą? Oto subiektywna lista dziesięciu najlepszych zawodników Premier League z klubów Big Six, którzy od 1 stycznia staną się wolnymi agentami.

10. Fernandinho

Wartość rynkowa: 2 mln euro (według Transfermarkt)

Przez wiele lat podpora i podstawowy wybór na pozycji defensywnego pomocnika (lub rzadziej jako środkowego obrońcy) u Pepa Guardioli. Zresztą przy tych wszystkich czystkach, jakich dokonywał na Etihad Stadium w ciągu pobytu na Wyspach, Hiszpan cały czas trzymał się Brazylijczyka. Dopiero dwa lata temu zdecydował się zainwestować większe pieniądze i sprowadził na jego miejsce Rodriego. Była to decyzja jak najbardziej uzasadniona, były zawodnik Szachtaru miał już wówczas 34 wiosny na swoim karku.

Teraz jest jeszcze o 2 lata starszy i jego umowa ponownie zbliża się do końca. Wydawało się, że ekipę The Cityzens opuści już po poprzednich rozgrywkach, ale klub obdarował go jeszcze roczną umową. Nie wiadomo czy taki scenariusz znów się powtórzy. Guardiola uwielbia go jako piłkarza – mówił, że „Fernandino może na boisku zrobić dosłownie wszystko”. Wciąż posiada niesamowitą różnorodność i zakres podań, potrafi się doskonale ustawić w obronie. Ale także huknąć z dystansu jak tydzień temu przeciwko West Hamowi. Jeśli ostatecznie Manchester City rozstanie się z zawodnikiem, na pewno dół tabeli będzie nim bardzo mocno zainteresowany. Ktoś tak utytułowany i doświadczony byłby cennym nabytkiem oraz gwiazdą w drużynie, której walka o europejskie puchary raczej nie grozi.

9. James Milner

Wartość rynkowa: 3 mln euro

Niezwykle wszechstronny żołnierz w talii Jürgena Kloppa, który zagrałby nawet na bramce, gdyby Niemiec miał takie życzenie. Choć pewnego poziomu nigdy nie przeskoczył, to wciąż należy do grona najlepszych rzemieślników/zadaniowców w Premier League. Zawsze da odpowiednią jakość, czasami nawet dołoży jakąś bramkę. Często wydaje się, że mógłby niezmordowanie biegać przez 90 minut na takiej samej intensywności niczym dobrze znany fanom z Anfield Dirk Kuyt. Nie obraża się, gdy siedzi na ławce, a jeśli wychodzi na boisko, jego oddanie drużynie jest wręcz niesamowite. Zakładam, że gdyby Paul Pogba grał dla Man Utd na 50% zaangażowania Milnera, nikt nie miałby w tej kwestii do Francuza żadnych pretensji.

Były gracz Manchesteru City to obecnie najbardziej doświadczony zawodnik w Premier League. Wejście w doliczonym czasie gry w spotkaniu z Wolves za Mohameda Salaha sprawiło, że zrównał się w liczbie występów w elicie z 4. w historii Danielem Jamesem (obaj 572). Nominalny środkowy pomocnik nadal stanowi istotny element kadry niemieckiego szkoleniowca i raczej możemy spodziewać się przedłużenia kontraktu przez 35-latka niż ewentualnego odejścia.

8. Hugo Lloris

Wartość rynkowa: 9 mln euro

W czerwcu 2022 roku minie 10 lat, od kiedy Hugo Lloris pojawił się w północnym Londynie. Bez wątpienia jedna z ikon klubu zarządzanego przez duet Daniel Levy – Joe Lewis. Na rynku zawodników, których można już w styczniu podpisać bez żadnej opłaty transferowej, to najlepszy dostępny bramkarz poza zdecydowanie młodszym od niego Andre Onaną z Ajaxu Amsterdam.

Francuski Mistrz Świata charakteryzuje równa, stabilna forma. Zdarzały mu się pojedyncze błędy, które często bezpośrednio prowadziły do utraty bramki przez Spurs. Niemniej od lat należy do ścisłej czołówki, jeśli chodzi o golkiperów w Premier League. Jego status w Londynie jest wręcz niepodważalny. Od sezonu 15/16 dzierży opaskę kapitańską i pomimo kilku menedżerskich zmian w Lilywhites nikt nie śmiał tego zmieniać. A tym bardziej wysłać go na dłuższy okres na ławkę rezerwowych. W zeszłych rozgrywkach rozegrał 38 spotkań w Premier League, wszystkie od deski do deski. Nadal pokazuje przebłyski swojego genialnego refleksu i skutecznych interwencji w sytuacjach sam na sam.

