Nowy sezon Premier League już za pasem, więc przyspieszamy tempo. Wcześniej na stronie pojawił się artykuł o pomocnikach za 7.5 lub tańszych, więc czas zagiąć parol na zawodników premium z tej formacji. Nie ma ich dużo, więc każdemu wypadałoby poświęcić chociaż kilka zdań.

Tani i (nie)konkretni

Phil Foden (8.0) – opuści początek sezonu przez kontuzję i późniejszy powrót po Euro. Cena bardzo przystępna, jednak rotacje w przodzie City po przyjściu Grealisha powodują omdlenie na samą myśl.

Jack Grealish (8.0) – zaliczył już debiut w barwach Obywateli, więc jest zwarty i gotowy do rozgrywek. Transfer za 100 milionów i nowa dyszka City raczej specjalnego okresu na aklimatyzację potrzebować u Guardioli nie będzie. Problem jest tylko jeden, a może i dwa.

Pierwszy to wyżej wspomniane rotacje, drugi to fakt, że Jack nigdy w karierze nie zdobył więcej niż 8 goli w lidze. Nawet na poziomie Championship. Na razie temat raczej do obserwacji, chociaż mam przeczucie, że Grealish bez skrupułów wejdzie w drużynę. Skład na GW1 w związku z potencjalnymi absencjami Sterlinga, De Bruyne i Fodena powinien mieć. 25-latek to na ten moment najlepsza opcja za 8.0.

Christian Pulisic (8.0) – poprzedni sezon mizerny w jego wykonaniu. W lidze zdobył tylko 4 gole i 3 asysty, a po przyjściu Lukaku młyn w ofensywie Chelsea jest naprawdę duży. Jeśli The Blues pozostaną przy formacji 3-4-3, to tak naprawdę do obsadzenia będzie tylko jedno miejsce w ataku ekipy Tuchela. Dwa pozostałe najczęściej zajmować bowiem będą Mount i Lukaku. Ciężko więc wierzyć w regularne minuty Amerykanina.

Kai Havertz (8.5) – graczem, który teoretycznie powinien zajmować ten 3. slot w ataku The Blues jest właśnie Niemiec. Były zawodnik Bayeru Leverkusen – do momentu transferu Lukaku  – znajdował się nawet w moim składzie, gdyż to prawdopodobnie on grałby na szpicy. Teraz jednak jego cena nie jest aż tak atrakcyjna, szczególnie przez potencjalne rotacje. Niemniej – końcówka minionej kampanii pokazała nam, że Havertz potrafi zdobywać gole.

Tańsi zmiennicy dla najdroższych pomocników

Riyad Mahrez (9.0) – Algierczyk to jeden z ulubieńców Guardioli i jeśli miałbym postawić na jakiegokolwiek gracza z ofensywy City, to byłby to właśnie on. Jego atutem jest to, że powinien wykonywać rzuty karne. Przynajmniej dopóki się po raz pierwszy nie pomyli. W meczu o Tarczę Wspólnoty z Leicester rozegrał pełne 90 minut i oddał aż 5 strzałów.

Gra bez jakiegokolwiek gracza najlepszej ofensywy w lidze nie jest raczej najlepszym pomysłem, a Mahrez ma chyba na starcie sezonu najwięcej plusów. Nie jest drogi, ma rzuty karne, a konkurencja na prawym skrzydle City wydaje się mniejsza niż na lewym.

Jadon Sancho (9.5) – hitowe transfery to zawsze w pewnym stopniu niewiadoma. 21-latek mimo wieku ma już na plecach jakiś bagaż doświadczeń. Rozegrał 3 pełne sezony w Bundeslidze, w których w 92 meczach zdobył 37 goli i 48 asyst. Prosta matematyka mówi więc nam, że notował średnio prawie jeden ofensywny zwrot na mecz. Wow.

Z drugiej strony – Jadon wciąż nie zagrał meczu dla United, więc jego szanse na wyjście w pierwszym składzie na GW1 nie są zbyt duże. Podejrzewam, że w rundzie numer 1 wejdzie z ławki.

Marcus Rashford (9.5) – Anglik na ten moment moim zdaniem nie jest opcją godną polecenia. Primo – nadal leczy kontuzjowany bark. Secundo – jest droższy o milion niż sezon wcześniej, a niekoniecznie minioną kampanię zaliczy do udanych. Zdobył 11 goli i asyst, co dało mu 174 punkty. Dla przykładu, Jack Harrison zgarnął 160 oczek, a kosztuje aż 3.5 miliona mniej.

