Zaledwie tydzień po tym, jak Manchester City rozgromił w derbach miasta swoich odwiecznych rywali 6:1, doszło do kolejnego niezwykłego spotkania. W 10. kolejce sezonu 11/12 Chelsea i Arsenal rozegrały ze sobą jeden z najbardziej zaciętych i ekscytujących meczów w swojej długiej rywalizacji. Na Stamford Bridge doszło do niebywałej strzelaniny z obu stron w potyczce, w której absolutnie nie istniała defensywa, ale znakomicie funkcjonował atak. Dokładnie 10 lat temu, 29 października 2011 roku Arséne Wenger odniósł swoje najbardziej spektakularne zwycięstwo na terenie The Blues. O tyle znaczące, że w derbach północno-zachodniego Londynu w roli gości nigdy nie szło mu szczególnie wybitnie.

Cóż to były za czasy i cóż za meczycho! 500. mecz Wengera w roli szkoleniowca Kanonierów. André Villas-Boas za sterami The Blues. John Terry przystępujący do spotkania świeżo po zarzutach w sprawie rzekomego ataku rasistowskiego w kierunku Antona Ferdinanda. Arsenal w dołku formy dwukrotnie zmuszony do odrabiania strat. Frank Lampard i Juan Mata szalejący tego dnia po stronie Chelsea. Polski golkiper w swoim debiucie na Stamford Bridge. W końcu pewien Holender, który ustrzelił hat-tricka, a po sezonie zwiał na północ Anglii. Kibice obu stron doświadczyli sobotniego popołudnia niesamowitego spotkania. Przed Wami bohaterzy, którzy tego dnia schodzili z boiska w glorii zwycięzców i królów Londynu.

Wojciech Szczęsny

Nr 1 w kadrze Paulo Sousy w Arsenalu pozostał do lata 2015 roku. Parę miesięcy wcześniej przegrał rywalizację z Davidem Ospiną. Po drodze Szczęsny zdobył w barwach Kanonierów Puchar Anglii w kampanii 13/14. W dodatku w tamtym sezonie zgarnął do spółki z Petrem Cechem złotą rękawicę (16 czystych kont). Był pewnym wyborem między słupkami u Arséne’a Wengera. Sytuacja jednak zmieniła się o 180 stopni, gdy został przyłapany na paleniu papierosa w szatni po przegranym starciu z Sunderlandem.

Na następne rozgrywki (15/16 oraz 16/17) został wypożyczony do AS Romy. Pobyt w Rzymie służył Polakowi, gdyż prezentował on tam równą i wysoką formę. Poprowadził drużynę do odpowiednio 3. i 2. miejsca w Serie A, gdzie w drugim sezonie pomógł ustanowić nowy ligowy rekord punktowy Giallorossich. Co ciekawe, funkcję jego zmiennika pełnił wówczas Alisson Becker. Po sezonie wziął udział w uroczystym zakończeniu kariery przez legendarnego Francesco Tottiego. Od 2017 nasz rodak broni barw Starej Damy, gdzie przejął po Buffonie bluzę z numerem jeden. W ciągu czterech lat w Turynie sięgnął z Juve trzy razy po Scudetto i dwa razy po Puchar Włoch. W 2019 został nominowany do nagrody im. Lwa Jaszyna, przyznawanej przez France Football.

Johan Djourou

Djourou w północnym Londynie pozostał jedynie do połowy rozgrywek 12/13. Nie potrafił ustabilizować swojej roli w drużynie Wengera, raz grał w podstawowej jedenastce, by za chwilę nie znaleźć się na ławce rezerwowych. Co więcej, w sezonie 12/13 nie wyszedł nawet na minutę w rozgrywkach Premier League, dlatego szwajcarski obrońca odszedł na pół roku do niemieckiego Hannoveru 96. Bundesliga spodobała mu się na tyle, że następne cztery lata spędził w Hamburgu, w którym pełnił nawet swego czasu funkcję kapitana.