Latem kończy mu się umowa i wraz z pojawieniem się Antonio Conte rodzą się pytania o przyszłość kilku graczy. Są podejrzenia, że Włoch, który miał dostać pokaźny budżet na rewolucję kadrową, zdecyduje się na zmianę pokoleniową pomiędzy słupkami. Co raz częsciej w tym kontekście mówi się o Jordanie Pickfordzie z Evertonu. A kto wie, być może sam Lloris, mając już 34 lata na karku, chętnie poszuka sobie nowego wyzwania.

7. Jesse Lingard

Wartość rynkowa: 22 mln euro

W ostatnich latach jego status w Manchesterze United to… wieczny rezerwowy. Przyjście Bruno Fernandesa zgrało się z jego fatalną formą na przestrzeni rozgrywek 19/20. A że Portugalczyk zaliczył wejście smoka, dla Jessiego zaczęło brakować miejsca w układance Solskjaera.

Jednak w drugiej części ubiegłego sezonu udowodnił Lingard, że nie zapomniał jak gra się w piłkę. Pomocną dłoń wyciągnął do niego stary znajomy w postaci Davida Moyesa, a ofensywny pomocnik stał się kluczową postacią na London Stadium. Do tego stopnia, że Młoty przez długi moment wydawały się poważnym kandydatem do zajęcia miejsca gwarantującego udział w Lidze Mistrzów. Szkot świetnie dostosował taktykę do byłego reprezentanta Anglii, który rozbłysnął w systemie ukierunkowanym na grę z kontry.




Dublet w debiucie z The Villans był zapowiedzią tego, co wypożyczony piłkarz zrobi w stolicy. W ciągu pierwszych 10 spotkań zanotował w sumie 9 bramek i 4 asysty, dzięki czemu znów znalazł się na ustach całej piłkarskiej Anglii. Pokazywał swoje najmocniejsze strony znane z czasów rządów Jose Mourinho – swoją ogromną szybkość, wchodzenie w przestrzenie pozostawiane przez defensorów rywali oraz umiejętność dryblingu. Miał też wyczucie, jeśli chodzi o timing podejmowania niekonwencjonalnych zagrań, czego najlepszym dowodem był fenomenalny wolej przeciwko Leicester.

Po powrocie na Old Trafford znów niestety jest jedynie opcją z ławki. Wprowadzony pod koniec spotkania przeciwko właśnie West Hamowi dał istotne trzy punkty, pokonując strzałem w samo okienko Łukasza Fabiańskiego. Mimo to jego pozycja w zespole ani drgnęła. Dlatego spodziewam się, że już w styczniu Lingard podpisze umowę z nowym zespołem. Chętnych na takiego grajka na pewno nie zabraknie.

6. César Azpilicueta

Wartość rynkowa: 13 mln euro

Kapitan i grająca legenda Chelsea. 444 mecze – 14 goli – 56 asyst – 8 trofeów. Roman Abramowicz kupował oraz sprzedawał wagony piłkarzy. Zatrudniał i wyrzucał kolejnych szkoleniowców. A Hiszpan cały czas był i wciąż jest na Stamford Bridge.

Myślę, że mało kto przypuszczał, gdy latem 2012 roku Azpi przychodził z Marsylii, jak dużą zrobi tu karierę. Teraz po takim czasie ciężko sobie wyobrazić ekipę The Blues bez niego. W Londynie wygrał prawie wszystko, co jest do wygrania w klubowej piłce. Brakuje mu jedynie Klubowego Mistrzostwa Świata, ale w połowie miesiąca będzie miał okazję dołożyć i to trofeum.

Jeden z najbardziej oddanych zawodników w dzisiejszej piłce. Mam wrażenie, że to taki piłkarz z tej starej, dobrej szkoły. Mający bardzo wysokie umiejętności i zostawiający serducho na murawie. Fakt, że potrafił dostosować się do gry w trójce, mając ponad 30 lat, robi kolosalne wrażenie. Zresztą może grać i na środku, i na lewej flance, i na prawej stronie bloku defensywnego. Choć w tegorocznych rozgrywkach ze składu wygryźli go fantastyczni Chilwell i James, to 32-latek wciąż stanowi ważny element składu Tuchela. Ciężko się spodziewać, aby odszedł ze stołecznej drużyny. W przypadku Azpiliceuty typuję pozostanie w stołecznej drużynie do końca kariery, chyba żeby otrzymał niesamowicie korzystną ofertę finansową z ojczyzny.

