Miniona Wigilia nie była udana dla wszystkich, a do tej grupy na pewno zaliczał się Sol Bamba. Iworyjczyk dowiedział się wtedy o chłoniaku nieziarniczym, który zaatakował jego organizm, a jego zdrowie i życie uległo zagrożeniu. 36-latek ostatecznie pokonał nowotwór, ale jego dalsza kariera nie potoczyła się tak jak chciał. Na łamach Wales Online opowiedział o późniejszym niekomfortowym rozstaniu z Cardiff.

Przybliżając jednak historię od początku – przykre wieści o nowotworze układu chłonnego nie złamały obrońcy. Iworyjczyk mógł cieszyć pomocną dłonią od klubu, a w specjalnym oświadczeniu ekipa z Walii ujęła informacje, że Sol Bamba ma ciągłe wsparcie ich personelu medycznego i rozpoczął potrzebną chemioterapię. Co więcej, obrońca Cardiff mógł się ciągle integrować z drużyną, poprzez uczestniczenie w meczach, a także pomagając w szkoleniu młodych adeptów. Reasumując – był ciągle członkiem rodziny Bluebirds.

Zaczęła się walka, jednak podczas niej Iworyjczyk był równie nieustępliwy, co na boisku. Sytuację polepszał też fakt, że nowotwór złośliwy wykryto u niego we wczesnym stadium, dlatego specjaliści niezwłocznie poddali go sesjom chemioterapii. Ambicja była tak duża, a zdrowie zawodnika rokowało na tyle poprawnie, że lekarze pozwolili mu wyjść na boisku już pół roku po diagnozie. Obrońca Cardiff wszedł na plac gry w ostatnim meczu sezonu, gdy ekipa Bluebirds mierzyła się z Rotherham.

Jego obecność na boisku miała tylko i wyłącznie charakter symboliczny, bo przebywał tam około 10 sekund, jednak dla samego zawodnika było to niezmiernie ważne. Co jednak w tym najpiękniejsze – zaledwie 12 dni później, Sol Bamba pokonał nieoczekiwanego towarzysza podróży. Poinformował o tym na swoim Twitterze:

Cześć wszystkim, mam dla was tylko krótką wiadomość do przekazania – jestem wolny od raka! To niesamowicie cudowna informacja dla mojej rodziny i mnie, jesteśmy teraz w siódmym niebie. Naprawdę chciałbym podziękować każdemu, kto mnie wspierał, niezależnie od tego czy zrobił to za pomocą komentarza, wiadomości czy jakkolwiek inaczej. To zdecydowanie dało mi dodatkową siłę, aby przez to przejść. Przede wszystkim chciałbym podziękować rodzinie NHS, która tak dobrze się mną opiekowała, zawsze będę wdzięczny za waszą pracę. Dziękuję całej mojej rodzinie, przyjaciołom i oczywiście klubowi i wszystkim związanym z piłką nożna, którzy pomogli mi zmierzyć się z tym wyzwaniem. Życzę wszystkim błogosławionego dnia i do zobaczenia wkrótce na boisku.

Sol Bamba nie wiedział na czym stoi

Mimo tych świetnych wieści, jego dalsza przyszłość klubowa nie była jasna. W tygodniu poprzedzającym mecz z Rotherham odbył on rozmowę z władzami klubu, podczas której wynikła niezręczna sytuacja. Gdy Iworyjczyk szykował się do jednej najważniejszych chwil w życiu, dowiedział się, że klub pozwoli mu odejść, ale do tematu wrócą kilka dni później.

Wyszło więc tak, że tydzień podczas którego Sol miał przygotowywać się do meczu ze spadkowiczem z Championship, był owiany tajemnicą na temat jego przyszłości. Ale właściwie żadna kolejna rozmowa nie nastąpiła. Agent Iworyjczyka kontaktował się z klubem, jednak Ci nie byli zdecydowani co mają z nim zrobić.

I tak właśnie zakończyła się przygoda Bamby z Cardiff. 5 lat gry, 118 występów, 10 goli, 2 asysty, awans do Premier League, spadek do Championship, walka z nowotworem i koniec. Tak po prostu. Koniec. Bez specjalnego pożegnania swojego kapitana i lidera. I nie chodzi o to, kibice nie mieli okazji poskandować nazwiska Iworyjczyka. Sam zawodnik nie wiedział nawet o swoim odejściu, a o decyzji klubu dowiedział się – jak wszyscy inni – z Twittera.

Trudne rozstanie

Odejście Bamby po tak intensywnym półroczu było szokiem. Wszyscy liczyli się z tym, że obrońca nie będzie już w stanie zagwarantować pewności nie boisku, jednak jego rola jako lidera szatni była niepodważalna. Co więcej, 36-latek po zakończeniu kariery piłkarskiej ma zamiar rozwijać się jako trener i już w aktualnej kampanii zbiera pierwsze szlify. Reasumując – Sol Bamba potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W klubie podjęto jednak inną decyzję, której sposób przekazania zabola