Czyżbyśmy mieli pudło sezonu? To, co zrobił Diogo Jota, trudno opisać słowami! Portugalczyk mógł zrobić wszystko, a nie trafił w bramkę.

Zawodnik Liverpoolu miał fenomenalną okazję, by otworzyć wynik spotkania z Crystal Palace. Piłka spadła mu pod nogi po tym, jak Vicente Guaita odbił uderzenie głową Thiago Alcantary. Były piłkarz Wolverhampton miał mnóstwo miejsca i dużo czasu, by wybrać wariant zakończenia akcji. Przymierzenie nad leżącym golkiperem? Uderzenie przy słupku? Może zabranie się „dookoła” rywala? Nie, on postawił na siłę. I w rezultacie posłał piłkę nad poprzeczką z odległości trzech metrów!

Na całe szczęście dla Joty, niedługo później Orły napoczął Sadio Mané.