Gloria victis? To nie tutaj, do jedenastki tych, którym poszło zapraszamy do okienka numer 1. Tutaj mamy nasz mały kącik wstydu z zawodnikami notującymi fatalne spotkanie. Niektórym poszło w tej kolejce na tyle fatalnie, że aż zdecydowaliśmy się o nich napisać. Oto nasza Antyjedenastka 9. kolejki Premier League.
OLE GUNNAR SOLSKJAER
Żaden z bramkarzy znów się nie wyróżnił negatywnie. Za to zrobił to Ole Gunnar Solskjaer. Swoim pomysłem (a raczej brakiem pomysłu) na klasyk z Liverpoolem, swoim brakiem reakcji, doborem personalnym składu, zmianą Pogby i komentarzami przed meczem (na pewno chłopaków zmotywowało powiedzenie, że Liverpool jest mocniejszy od nich), a także po nim. No i te uśmiechy przy 0-5. Masakra.
MAX AARONS
Bardzo mocno weryfikuje Maxa Premier League, już w drugim jego epizodzie ligowym. Tym razem wiatrak z niego zrobili Callum Hudson-Odoi i Ben Chilwell. Przy golu wahadłowego Chelsea, to Aarons się zgubił i nie zdążył zablokować strzału kompletnie odpuszczonego Chilwella. A potem dośrodkowanie Hudsona-Odoiego obrońca Norwich sam sobie wbił do bramki.