5. Alexandre Lacazette

Wartość rynkowa: 22 mln euro

Odrobinę więcej zapewne spodziewali się po nim kibice Arsenalu, kiedy jeszcze za Arsene’a Wengera przybywał na Emirates Stadium. Były król strzelców Ligue 1 nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. Na ten moment może się pochwalić 68 trafieniami i 29 ostatnimi podaniami w 182 spotkaniach w barwach Kanonierów. Trzeba przyznać, że jest regularny – w każdym sezonie na angielskich boiskach strzelał min. 10 goli, lecz ani razu nie przekroczył bariery 15 bramek.

To pokazuje, że nie zawsze można na nim polegać i ciężko uczynić go pierwszą strzelbą ekipy marzącej o Lidze Mistrzów. 100% zaufania do niego nie ma również Mikel Arteta. Raz Francuz gra od pierwszej minuty, by za chwilę na kilka spotkań usiąść na ławce. W 14 kolejkach tegorocznego sezonu Premier League 30-latek zagrał raptem lekko ponad 350 minut. I to pomimo faktu, że postawa Pierre-Emericka Aubameyanga pozostawia wiele do życzenia.

Możemy się spodziewać, że pochodzący z Lyonu snajper może być mimo wszystko łakomym kąskiem na rynku wolnych agentów. Myślę, że kilka ekip ze środka tabeli Premier League chętnie dałoby mu gwarancję regularnych występów i przyzwoite pieniądze. Aczkolwiek w jego przypadku najbardziej prawdopodobny wydaje się powrót do ojczyzny.

4. Edinson Cavani

Wartość rynkowa: 6 mln euro

Urugwajczyk może nie jest jak wino, bo lepszy już chyba nie będzie, jednak jak dobra butelka whiskey, wraz z biegnącym czasem trzyma swój wysoki poziom. Trochę ku zaskoczeniu wielu kibiców United, to właśnie on, a nie van de Beek okazał się w zeszłym roku najważniejszym ruchem Solskjaera na rynku transferowym. 34-latek w zaledwie nieco ponad 1300 minut zdobył w Premier League 10 bramek i zanotował 3 asysty. Strzelał w naprawdę istotnych momentach jak na St. Mary’s Stadium, gdzie popisał się dubletem, czy na obiekcie Tottenhamu, gdzie rozstrzygnął rywalizację na korzyść Czerwonych Diabłów.

Zaniósł na swoich plecach angielską drużynę do finału Ligi Europy – trafiał do sieci aż 6-krotnie w 5 spotkaniach fazy pucharowej. Sprawdzał się i jako starter, i jako dżoker z ławki. Wniósł ogromną wartość również w szatni, stając się jednym z liderów zespołu. Norwegowi bardzo zależało, by zatrzymać go na dłużej na Old Trafford, czego dopiął pod koniec maja.

Teraz, zważywszy na powrót CR7, Cavani raczej umowy już nie przedłuży i możemy się spodziewać, że w styczniu podpisze kontrakt z innym klubem. Jego rola stała się marginalna, ale ostatnio w czerwonej części Manchesteru doszło do sporych przetasowań w sztabie szkoleniowym. Czas pokaże, czy Ralph Rangnick przywróci go z powrotem do wyjściowego składu przynajmniej na część spotkań.

3. Thiago Silva

Wartość rynkowa: 3 mln euro

Brazylijczyk późno dołączył do Chelsea, gdyż do samego końca walczył o Ligę Mistrzów z Paryżem w czasie lizbońskiego turnieju. Ostatecznie ta sztuka mu się nie powidła i środkowy obrońca z lekkim niedosytem po ośmiu latach zamienił stolice Francji na Londyn. Pomimo 37 lat na karku rozegrał blisko 2000 minut w najbardziej wymagającej lidze krajowej na świecie. Stał się centralną częścią defensywy najpierw u Franka Lamparda, a następnie pod wodzą Thomasa Tuchela.

Odmiana, jaka nastąpiła za panowania niemieckiego szkoleniowca, okazała się do prawdy niesamowita. Silva w sporej mierze przyczynił się do fantastycznych statystyk, jeśli chodzi o postawę obrony. Ta w 50 meczach zachowała aż 31 czystych kont. Na koniec sezonu mógł świętować zdobycie tego upragnionego Świętego Grala europejskiej piłki, a i był blisko zdobycia Pucharu Anglii. W tegorocznych rozgrywkach również stanowi istotny element aktualnie trzeciej drużyny Premier League. Interwencja przeciwko Juve w Lidze Mistrzów, gdy wybił zmierzający do bramki lob Alvaro Moraty, pokazała światu, jak klasowy jest to nadal obrońca.

