Manchester United podpisał kontrakt z Cristiano Ronaldo! Latem 2003 roku na Old Trafford trafił 18-letni Portugalczyk ze Sportingu, który 6 lat później stał się najdroższym zawodnikiem w historii futbolu. Teraz wraca jako jeden z najlepszych piłkarzy, jacy kiedykolwiek biegali po piłkarskich boiskach. Przed sezonem 2003/04, gdy CR7 pierwszy raz trafił na Wyspy, Czerwone Diabły przeprowadziły jeszcze 4 transfery. Pamiętacie piłkarzy, kupionych wtedy razem z nim?

W tym samym okienku, w którym Manchester United kupił Ronaldo, Sir Alex Ferguson pozyskał jeszcze czterech zawodników, jacy mieli okazję założyć koszulkę z diabełkiem na piersi. Brazylijczyk Kléberson, Kameruńczyk Eric Djemba-Djemba, Francuz David Bellion i Amerykanin Tim Howard podpisywali kontrakty, stanowiące marzenie każdego piłkarza na świecie.

Jak dobrze wiemy, żaden z nich nie poszedł w ślady Portugalczyka. Ich kariery potoczyły się w bardzo różny sposób – od obiektów żartów po graczy powszechnie szanowanych, nie tylko w swojej ojczyźnie. Przyjrzyjmy się ich losom.

Kwoty według portalu Transfermarkt.

David Bellion – 2,7 mln funtów, z Sunderlandu

Transfer 20-letniego Francuza został dopięty pomimo związanych z nim kontrowersji. Czarne Koty oskarżyły Manchester United o kontaktowanie się z piłkarzem jeszcze przed dojściem do porozumienia z klubem. Ostatecznie ustalono, że napastnik ma kosztować 2 miliony funtów, a w umowie zapisano dodatkowe bonusy, opiewające na kolejny milion, zależne od jego występów.

Sir Alex Ferguson postanowił kupić gracza Sunderlandu pomimo tego, że wraz z zespołem ze Stadium of Light spadł z hukiem z Premier League, a sam gracz strzelił tylko 1 gola w poprzednim sezonie. Po przenosinach do Manchesteru Bellion dostał od Szkota aż 22 szanse w swojej pierwszej kampanii w nowych barwach. Odwdzięczył się 3 bramkami, z których 2 strzelił w lidze.

Na Old Trafford spędził jeszcze rok, na początku rozgrywek grając bardzo regularnie. W pierwszej połowie sezonu trafił 5-krotnie, m.in. w pamiętnym spotkaniu z Fenerbahce, kiedy hattrickiem kibicom przedstawił się Wayne Rooney. Potem się zaciął i w końcu wypadł ze składu. Łącznie Francuz zagrał dla United łącznie 40 razy.

Na kolejne rozgrywki wypożyczono go do West Hamu. Pod wodzą Alana Pardew zagrał tylko 10 razy, zdobywając 1 gola. W styczniu przeniósł się do Nicei, gdzie wreszcie zaczął w miarę regularnie trafiać. Francuski klub go wykupił za symboliczną opłatę. Po 12 miesiącach Bellion przeniósł się do Bordeaux. Tam spędził siedem lat, przerwane przez półroczny powrót do swojej poprzedniej drużyny. Jako 32-latek dołączył do trzecioligowego Red Star Paris, gdzie zakończył karierę. Grę w niższych ligach Francji łączył z drugą pasją – sztuką bowiem pracował w galerii.

Tim Howard – 2,9 mln funtów, z New York MetroStars

To jemu powiodło się najlepiej ze wspominanego przez nas kwartetu. Od razu po transferze, zadziwiając chyba wszystkich, wygryzł ze składu Fabiena Bartheza. Cień na udaną kampanię rzucił jednak błąd z 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciw FC Porto. Pomyłka, która wyeliminowała Czerwone Diabły z najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek, sprawiła, że Amerykanin usiadł na ławce, oddając miejsce Royowi Carrollowi.

W kolejnym sezonie uzbierał zaledwie 27 występów – mniej niż w samej Premier League rok wcześniej. Sezon 2005/06 przyniósł zaledwie 6 meczów. Po nim Ferguson zdecydował o wypożyczeniu bramkarza do Evertonu. Choć dziś niezbyt się o tym pamięta, dla zespołu z Old Trafford zagrał w sumie 77 razy.

Przenosiny na Goodison Park okazały się strzałem w dziesiątkę. Pochodzący z North Brunswick w stanie New Jersey zawodnik został wykupiony i spędził w Liverpoolu aż 10 lat, stając się jedną z legend klubu. Obecnie zajmuje 4. miejsce na liście graczy z największą liczbą spotkań w barwach The Toffees.