W lipcu 2017 roku zmienił klimat i przeniósł się do tureckiego Antalyasporu. Kolejnym klubem Johana okazało się SPAL. Po roku we Włoszech postanowił wrócić do ojczyzny, gdzie reprezentował barwy ekstraklasowego Sionu, a potem pierwszoligowego Neuchâtel Xamax. Ostatnim piłkarskim przystankiem doświadczonego gracza było duńskie FC Nordsjælland, w którym podpisał dwuletni kontrakt. Końca umowy jednak nie doczekał, bo 4 czerwca tego roku za pośrednictwem Twittera ogłosił zakończenie kariery.

Per Mertesacker

Arsenal kupił Mertesackera z niemieckiej Bremy zaraz po tym, jak przyjął 8 bramek od Manchesteru United na Old Trafford. Per z marszu wszedł do nowej ekipy. W pierwszym sezonie, dopóki nie zerwał więzadeł w kolanie, zaczynał w podstawowym składzie wszystkie spotkania, w których mógł wystąpić niezależnie od rodzaju rozgrywek. Wraz z Koscielnym na kilka następnych lat stworzył duet środkowych defensorów na Emirates Stadium.

Po drodze zdobył ze swoją reprezentacją Puchar Świata na mundialu w Brazylii. Kampanię 16/17 niemal w całości stracił z powodu kontuzji. Jednak pomimo faktu, że od pierwszej minuty zagrał jedynie w finale Pucharu Anglii z Chelsea, to zaliczył kilka kluczowych wślizgów, a Arsenal sięgnął po trofeum. Przed startem rozgrywek 17/18 zapowiedział, że to ostatni sezon w jego karierze.

6 maja 2018 roku w spotkaniu z Burnley po raz ostatni zagrał w barwach Kanonierów. Zaraz po odwieszeniu butów na kołek, został szefem Hale End, akademii piłkarskiej stołecznej ekipy. Przeprowadził tam parę istotnych zmian i to za jego kadencji szansę w pierwszym zespole dostali, chociażby Saka czy Smith Rowe.

Laurent Koscielny

Koscielny do drużyny prowadzonej przez Wengera przybył rok wcześniej od Mertesackera. Miał wypełnić lukę na środku defensywy, która powstała po odejściu z klubu Philippe Senderosa. Po Szwajcarze przejął „6” na koszulce. Od razu wywarł spory wpływ na nową drużynę. Do dzisiaj jest wspominany jego fenomenalny występ w wygranym 2:1 spotkaniu 1/8 Ligi Mistrzów z Barceloną. Poza wywiązywaniem się z obowiązków defensywnych Francuz często trafiał do sieci rywali.

Dwie kampanie z rzędu zdobywał bramki, decydujące w ostatecznym rozrachunku o udziale drużyny w następnej edycji najbardziej elitarnych rozgrywek. Przez lata był synonimem solidności i zyskał miano jednego z najlepszych obrońców w Premier League. W sezonie 16/17 wobec kontuzji wspomnianego wyżej Niemca przejął opaskę kapitańską. Ostatecznie zapisał na swoim koncie aż 27 goli w czasie pobytu w Londynie. Latem 2019 roku opuścił szeregi stołecznej ekipy na rzecz Bordeaux, gdzie do dziś pozostaje ważnym zawodnikiem les Marines et Blanc.

André Santos

Lewy obrońca do Arsenalu trafił przed sezonem 11/12 za blisko 7 milionów funtów z Fenerbahçe, w którym wyróżniał się przede wszystkim grą w ofensywie. W ciągu dwóch sezonów zdobył tam aż 10 bramek. Zanim jednak trafił do Europy, grał w ojczyźnie, reprezentując barwy Figueirense i Corinthians, a za czasów występów w pierwszym z nich był nawet proponowany Wiśle Kraków. Polski zespół, zalewany wtedy morzem płyt z filmikami zagranicznych piłkarzy, niestety przeoczył defensora.

Ze względu na liczne dłuższe przerwy spowodowane kontuzjami Santos Anglii nie podbił. W ciągu półtora roku rozegrał w Premier League zaledwie 1400 minut. Odszedł na wypożyczenie do Brazylii, do Gremio, gdzie czuł się tak dobrze, że nie chciał stamtąd wracać. Klub jednak nie dogadał szczegółów definitywnego transferu się z Kanonierami. Następnie kontynuował jeszcze karierę we Flamengo i Botafago, z przerwą na występy w indyjskim FC Goa. Ostatnimi przystankami okazały się szwajcarski FC Wil 1900 i turecki Boluspor, zanim na okres pięciu miesięcy w 2018 roku wrócił do Figueirense. Tam zakończył przygodę z zawodową piłką.

Alex Song

Song stał się w kampanii 11/12 podstawowym zawodnikiem środka pola Kanonierów po tym, jak latem z klubu odszedł Cesc Fàbregas. Zapisał się w historii klubu, asystując przy trafieniu Van Persiego w meczu z okazji 125. rocznicy założenia Arsenalu. Po sezonie został bohaterem jednego z najbardziej niespodziewanych transferów, przechodząc za 15 milionów funtów na Camp Nou. Z Barceloną udało mu się wygrać tytuł mistrzowski, ale długo tam nie zagrzał miejsca.

Po dwóch sezonach znów mogliśmy go oglądać w Premier League, bo rok po roku w ramach wypożyczenia przeniósł się do West Hamu. U Sama Allardyce’a grał sporo, u Slavena Bilicia już mniej, bo znaczna część kampanii 15/16 stracił na leczeniu urazu stawu skokowego. Po powrocie do klubu w lipcu 2016 roku pozwolono mu odejść do Rubina Kazań na zasadzie wolnego transferu. Po rosyjskiej drużynie przyszedł czas na szwajcarski Sion, ale w marcu 2020 roku został zwolniony w związku z problemami klubu spowodowanymi pandemią Covid-19. Obecny przystanek Kameruńczyka to już prawdziwa egzotyka – AS Arta/Solar7 w ekstraklasie Dżibuti.

Mikel Arteta

Zdecydowanie najszerzej komentowany były piłkarz klubu z Emirates Stadium. Przez trzy pierwsze sezony po transferze z Evertonu Arteta pełnił funkcję jednego z liderów drużyny, grając większość spotkań od deski do deski. Arsenal dał mu szansę na tak upragnione na angielskiej ziemi trofeum. Triumfował z drużyną w finale Pucharu Anglii w 2014 roku po dramatycznym meczu z Hull City (3:2). Ten sukces powtórzył jeszcze rok później, na swoim koncie ma również dwie Tarcze Wspólnoty.

W 2016 roku po odwieszaniu butów na kołek został asystentem w sztabie Pepa Guardioli. Opiekun The Citizens tak bardzo chciał Mikela w sztabie, że posadę zaoferował mu jeszcze, gdy prowadził Bayern. Po trzech latach przyszła pora na pierwszą samodzielną pracę i do tej pory dzierży stery jako menedżer w północnym Londynie.

Aaron Ramsey

Dla Ramseya sezon 11/12 był przełomem w karierze na Emirates Stadium. Poprzednie rozgrywki spędził aż w trzech zespołach, bo poza Arsenalem, zaliczył dwa miesięczne wypożyczenia do Nottingham Forest i Cardiff City. Walijczyk należał do młodego pokolenia graczy pod opieką Wengera, którzy mieli stanowić o kręgosłupie klubu przez następne lata. Rok później, w grudniu 2012 roku, podpisał nowy, długoterminowy kontrakt, podobnie jak Jack Wilshere i Alex Oxlade-Chamberlain. Z całej trójki Ramsey w północnym Londynie został najdłużej i wyrósł na gwiazdę w zespole.




Otrzymał nominację do nagrody młodego gracza sezonu. Wybierano go najlepszym piłkarzem w klubie przez cztery kolejne miesiące, a także graczem roku. W 2014 roku Aaron popisał się przepięknym strzałem przeciwko Galatasaray w Lidze Mistrzów, dzięki czemu był nominowany do bramki roku w tych rozgrywkach. Po odejściu Artety przejął „ósemkę”. Wygrał trzy Puchary Anglii. Po drodze zaprowadził Walię do półfinału Euro 2016. W lutym 2019 roku podpisał kontrakt z Juventusem, gwarantujący mu tygodniową gażę na poziomie 400 000 funtów, czyniąc go najlepiej opłacanym Brytyjczykiem w historii, jeśli chodzi o podstawową część swojej płacy. W Starej Damie pełni jednak zazwyczaj funkcję rezerwowego.

Theo Walcott

Jeden ze strzelców Arsenalu w spotkaniu na Stamford Bridge. Walcott zaliczył dwie bardzo udane kampanie (11/12 i 12/13), gdzie odpalił jak szalony. Wydawało się, że wraz z kolejnymi latami wyrośnie na jednego z najlepszych graczy całej Premier League. We wspomnianych rozgrywkach miał udział przy odpowiednio 23 i 37 bramkach swojej ekipy.  Po tak obiecującym okresie przyszły jednak urazy. Niemalże cały sezon stracił z powodu zerwania więzadła krzyżowego, co pozbawiło go możliwości wyjazdu na Mistrzostwa Świata do Brazylii.

Na Emirates Stadium pozostał do stycznia 2018 roku. W trakcie pierwszej połowy rozgrywek został odsunięty na margines przez Wengera i odszedł za prawie 20 milionów funtów do Evertonu, w którym spodziewano się, że będzie jednym z liderów zespołu. Goodison Park jednak nie podbił. Rozegrał 85 spotkań, strzelając 11 goli i asystując przy 9 trafieniach. Carlo Ancelotti nie darzył go zbyt wielkim zaufaniem, dlatego pod koniec zeszłorocznego przedłużonego okienka został wypożyczony do Southampton, w którym zaczynał swoją karierę. W maju Święci zaproponowali mu dwuletnią umową, z czego Theo skorzystał.

Gervinho

Arsenal wygrał wyścig po Iworyjczyka z PSG, Atletico i Newcastle, sprowadzając go przed startem rozgrywek 11/12. Skrzydłowy był wtedy bardzo gorącym nazwiskiem na rynku, po tym, jak strzelił 15 goli w Ligue 1, prowadząc sensacyjnie Lille do pierwszego od 56 lat mistrzostwa Francji. Z Premier League przywitał się w nienajlepszy sposób – wyleciał z boiska w drugiej połowie spotkania z Newcastle. W Anglii miał lepsze i gorsze momenty, ale jego przygoda na Wyspach nie trwało długo. W 2013 roku został sprzedany do AS Romy.

Szczególnie pierwsza kampania we Włoszech okazała się w jego wykonaniu rewelacyjna. Zaliczył 9 goli i 12 asyst w 33 spotkaniach Serie A, zapisując się w pamięci kibiców również ekwilibrystycznym wykończeniem akcji w pucharowym starciu z Juve. Wydatnie pomógł ekipie w zdobyciu wicemistrzostwa, a w 2015 roku wraz ze swoją reprezentacji triumfował w Pucharze Narodów Afryki. Następnym przystankiem w jego karierze było chińskie Hebei China Fortune, gdzie trafił za 18 milionów euro, w czasach zakupowego szału Państwa Środka. Przygoda na Wschodzie nie trwała długo. W barwach Hebei zagrał jedynie 28 spotkań, po czym przeniósł się do Parmy. Po poprzednim sezonie zakończonym spadkiem ekipy z włoskiej elity opuścił zespół na rzecz tureckiego Trabzonsporu.