Cały czas to jeden z najinteligentniejszych taktycznie defensorów w światowej czołówce z tą umiejętnością czytania gry i ustawiania się tam, gdzie wymaga tego sytuacja. W dodatku znakomity w rozgrywaniu akcji od tyłu i grze w powietrzu. Silva zapowiadał niedawno, że zamierza profesjonalnie grać w piłkę aż do 40-stki, tak więc nie zanosi się, aby obecna umowa była jego ostatnią. Szczerze? Chciałbym dalej oglądać go na angielskich boiskach, ale Brazylijczyk nigdy nie ukrywał, że marzy o powrocie do Mediolanu.

2. Paul Pogba

Wartość rynkowa: 60 mln euro

Często można mieć do niego zastrzeżenia, jeśli chodzi o zaangażowanie wkładane w poszczególne mecze, zwłaszcza w piłce klubowej oraz przede wszystkim stabilność formy. W Manchesterze United jego dyspozycja przypomina nieustanną sinusoidę. Kiedy już wydaje się całemu środowisku w Anglii, że Francuz w końcu odpalił na dobre, to potem przychodzi dramatyczny zjazd. Najlepszym przykładem jest tegoroczny sezon – w pierwszych 4 kolejkach zaliczył 7 asyst! Następnie przyszły takie spotkania jak pierwsza połowa w Bergamo czy „magiczne” 15 minut w Derbach Anglii. Nie ukrywam, że to był czynnik decydujący, dlaczego w tym zestawieniu nie znalazł się na 1. pozycji.

Natomiast mimo tych wszystkich narzekań, 28-latek, jeśli jest odpowiednio zmotywowany i gra w systemie skrojonym pod siebie, to pomocnik kompletny. Na swój sposób można wręcz powiedzieć, że jest graczem unikatowym. Obdarzony znakomitymi warunkami fizycznymi – wysoki, silny, w dodatku obdarzony wyjątkowym przeglądem pola. Doskonały technik, który pośle ci piłkę na sam nos z dowolnego miejsca na boisku. Potrafi nie tylko skutecznie uderzyć z dystansu, ale również założyć siatkę próbującemu mu odebrać futbolówkę przeciwnikowi.




Wpływ Pogby na mecze czasami jest niesamowity. Potrafi zdominować rywala ze środka pola, czy też ze skrzydła, gdzie czasami ustawiał go Solskjaer. Mistrz Świata nie uwolnił przez te niecałe sześć lat pełni swojego potencjału na Old Trafford. Jednak możemy być pewni, że władze klubu z północno-zachodniej Anglii zrobią wszystko, by tym razem nie odszedł on za bezcen.

1. Antonio Rüdiger

Wartość rynkowa: 35 mln euro

Jeszcze dwanaście miesięcy temu Antonio Rüdiger pakował swoje rzeczy i szykował się do wyjazdu ze Stamford Bridge. Niemiecki obrońca nie należał do ulubieńców Franka Lamparda, rzadko kiedy dostawał swoje szanse. Mało kto mógł przypuszczać, że dobrniemy do momentu końca jego obecnej umowy. Jednak przyjście Thomasa Tuchela do Londynu zmieniło status w drużynie o 180 stopni. Z ławki stał się centralną częścią defensywy, która sięgnęła po Ligę Mistrzów. A teraz spogląda w kierunku zdobycia tytułu w Premier League – ostatniego istotnego trofeum, którego nie udało się 28-latkowi w Anglii wygrać.

Rüdiger wyrósł w krótkim odstępie czasu na jednego z najlepszych środkowych obrońców na Wyspach. Jest nieprawdopodobnie silny – jest chyba w stanie przepchnąć każdego, kto spróbuje stanąć mu na drodze. Odznacza się również boiskową inteligentną, zawsze wie gdzie się ustawić, w dodatku dysponuje potworną szybkością jak na pozycję, którą zajmuje. Uwielbia się zapędzać do przodu, momentami nawet w pole karne przeciwników. Oglądając mecze The Blues, można odnieść wrażenie, że bierze udział w większej liczbie ofensywnych akcji niż środkowi pomocnicy.

To zawodnik, z którym Chelsea od paru miesięcy nie potrafi dogadać szczegółów nowego kontraktu. Niemiec chce poważną podwyżkę swojej gaży, na co nie do końca chce pozwolić Marina Granovskaia. Jeśli do końca miesiąca obie strony nie osiągną porozumienia, Niemiec będzie mógł przebierać w ofertach.