Stało się! Romelu Lukaku wrócił do Chelsea! Belg stał się bohaterem drugiego najdroższego transferu w historii angielskiej ekstraklasy i zarazem jednego z najciekawszych comebacków, jakie widział świat futbolu. Z tej okazji wybraliśmy najlepsze powroty zawodników Premier League do ich byłych klubów. Zgadzacie się z naszym rankingiem?

Od klubowych legend, przez rozczarowanych młodzieńców, którzy po latach stali się gwiazdami. Na najwyższym szczeblu w Anglii nieraz widzieliśmy piłkarzy, wiążących się z zespołami, w których barwach występowali już wcześniej. Wybór pięciu najlepszych takich ruchów nie należał do łatwych, tym bardziej że nie określiliśmy jednego decydującego kryterium. Kwestie sentymentalne, jakość sportowa, medialność transferu… Oto najlepsze, pamiętane przez nas, powroty piłkarzy Premier League do byłych klubów.

5. Didier Drogba – Chelsea (odszedł: lato 2012, wrócił: lato 2014)

Powroty legend klubów Premier League po latach – tego będziemy mieli tutaj naprawdę pełno. Na pierwszy ogień – Didier Drogba. O tym, co Iworyjczyk wyprawiał na murawach angielskiej ekstraklasy na przełomie dwóch pierwszych dekad XXI wieku, zbyt wiele mówić chyba nie musimy. Przypomnimy tylko, że zanim opuścił Londyn po raz pierwszy, cztery razy wygrał Premier League oraz FA Cup, do tego dwa Puchary Ligi i Ligę Mistrzów – na pożegnanie oraz dwukrotnie został królem strzelców angielskiej ekstraklasy.

Zaledwie trzy dni po zwycięstwie w Monachium The Blues ogłosili, że Iworyjczyk odejdzie za darmo do chińskiego Shanghai Shenhua. Stamtąd po pół roku powędrował do Galatasaray. Gdy jego umowa z tureckim zespołem wygasła, zgłosił się do niego Jose Mourinho. Portugalczyk postanowił ściągnąć dobrego znajomego z powrotem do stolicy. Ten nie zastanawiał się dwa razy – wszak zaledwie kilka miesięcy po transferze do Azji został wybrany przez kibiców najlepszym zawodnikiem w historii klubu w plebiscycie Chelsea Magazine.

Afrykański napastnik co prawda nie błyszczał dorobkiem bramkowym, lecz pomógł zespołowi w zdobyciu mistrzostwa kraju oraz kolejnego Pucharu Ligi. Tak mocny charakter okazał się wartościowym ogniwem w szatni. Tym samym jego powrót na Stamford Bridge, pomimo zaledwie siedmiu strzelonych goli, można uznać za udany.

Drogba to jedna z największych nowożytnych legend Chelsea. Ten jeden, ostatni sezon pozwolił mu na otrzymanie pożegnania od wypełnionego kibicami Stamford Bridge i dorzucenie dwóch trofeów do gablotki. Potem udał się na zasłużoną piłkarską emeryturę do Stanów Zjednoczonych.




4. Jermain Defoe – Tottenham Hotspur (odszedł: zima 2008, wrócił: zima 2009)

Nieczęsto zdarza się, że piłkarz tak szybko zalicza dwa transfery w tę i z powrotem. Defoe mógł jednak czuć ogromną satysfakcję. Klub z White Hart Lane musiał zapłacić za niego niemal dwa razy więcej, niż dostał rok wcześniej. A Anglik odchodził, bo w oczach Martina Jola i Juande Ramosa przegrywał rywalizację m.in. z nowym nabytkiem, Darrenem Bentem.

Podczas pierwszej przygody w Tottenhamie napastnik strzelał regularnie, lecz niemal zawsze grał drugie skrzypce, np. u boku Dymitara Berbatowa. Po krótkim pobycie w Pompey wrócił jednak z przytupem. Harry Redknapp, który ściągał go na Fratton Park, objął jego były zespół. No i szybko postanowił ściągnąć go z powrotem do stolicy.