W 2016 roku, po długim pobycie w Anglii, wrócił do ojczyzny, podpisując umowę z Colorado Rapids. Potem skończył karierę, aby zaledwie kilka miesięcy później wznowić ją w Memphis 901 FC, którego jest współwłaścicielem. Pełni tam również rolę dyrektora sportowego.

Howard to jeden z najbardziej rozpoznawalnych na naszym kontynencie zawodników z USA. Poza 121 grami w reprezentacji oraz 399 meczami w Premier League może pochwalić się również golem strzelonym w ligowym meczu z Boltonem. Do tego należy dodać jeden z najlepszych indywidualnych występów bramkarza na Mistrzostwach Świata. W 2014 roku, gdy Amerykanie przegrali 1:2 z Belgią, obronił aż 15 strzałów!

Eric Djemba-Djemba – 4,5 mln funtów, z Nantes

I pomyśleć, że Manchester United przeprowadził transfer Djemby-Djemby w tym samym okienku, co Cristiano Ronaldo. Jeden do dziś stanowi obiekt żartów, a inny zapisał się na stałe w historii futbolu. Ściągnięty z Francji defensywny pomocnik po opuszczeniu Old Trafford zwiedził aż 9 krajów.

Najpierw jednak skupmy się na jego okresie w barwach Czerwonych Diabłów. Tutaj do wspominania nie ma zbyt wiele. W ciągu półtora roku zagrał 39 razy i strzelił 2 gole. Ten z meczu z Leeds w Pucharze Ligi jest co prawda warty przypomnienia, ale nie zmienia tego, że Kameruńczyk okazał się niewypałem.

Kupionego w wieku 22 lat pomocnika sprzedano zimą 2005 roku do Aston Villi. Tam zagrał tylko 11 razy, zbierając łącznie 466 minut. Kampanię 2006/07 spędził na wypożyczeniu w drugoligowym Burnley. Potem rozpoczął wędrówkę po całym piłkarskim świecie.

Qatar Sports Club, Odense, Hapoel Tel Aviv, Partizan Belgrad, St. Mirren, Chennaiyin FC, Bhayangkara FC, Voltigeurs de Châteaubriant, FC Vallorbe-Ballaigues – oto jego droga. Po kolei: Katar, Dania, Izrael, Serbia, Szkocja, Indie, Indonezja, francuska 4. liga i 5. liga szwajcarska. Najdłużej zakotwiczył w drugim z klubów – spędził tam 4 lata oraz ostatnim, gdzie kopie piłkę od 2016 roku.

Kléberson – 7,7 mln funtów, z Athletico Paranaense

Luiz Felipe Scolari nazwał go jednym z najważniejszych ogniw zespołu, który poprowadził do mistrzostwa świata w 2002 roku. Niewiele brakowało, a 24-letni Brazylijczyk trafiłby do Anglii właśnie po mundialu. Walkę o jego podpis niemal wygrało Leeds. Niemal, bo Kléberson nie chciał wyjechać z ojczyzny bez swojej dziewczyny. Aby ją poślubić, musiał jednak poczekać, aż skończy 16 lat.

Tak więc wylądował w Teatrze Marzeń. Miał zastąpić sprzedanego do Chelsea Juana Sebastiana Verona. Manchester United zaprezentował nowy nabytek wraz z Cristiano Ronaldo. Zresztą nadzieje w stosunku do obu zawodników były podobne.

Środkowy pomocnik niestety miał wielkiego pecha. Już w drugim występie zszedł z boiska z wybitym barkiem, a kontuzje i kompletny brak znajomości angielskiego utrudniły mu zadomowienie się na Old Trafford. Był cieniem samego siebie z reprezentacji. Poza mundialem zaliczył też świetne Copa America 2004, ale nigdy nie przeniósł swojej formy z występów w barwach Canarinhos na angielskie boiska. Przez 2 lata uzbierał zaledwie 30 gier dla United, w trafiając do siatki tylko dwukrotnie.

Wyspy zamienił na Turcję, gdzie przywdziewał koszulkę Beşiktaşu. Chociaż występował tam regularnie, wraz z końcem sezonu 2006/07 postanowił zerwać swój kontrakt z klubem z powodu zaległości w wypłacie pensji. Potem wrócił do ojczyzny. Reprezentował Flamengo, potem Athletico Paranaense i Bahię. Końcówkę kariery spędził w USA, zaczynając od Philadelphia Union, a następnie opuszczając MLS na rzecz Indy Eleven i Fort Lauderdale Strikers. Niestety, nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei.