Manchester United przejechał się dzisiaj po Leeds United i zanotował idealne rozpoczęcie sezonu. Prawdziwy koncert zagrali Paul Pogba i Bruno Fernandes. Ten pierwszy zaliczył cztery asysty. Z kolei drugi zanotował hat-tricka. Nie zabrakło drobnych kontrowersji, bowiem w zeszłym sezonie trzeci gol Portugalczyka prawdopodobnie nie zostałby uznany. Skąd więc tego typu zmiana?

Trzecia bramka Bruno Fernandesa i zarazem czwarta dla Manchesteru United to znany obrazek dla fanów Czerwonych Diabłów. Victor Lindelof zagrywa długą piłkę z głębi boiska, a jeden z ofensywnych piłkarzy lawiruje na granicy spalonego. Ta granica była powodem wielu kontrowersji na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów. Milimetrowe spalone mierzone od łokcia odbierały smak życia wszystkim obserwatorom angielskiej piłki nożnej.

Wedle starych zasad byłaby to jedna z takich sytuacji, ponieważ Bruno Fernandes w momencie podania znalazł się niemal w linii z Lukiem Aylingiem. Powtórki pokazały jednak, że mógł być wychylony minimalnie bardziej w kierunku bramki Leeds United. Nowe instrukcje dla arbitrów VAR nakazują jednak promowanie napastników w tego typu sytuacjach.

Grubsze linie w wozie VAR

Przy weryfikacji spornych spalonych, Premier League wprowadziła grubsze linie, które pozwalają na minimalny margines błędu. Nadal nakłada się dwie linie, jedna determinuje zawodnika atakującego, druga broniącego. Jeżeli linie nałożą się na siebie, zawodnik ofensywny nie był na spalonym. Dokładnie taka sytuacja miała miejsce z udziałem Bruno Fernandesa i Luke’a Aylinga w dzisiejszym spotkaniu.

Od teraz nadawcy nie prezentują widzom samego procesu nakładania linii, a pokazują jedynie efekt końcowy. The Athletic podaje też, że liga zachęca sędziów, aby pozwalali na płynny przebieg meczu. Możemy się więc spodziewać mniejszej częstotliwości interwencji VAR-u. To podejście zostało zaimplementowanie po dobrych doświadczeniach z Mistrzostw Europy, gdzie system wideoweryfikacji działał bez zarzutów.

Co przyniosą zmiany? Miejmy nadzieję, że więcej bramek i mniej sytuacji, w których nieobcięty paznokieć będzie decydował o ewentualnym odgwizdaniu spalonego. Daily Mail wyliczył, że sędziowie musieliby uznać 20 bramek z poprzedniego sezonu, jeżeli zaaplikowalibyśmy obecnie obowiązujące zasady.