Zakup okazał się udany. Już w pierwszym pełnym sezonie Defoe strzelił 18 goli w samej lidze, wliczając w to pięć trafień w pamiętnym, zakończonym laniem 9:1 spotkaniu z Wigan. Przez cztery lata napastnik był jednym z najbardziej regularnych strzelców w lidze. Został małą legendą i ulubieńcem fanów Tottenhamu. W swojej ostatniej kampanii 2013/14 spadł niżej w hierarchii i w jej połowie odszedł do występującego w MLS Toronto FC. W trakcie dwóch przygód z Tottenhamem zagrał łącznie 362 razy i strzelił 143 gole.

Później jeszcze zameldował się w Anglii. Strzelał w Premier League jeszcze jako 35-latek. I do tej pory kopie w barwach szkockich Rangersów. A na Tottenham Hotspur Stadium z pewnością wspominają go z niemałym sentymentem.

3. Thierry Henry – Arsenal (odszedł: lato 2007, wrócił: zima 2012)

Francuz na Highbury, a później Emirates miał status półboga. I trudno się dziwić, bo regularnie czarował na murawach Premier League. Zagrał dla Kanonierów 369 razy, strzelił 226 bramek, dwa razy wygrywał z londyńskim klubem Premier League oraz FA Cup, czterokrotnie zostawał królem strzelców angielskiej ekstraklasy, pobił też rekord liczby asyst w jednym sezonie. Stanowił też część legendarnej drużyny The Invincibles. Krótko mówiąc: legenda.

Dlatego też, nawet pomimo trapiących go problemów zdrowotnych, transfer do Barcelony przed startem sezonu 2007/08 stanowił ogromny cios dla sympatyków The Gunners. Ich bożyszcze opuszczało klub po ośmiu latach, a ten dzień w pewnym sensie stanowił symbol nadchodzących chudych lat Arsenalu. Mało kto spodziewał się wtedy, że Francuz mówił „do zobaczenia”.

Cztery i pół roku później, po pełnym sukcesów pobycie w Katalonii oraz wyjeździe do USA, ikona klubu z północnego Londynu na krótko zawitała na Emirates. Gervinho i Marouane Chamakh wyjechali na Puchar Narodów Afryki, więc Arsene Wenger wypożyczył Francuza z New York Red Bulls na miesiąc w trakcie przerwy między sezonami MLS. Może i Henry miał 34 lata, ale to było wielkie wydarzenie!

Doświadczony napastnik założył koszulkę Arsenalu tylko sześć razy, w każdym przypadku wchodząc z ławki, lecz zdołał strzelić dwie bramki. Konto otworzył w „drugim debiucie”, trafiając do siatki w Pucharze Ligi przeciwko Leeds. Drugie trafienie zaliczył w doliczonym czasie gry swojego pożegnalnego spotkania, w lidze z Sunderlandem, dając wygraną ekipie Wengera. W kategorii „najlepsze powroty w Premier League” dajemy punkty nie tylko za sferę sentymentalną, ale i realną pomoc drużynie!




2. Wayne Rooney – Everton (odszedł: lato 2004, wrócił: lato 2017)

„Remember the name!” krzyczał Clive Tyldesley, gdy Rooney strzelił pamiętnego gola przeciwko Arsenalowi. Wtedy Anglik przedstawił się szerokiej publiczności i pokazał, że drzemie w nim ogromny potencjał. Niespełna dwa lata później opuszczał Goodison Park jako złote dziecko angielskiego futbolu i najdroższy nastolatek w historii. Przenosiny do Manchesteru United miały stanowić dla niego drzwi do wielkiej kariery i rzeczywiście się nimi okazały.

Obecny menedżer Derby County na Old Trafford spędził 13 lat. Został najlepszym strzelcem w historii Czerwonych Diabłów oraz reprezentacji Anglii. Zapchał też swoją gablotkę licznymi trofeami – nie tylko krajowymi, ale i kontynentalnymi. Krótko mówiąc – wszedł do panteonu legend angielskiej piłki. Niemniej, szybko zaczął tracić na piłkarskiej jakości i w końcu opuścił United za darmo, wracając na stare śmieci.

Jeśli chodzi o powroty w Premier League, niewiele mieliśmy takich historii. Do niebieskiej części Merseyside powrócił syn marnotrawny, który ku oburzeniu fanów złożył prośbę o transfer, a następnie całował herb z diabełkiem, gdy trafiał do siatki na Goodison. Niemniej, taka postać musiała budzić ekscytację.




