Kolejna seria spotkań za nami! Jak zwykle nie zabrakło emocji, a nasi redaktorzy postanowili wyróżnić tych, którzy na to w ich opinii zasłużyli. Po zaciętym głosowaniu, tak przedstawia się jedenastka najlepszych zawodników minionej kolejki Premier League. 

BRAMKARZ

DAVID DE GEA

Był zapracowany w te niedzielne popołudnie David De Gea. Ale aż zaczął przypominać starego siebie, w szczytowej formie. W pierwszej połowie kilkukrotnie ratował Manchester United przed utratą bramki, ale najważniejsza były dwie interwencje z drugiej części spotkania. Wówczas Romain Saiss dwukrotnie z bliskiej odległości próbował pokonać Hiszpana, ale ten zablokował strzały Marokańczyka. Po przerwie na kadry Ole Gunnar Solskjaer będzie miał nie lada problem. Z jednej strony, De Gea nie pokazuje, że powinien wrócić na ławkę, z drugiej, to Dean Henderson miał być jedynką, ale powstrzymał go od tego tylko COVID-19.

OBROŃCY

DAVINSON SANCHEZ

Aż ciężko w to uwierzyć, że to ten sam Davinson Sanchez, który leżąc jak kłoda obserwował Ilkaya Gundogana na luzie pokonującego Hugo Llorisa. Kolumbijczyk zaliczył niezłe Copa America i teraz trzeci mecz z rzędu aspiruje do jednego z najlepszych obrońców w kolejce. Zresztą, Eric Dier też mógłby się tu znaleźć, ale uhonorujmy młodszego z obrońców. 3 przejęcia i 3 odbiory, kilka niezłych długich piłek, w tym jedna w drugiej połowie, która zapachniała starym, dobrym Tobym Alderweireldem (niestety był spalony), do tego zablokowany strzał Ismaily Sarra, który mógł dać beniaminkowi wyrównanie.

CESAR AZPILICUETA

Hiszpan jest jak wino, szczególnie gdy w danym meczu trzeba pokazać swoją nieustępliwość i charakter. A tak właśnie było w starciu z Liverpoolem. Chelsea całą drugą połowę grała w osłabieniu, a The Reds szturmowali bramkę Mendy’ego. Żeby jednak przedrzeć się do sieci Senegalczyka, musieli najpierw uporać się z „upierdliwym” Azpilicuetą. Hiszpan w tym spotkaniu odnotował 6 odbiorów, 3 przechwyty oraz 9 wybić. Perfekcyjne zawody.

ANDREAS CHRISTENSEN

Jeszcze rok temu większość kibiców Chelsea nie widziała w nim lidera, a teraz gra tak, że na początku tego sezonu ciężko zauważyć brak Thiago Silvy. Ba, tak naprawdę Brazylijczykowi ciężko będzie wbić się na stałę do pierwszej jedenastki, przy tak dysponowanym Andreasie. Duńczyk gra po prostu jak skała i dokładnie widzieliśmy to w starciu z Liverpoolem. Obrońca został wybrany graczem meczu, notując 3 przechwyty i 7 wybić.

POMOCNICY

CONOR GALLAGHER

Wychowanek Chelsea w starciu z West Hamem był po prostu skuteczny do bólu. Oddał 2 strzały i wszystkie trafiły do sieci bezradnego Łukasza Fabiańskiego. Jednak nie tylko Polak był w tych akcjach bezsilny, bo na karuzelę przy jednej z bramek został wsadzony Craig Dawson. Jednak nie tylko strzały były jego mocną stroną, wszak wyróżnił się celnością podań na poziomie 96%. MOTM murowany.

ILKAY GUNDOGAN

Jeśli szukalibyście kiedyś definicji szefa środkowej strefy boiska, zerknijcie na mecz İlkaya z Arsenalem. Niemiec w sobotnie popołudnie rozdawał piłki na prawo i lewo, tworzył bezpośrednie zagrożenie pod bramką rywala i szybko stopował wyjścia Kanonierów z własnej połowy boiska. Dwa, otwierające drogę do bramki zagrania, aż 91 procent skuteczności podań, jeden gol, trzy oddane strzały i 114 kontaktów z piłką. Niemiec wyrósł na jednego z liderów drugiej linii, co jeszcze jakiś czas temu przy konkurencji w Manchesterze wydawało się nie do pomyślenia.

