Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

ŁUKASZ FABIAŃSKI

Bohaterów sukcesu West Hamu w meczu z Tottenhamem było wielu. Tym największym jest oczywiście strzelec gola, Michail Antonio. Jednak o zwycięstwie Młotów nie mówilibyśmy w ogóle, gdyby nie fantastyczna postawa Fabiańskiego między słupkami bramki ekipy Davida Moyesa. Być może Koguty nie szturmowali jego bramki raz za razem, jednak w sytuacjach, w których musiał – stanął na wysokości zadania. Niech podsumowaniem jego niedzielnego występu będzie fantastyczna interwencja po strzale głową Harry’ego Kane’a. Cztery obrony, zero błędów. Dobrze, że Polak ułatwił nam zadanie wyboru najlepszego golkipera kolejki. Bo uwierzcie – gdyby nie on, mielibyśmy bardzo, bardzo ciężko.

OBROŃCY

TRENT ALEXANDER-ARNOLD

Jak dochodzi do hitowego starcia z udziałem Liverpoolu, tak zawsze można na niego liczyć. Co prawda w najważniejszych statystykach Anglik zaliczył tylko jedną asystę, ale nie raz jego drugoplanowa rola nie mogła przejść obojętnie. Na prawej stronie zarówno on jak i Mohamed Salah siali spustoszenie. Najbiedniejszym w całym zgiełku wydarzeń był tylko Luke Shaw, którym raz za razem niemiłosiernie kręcił duet z Anfield. Alexander-Arnold na portalu SofaScore otrzymał notę 8.0 – jedną z najwyższych w tej kolejce, jeśli chodzi o wszystkich obrońców.

BEN CHILWELL

A co on jest robokop? Obrońca Chelsea strzelał gole w 3 ostatnich meczach Premier League, prezentując bardzo dobrą dyspozycję. W meczu przeciwko Norwich oddał 2 uderzenia, jedno było celne i to właśnie ono powędrowało obok bezradnego Tima Krula. Jeśli chodzi o grę defensywną to niezbyt wiele musiał robić, bo Kanarki zagrały katastrofalne zawody, ale mimo to zanotował 2 odbiory i 3 wybicia. Brylował za to w dośrodkowaniach – jego 4 próby były najwyższą wartością tej statystyki w meczu.

VALENTINO LIVRAMENTO

Bez dwóch zdań rewelacja startu sezonu i jeśli układalibyśmy ranking zaskoczeń, to wychowanek Chelsea znalazłby się na pewno w TOP5. Tym razem w końcu udało mu się zdobyć gola i to nieoczekiwanie po rzucie rożnym. Co jednak ważne  – ten stały fragment gry był bity tuż po świetnej akcji Livramento, gdy sprawnie przełożył Taylora i uderzył w długi róg bramki, jednak jeden z defensorów Burnley sparował strzał na słupek. Młody prawy obrońca w meczu przeciwko ekipie Dyche’a widoczny był przede wszystkim z przodu. Oddał 3 uderzenia, wykreował 3 okazje i mógł wpisać sobie do pamiętniczka kolejny świetny występ.

REECE JAMES

O ile świetne zawody przeciwko Norwich rozegrał Ben Chilwell, który jako pierwszy zawodnik Chelsea od czasów Edena Hazarda zdobył cztery bramki w czterech kolejnych ligowych potyczkach, o tyle jeszcze lepiej zagrał Reece James. Totalne zamknięcie prawej flanki przed atakami Norwich. Przepiękne wykończenie, gdy niczym rasowy napastnik podcinką pokonał Tima Krula. Do tego rozpoczęcie odbiorem akcji bramkowej Chilwella i złapanie faulu, po którym drugą żółtą kartką ukarany został Ben Gibson. „Od dawna zwracam uwagę na potencjał Reece’a Jamesa. Wciąż ma o wiele więcej do zaoferowania, niż do tej pory pokazał. Zobaczycie, on na prawej obronie może zdominować każdego przeciwnika” ­– powiedział po meczu Joe Cole. No to czekamy na jeszcze więcej!

POMOCNICY

MATEO KOVACIĆ

Mateo Kovacić przez 3 lata w Chelsea: gol i 6 asyst w 90 meczach.

Mateo Kovacić w tym sezonie: gol i 5 asyst w 9 meczach.

Chyba w końcu Chorwatowi coś przeskoczyło, bo nigdy nie był znany z dobrych liczb. Tę przemianę najlepiej widać właśnie w takich momentach, gdy Chelsea musi atakować, a Kovacić swoim dryblingiem czy nawet samym przyspieszeniem potrafi zrobić różnicę. W meczu przeciwko Norwich zdobył 2 asysty, a najpiękniejszą z nich była zdecydowanie ta pierwsza – do Calluma Hudsona-Odoia.

MASON MOUNT

Jeśli mielibyśmy wybierać gracza całej kolejki, mielibyśmy wątpliwości czy lepiej postawić na Mounta czy na Salaha. Młodziutki Anglik po raz kolejny udowodnił, że wyrósł na kluczowego gracza ekipy Chelsea. Przeciwko Norwich były gracz Derby ustrzelił hat-tricka, asystował przy golu Reece’a Jamesa i miał 90% skuteczności podań. Jedyna rzecz, do której moglibyśmy się przyczepić to ilość straconych piłek – aż dwanaście. To był wyśmienity występ całej ekipy The Blues, ale Mount błyszczał w nim najbardziej.

PHIL FODEN

Gdy w Anglii panuje dyskusja, czy Foden powinien występować na środku pomocy czy bliżej linii bocznej, Guardiola wystawia 21-latka na środku ataku i ten pod względem liczb rozgrywa swoje najlepsze spotkanie w Premier League. Nie ma się jednak co oszukiwać, gdy Foden będzie kiedyś wyliczał swoje najpiękniejsze bramki, nawet nie wspomni o tych dwóch strzelonych w sobotę przeciwko Brighton. Były one jednak warte tyle samo, co każdy inny piękny gol strzelony przez 21-latka. Do tego Anglik był niebywale konkretny i precyzyjny. Był 55 razy przy piłce, oddał osiem strzałów i wykonał 35 podań, z czego aż 33 trafiły do adresata, co jest absolutnie zawrotnym wynikiem, biorąc pod uwagę pozycję, na której grał Foden.

EMILE SMITH ROWE

W letnim okienku transferowym Aston Villa mocno zabiegała o Smitha-Rowe’a, jednak Arsenal uporczywie odrzucał kolejne oferty napływające z Birmingham. Nie ma się co dziwić, gdyby dziś Anglik wystąpił po drugiej stronie barykady, wynik pojedynku mógłby być zgoła inny. Oglądanie młodego skrzydłowego sprawia ogromną przyjemność, ale najważniejsze, żeby wynikały z tego też konkrety. Tak było tym razem. Najpierw asysta z rożnego, a potem bramka zdobyta po zabójczej kontrze, zresztą rozpoczętej od przecięcia podania zawodników Aston Villi przez samego zainteresowanego. Do tego bardzo dobra współpraca na lewej flance z zastępującym Tierneya Nuno Tavaresem i miano zawodnika meczu Smith-Rowe miał w kieszeni.

NAPASTNICY

MOHAMED SALAH

Masterclass. To był występ na miarę klasy światowej. Pięć zdobytych goli Liverpoolu w meczu z Manchesterem United to jedno, a drugie to fakt, że aż przy czterech z nich swój udział miał fenomenalny Egipcjanin. Ponadto najlepszy zawodnik The Reds zanotował aż 47 podań, z czego 44 (!) znalazły drogę do kolegów z zespołu. Wczorajsze gole Mo Salaha sprawiły, że został on najskuteczniejszym, afrykańskim piłkarzem w historii Premier League. Były gracz Fiorentiny, Chelsea czy Romy strzelił w niedzielę bramkę w dziesiątym meczu z rzędu. To najlepszy wynik w historii klubu z Anfield. Czy będzie go kontynuować? Pożyjemy, zobaczymy.

JOSHUA KING

„Jak zemścić się na byłym pracodawcy? – poradnik J. Kinga. Tak mogłaby się nazywać książka opisująca mecz Norwega przeciwko Evertonowi. W zeszłym sezonie nie zdobył żadnej bramki dla The Toffees, a teraz zapakował im 3, i to na Goodison Park. Napastnik Szerszeni po prostu świetnie się czuł tego dnia, uderzając aż 6 razy na bramkę Pickforda, a kibice Evertonu pewnie łapali się za głowy, jak do tego doszło, że taki napastnik rozegrał u nich w pół roku tylko 137 minut. Ciekawe tylko czy King utrzyma taką dyspozycję dłużej, czy było to tylko jednorazowe nawiązanie do formy z Bournemouth.  Nie chcemy zapeszać, ale ostatnie mecze pokazują, że forma Norwega zwyżkuje.