Robin van Persie

Bohater ekipy Wengera w tym szalonym spotkaniu z Chelsea. Holender rozegrał jedno z najlepszych swoich spotkań w koszulce Kanonierów. Bramki na Stamford Bridge pomogły mu zdobyć nagrodę dla piłkarza października. Zresztą sezon 11/12 był jego ósmym, a zarazem ostatnim w barwach stołecznej ekipy. Zakończył go iście po mistrzowsku, zgarniając tytuł najlepszego strzelca ekstraklasy z 30 golami na swoim koncie. To przesunęło go na ósmą pozycję w historii najlepszych snajperów czerwonej części północnego Londynu. Znalazł się w drużynie roku Premier League 2012-13. W czerwcu ogłosił, że nie przedłuży kontraktu z klubem.

Zgłosił się po niego sam Sir Alex Ferguson, który szukał brakującego elementu swojej układanki, by po raz ostatni zakończyć sezon na szczycie ligowej tabeli. 17 sierpnia 2012 roku van Persie za blisko 23 miliony funtów zamienił Arsenal na drużynę z Old Trafford i podpisał czteroletnią umowę. Wychowanek Feyernoordu odnalazł się w nowej ekipie po prostu fenomenalnie. Już w drugim meczu od pierwszej minuty ustrzelił hat-tricka przeciwko Southampton. Poprowadził Manchester United do marszu po 20. tytuł, przypieczętowując go trzema golami z Aston Villą. Trafił do sieci 26 razy w samej Premier League, dołożył również 15 asyst, ponownie sięgając po koronę króla strzelców. Kosmos!




U Davida Moyesa i Louisa van Gaala grał mniej, bo trapiły go kontuzje, jednak oba sezony zakończył z min. 10 bramkami. Gol z Hiszpanią na brazylijskim mundialu dał mu na koniec roku nagrodę Puskasa. Latem 2015 roku opuścił Anglię na rzecz Fenerbahçe, gdzie spotkał się z niedawnym kolegą z szatni United – Nanim. W trzecim sezonie doznał poważnej kontuzji kolana, przez co stracił niemal 12 miesięcy, po drodze odchodząc za darmo do Feyernoordu. W klubie, gdzie zaczynał karierę, zdobył swoją bramkę nr 300 i pomógł sięgnąć ekipie z Rotterdamu po Puchar KNVB. Po rozgrywkach 2018-19 zakończył piłkarską karierę i obecnie pełni funkcję asystenta w sztabie ukochanej drużyny.

Carl Jenkinson (w 75’za Djourou)

Jenkinson nigdy nie przebił się na dłużej do podstawowego składu ekipy Arséne’a Wengera. W trzech kampaniach na Emirates Stadium zagrał maksymalnie 1200 minut, głównie wchodząc z ławki lub zastępując kontuzjowanych rywali na swojej pozycji. Pierwszą prawdziwą szansę otrzymał dopiero w sezonie 14/15 w West Hamie, gdzie u Sama Allardyce’a był pierwszym wyborem na prawą obronę. Na Boyeln Ground spędził ostatecznie 24 miesiące, ale znaczącą część drugiego rocznego wypożyczenia stracił w wyniku zerwania więzadeł w kolanie.

Powrót do macierzystego klubu okazał się porażką. Wenger nie stawiał na piłkarza, więc ten w styczniu 2017 roku chciał odejść do Crystal Palace. Transfer do Orłów rozminął się jednak o kwestie indywidualnego kontraktu. Pół roku później przeniósł się szczebel niżej, zasilając w ramach kolejnego wypożyczenia Birmingham City. Następnie zagrał jeszcze jeden sezon w północnym Londynie, zanim ostatecznie opuścił Arsenal na rzecz Nottingham Forest, którego barw broni do dnia dzisiejszego.

Nie zdziwię się, jeśli wielu z Was o nim zapomniało. Od przyjścia do Tricky Trees zaliczył łącznie 15 występów. W tym sezonie Chris Hughton nie dał mu zagrać nawet jednej minuty. Podobnie Steve Cooper, który we wrześniu zastąpił Irlandczyka na ławce trenerskiej klubu z miasta Robin Hooda.