PIERRE-EMILE HOJBJERG

Można stwierdzić, że praktycznie każda akcja w meczu Tottenhamu z Watfordem przechodziła przez Duńczyka. Hojbjerg miał najwięcej kontaktów na boisku, pomagał w rozegraniu, był bezbłędny w starciach 1 na 1, zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Mówiąc „każda akcja”, mamy na myśli też te Szerszeni, ponieważ przy większości z nich środkowy pomocnik był, albo odbierając piłkę, albo skutecznie utrudniając życie zawodnikom Watfordu. Hojbjerg wraca do formy z początku poprzedniego sezonu.

MOHAMED ELYOUNOUSSI

Przyznawać się – kto zapomniał, że Norweg jeszcze gra w Southampton? Skrzydłowy przed sezonem wrócił po dwóch latach spędzonych na wypożyczeniu w Celtiku i w zeszłą środę, podczas starcia z Newport County, założył koszulkę Świętych po raz pierwszy od 27 miesięcy. Spotkanie Pucharu Ligi zakończył z trzema bramkami i dwoma asystami na koncie. Ralph Hasenhüttl dał mu więc szansę występu w lidze. No i 27-latek odpłacił się golem. Święci mieli przez większość spotkania przewagę, a wychowanek Sarpsborga robił wszystko, by złamać defensywę rywali. Zmieniał strony, posłał 2 kluczowe podania (pod tym względem ustąpił tylko Jamesowi Wardowi-Prowse’owi), miał 3 udane dryblingi – więcej zaliczyli tylko Kyle Walker-Peters i Allan Saint-Maximin. Dobrze zareklamował swoją przydatność trenerowi.

NAPASTNICY

MICHAIL ANTONIO

On się nie zatrzymuje! Trzy spotkania – w każdym z nich trafiał do siatki i notował po asyście. Michail Antonio złapał życiówkę i naprawdę robi ogromne wrażenie. Jamajczyk, klasycznie, sprawiał defensywie rywali ogromne problemy swą siła i dynamiką. Popisał się jednak również świetnym zmysłem do gry kombinacyjnej oraz altruizmem, gdy zamiast szukać wykończenia samemu, oddał futbolówkę Pablo Fornalsowi, gwarantując mu łatwego gola. Z kolei finisz w sytuacji sam na sam po błędzie Joachima Andersena? Bez zastanowienia i kombinowania – po prostu petarda po krótkim rogu. Cały on!

JAMIE VARDY

Wrócił stary, dobry Vardy! Mecz z Norwich to nie tylko gol i asysta, ale także notoryczne gnębienie defensywy rywali, nieustępliwość i pazerność. Wybrany zawodnikiem meczu napastnik Leicester w końcu wynagrodził cierpliwych i dał kilkanaście punktów swoim posiadaczom w Fantasy. Angielski snajper być może nie błyszczał w aspekcie skuteczności podań (zaledwie 70%), ale przecież to nigdy nie była jego najmocniejsza strona. Najważniejsze to, co w sieci, a właśnie po jego zagraniach Lisy dwukrotnie mogły cieszyć się z bramek, które w ostatecznym rozrachunku dały im zwycięstwo. Ocena 8.09 na portalu WhoScored, całkiem nieźle.

FERRAN TORRES

Nie ściągali nowego napastnika, a on chyba wykreował się sam. Wydawało się, że Torres to naturalny skrzydłowy, ale przecież Guardiola to specjalista w poszerzaniu horyzontów u wielu piłkarzy. Wystawiany ostatnimi czasy na pozycji klasycznej dziewiątki Hiszpan w ostatnim meczu z Arsenalem strzelił dwie bramki i zaliczył asystę przy golu Rodriego. Ponadto zanotował blisko 85% skuteczności podań, oddał cztery strzały, a z defensywą Kanonierów w sobotnie popołudnie bawił się jak z dziećmi. Teraz pasowałoby, żeby w meczach na kadrę Torres udowodnił swoją wartość.