Rok spędzony z powrotem w Liverpoolu nie był rewelacyjny, lecz przyniósł kilka pamiętnych momentów. Od założenia opaski kapitańskiej, przez trafienie w „debiutanckim” spotkaniu ze Stoke, po pamiętny hattrick ze starcia z West Hamem, przypieczętowany bramką z połowy boiska. To było bardzo intensywne 12 miesięcy. Może i Rooney nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje, lecz strzelił 11 goli i narobił niemałego szumu. Potem wyjechał za ocean, by grać w DC United. Teraz stawia pierwsze kroki w karierze trenerskiej, lecz problemy Derby County stanowią ogromne wyzwanie.

1. Paul Pogba – Manchester United (odszedł: lato 2012, wrócił: lato 2016)

Francuz dziewięć lat temu opuścił Manchester rozczarowany faktem, iż Sir Alex Ferguson nie dawał mu szans na pokazanie talentu. Szkot w ostatniej próbie zatrzymania utalentowanego pomocnika wysłał Patrice’a Evrę do jego domu, by przekonał młodziana do pozostania w klubie. Ten jednak był zdecydowany i przystał na ofertę Juventusu.

Andrea Pirlo i Gianluigi Buffon pierwszego dnia treningów z nowym kolegą byli w szoku, że taki diament mógł trafić do Turynu za darmo. Produkt akademii Le Havre szybko stał się kluczowym ogniwem Starej Damy i zapracował na opinię jednego z najlepszych pomocników na świecie. Oczywiście pojawiły się wielkie oferty, lecz przekonała go dopiero ta z byłego klubu.

Cztery lata po przenosinach do Włoch Pogba wrócił do Anglii. Odchodził za darmo, przyjeżdżał z powrotem jako najdroższy piłkarz w historii futbolu, wart 105 milionów euro. Oczywiście transfer ogłoszono z wielką pompą. A to, co działo się dalej, dostarczało niezliczonych emocji. Konflikt z Jose Mourinho, nieustanne spekulacje, dotyczące przyszłości, podsycane przez Mino Raiolę oraz rodzeństwo piłkarza. Wielu kibiców Czerwonych Diabłów miało lub wciąż ma dosyć gwiazdora i całej jego otoczki.

Co rusz pojawiają się głosy, że to jeden z najbardziej przepłaconych zakupów w historii piłki nożnej. 28-latek ma bowiem lepsze i gorsze okresy, często spływa na niego wiele krytyki. Zatrudnienie Ole Gunnara Solskjæra zdaje mu się jednak służyć. Coraz częściej oglądamu tego Pogbę, na którego liczyli sympatycy 20-krotnych mistrzów Anglii – biorącego ciężar gry na siebie, robiącego różnicę. Teraz pozostają tylko dyskusje, dotyczące jego kontraktu, wygasającego za rok.

?. Romelu Lukaku – Chelsea (odszedł: lato 2014, wrócił: lato 2021)

Belg trafił na Stamford Bridge jako 18-letni chłopak. Wiązano z nim spore nadzieje i to nie zmieniło się przez kilka lat. Po imponującym wypożyczeniu do West Bromu wydawało się, że Chelsea będzie z niego miała jeszcze wiele pociechy. Jose Mourinho zrezygnował z niego jednak bardzo szybko, po zmarnowanym rzucie karnym w Superpucharze Europy z 2014 roku.

Lukaku powędrował wówczas na wypożyczenie do Evertonu, które po roku zmieniło się w transfer permanentny. A na Goodison zaczął imponować niesamowitą formą. Strzelał jak najęty i zapracował na efektowny transfer do Manchesteru United, gdzie ściągnął go… The Special One. Na Old Trafford spędził dwa lata. Drugi sezon okazał się gorszy, a zawodnik w obliczu wielkiej krytyki ze strony kibiców i posadzenia na ławce przez Ole Gunnara Solskjæra postanowił odejść.

Padło na Inter Mediolan. We Włoszech odnalazł siebie. Wrócił do świetnej formy fizycznej, zaczął ładować bramki taśmowo i poprowadził drużynę Antonio Conte do Scudetto. Na Giuseppe Meazza mają jednak ogromne problemy finansowe i musieli sprzedawać gwiazdy. Teraz Romelu wraca do Premire League. Czy to będzie hit? Zaczekamy. Cena 115 milionów euro i fakt, że do ligi wraca ósmy najlepszy zagraniczny strzelec w jej historii, sugerują jednak, że będziemy w przyszłości klasyfikować go wysoko.