Tomáš Rosický (w 79′ za Walcotta)

Nazwany przez francuskiego menedżera „niesamowitym talentem”, graczem z „niezwykłym dotykiem i wizją gry”. W Niemczech doczekał się przydomku „Mały Mozart” z uwagi na to, jak potrafił dyrygować kolegami z Borussii. Jeden z największych talentów, jakie miał pod swoimi skrzydłami Wenger. Niestety, również jeden z największych pechowców. Zrywał więzadła, miał problemy z kolanem, przechodził uraz ścięgna Achillesa. Czech po sezonie 11/12, kiedy jeszcze w miarę regularnie występował na angielskich boiskach, powoli usuwał się w cień.

Mimo to udało mu się strzelić jeszcze parę istotnych goli dla zespołu. Chociażby w marcu 2014 roku przeciwko Tottenhamowi (1:0), kiedy to rozstrzygnął rywalizację o prym w północnym Londynie, lub w drodze po Puchar Anglii, gdy trafił do sieci rywali i popisał się asystą przy bramce Mesuta Özila w spotkaniu z Brighton (3:2). Ostatecznie w 2016 roku po dziesięciu latach opuścił Arsenal.

Rosický zdecydował się na powrót do ojczyzny i zasilił szeregi Sparty Praga, której jest wychowankiem. Drugi debiut dla czeskiej drużyny nie przebiegł po jego myśli. Pomocnik doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na cały sezon 16/17. We wrześniu 2017 roku po siedemnastu latach ponownie znalazł się w pierwszej jedenastce Sparty, nawet strzelając gola przeciwko Karvinie. Po rozegraniu 11 spotkań pod koniec grudnia ogłosił zakończenie kariery. Obecnie w praskim klubie pełni rolę dyrektora sportowego.

Thomas Vermaelen (w 88′ za Gervinho)

Po odejściu van Persiego do United to Vermaelen przejął po Holendrze opaskę kapitańską. Stworzył niezły duet środkowych obrońców do spółki z Laurentem Koscielnym, ale w miarę upływu czasu ze składu wygryzł go Per Mertesacker. Wpływ miały na to kontuzje, jednak Belg trochę obniżył loty i wejście reprezentanta Niemiec było logiczną decyzją ze strony trenera. Arsenal opuścił latem 2014 roku, gdy po jego usługi ku zaskoczeniu całego piłkarskiego środowiska zgłosiła się sama Blaugrana.

Pobyt w Hiszpanii zniszczyły mu liczne urazy. Pierwszy sezon – 1 występ w La Liga, drugi – zaledwie 10 spotkań. Nie miał żadnego udziału w zwycięskim marszu drużyny Enrique po Ligę Mistrzów. Początkiem sierpnia 2016 roku udał się na wypożyczenie do AS Romy, ale tam dorwała go kontuzja pachwiny, dlatego Rzymianie nie skorzystali z opcji wykupienia zawodnika. Powrót do Katalonii dał mu kilka występów od pierwszej minuty, ale znów dopadły go problemy ze zdrowiem. Od rozgrywek 13/14 do 18/19 Belg ominął aż 141 spotkań. Dwa lata temu obrał wschodni kierunek i pozostaje piłkarzem japońskiego Vissel Kobe.

Chelsea 3:5 Arsenal (10. kolejka, 29 października 2011)

1:0 – 14′ Frank Lampard (asysta Juan Mata)

1:1 – 36′ Robin van Persie (asysta Gervinho)

2:1 – 45′ John Terry (asysta Frank Lampard)

2:2 – 49′ Andre Santos (asysta Alex Song)

2:3 – 55′ Theo Walcott

3:3 – 80′ Juan Mata (asysta Raúl Meireles)

3:4 – 85′ Robin van Persie

3:5 – 92′ Robin van Persie (asysta Mikel Arteta)