Pomocnicy za dyszkę i więcej

Heung-Min Son (10.0) – w związku z wszelkimi zawirowaniami na temat osoby Harry’ego Kane’a, to Koreańczyk powinien stanowić o sile Spurs na początku sezonu. Mimo że w poprzedniej kampanii współpraca między nim a Anglikiem układała się niesamowicie, a duet ten zdobył 14 „wspólnych” bramek, to skrzydłowy w pojedynkę też daje radę. W sparingach, w których grał na szpicy, zdobył 2 gole i 4 asysty.

W minionej kampanii zanotował 17 goli i 11 asyst, będąc trzecim najlepszym pomocnikiem w grze. Z Kanem czy bez, on na pewno będzie robił punkty.

Raheem Sterling (11.0) – kolejna niewiadoma z talii Guardioli i przy okazji następny gracz z nie najlepszą minioną kampanią. Anglik strzelił w niej 10 goli i 9 asyst (154 punkty) i jeśli porównamy to z wynikami z poprzednich latach, to wygląda to blado. Od kampanii 2017/18 zdobywał odpowiednio: 18 goli i 17 asyst (229 punktów), 17 goli i 15 asyst (234) oraz 20 goli i 6 asyst (204).

Z pozytywów – zaliczył bardzo dobre Euro. Niemniej, niewiele wskazuje na to by wstawianie go do składów przed GW1 było racjonalnym wyborem.

Sadio Mane (12.0) – troszkę wygórowana cena, ale Wieże chyba wierzą, że miniona kampania to był tylko wypadek przy pracy. Z drugiej strony – ciężko w krytycznych słowach wypowiadać się o sezonie, w którym zrobiło się double-double. Senegalczyk zdobył 11 goli i 11 asyst, jednak w porównaniu do poprzednich lat, zanotował spory regres. Przez sporą część sezonu nie mógł dogadać się z pewnym Egipcjaninem. Snute były nawet teorie, że Mane nie przewraca się w polu karnym, by Salah nie zdobywał gola. Wydaje mi się jednak, że tę teorię moglibyśmy wrzucić do jednego wora z tajemnicami piramid, budowanych przez kosmitów.

Warty odnotowania w jego przypadku jest dobry presezon. W 135 minut zdobył aż 3 gole i asystę. Cena jednak mocno dyskredytuje atrakcyjność skrzydłowego The Reds. Wszak Mane w żadnym z sezonów od momentu dołączenia do Liverpooli nie zdobył więcej punktów niż Salah, a kosztuje tylko o 0.5 mniej.

Najlepsi z najlepszych

Bruno Fernandes (12.0) – Bruno to Bruno. Nawet jeśli nie jest w pełni formy, to robi punkty, gdyż wykonuje prawie wszystkie stałe fragmenty gry, łącznie z karnymi. A że ma prawie 50% posiadania, to każdy zwrot od tego gracza będzie wiązał się ze spadkiem w ligach. Portugalczyk jest droższy o 1.5 w porównaniu do minionej kampanii, ale mimo to prawdopodobnie jest warty swojej ceny.

Warto też dodać, że w poprzednim sezonie był najlepiej punktującym zawodnikiem w całej grze. W osiągnięciu tego wyniku nie przeszkodziło mu nawet to, że od kolejki numer 27 tylko raz udało mu się uzyskać dwucyfrówkę. A to wszystko przez niesamowity start sezonu, gdzie w 11 pierwszych kolejek zdobył 7 goli i 5 asyst. Miejcie to na uwadze.

Kevin De Bruyne (12.0) – Belg kosztuje najwięcej w całej swojej historii w FPL i ta cena nie jest zbyt przekonująca. KDB w minionej kampanii wystąpił tylko 23 razy w wyjściowej jedenastce, zdobywając 6 goli i 12 asyst. Nie przeszkodziło mu to jednak w tym, by stworzyć najwięcej wielkich szans w całej lidze (20).

Co różni De Bruyne od Salaha i Bruno? Na pewno to, że nie wykonuje rzutów karnych. To spory minus w jego przypadku.

Mo Salah (12.5) – hegemon tej gry, kandydat na króla strzelców, po prostu must have na początku sezonu. I to niezależnie od ceny. Na myśl nasuwa się stwierdzenie „Mo Salah w każdym polskim domu”, jednak na pewno znajdą się tacy, którzy będą chcieli pójść pod prąd. W tej grupie podczas minionej kampanii byłem między innymi ja. Jak to się skończyło? A tak, że Egipcjanin władował hat-tricka w pierwszej kolejce i już przed GW2 kupowałem go za -4. Nigdy więcej.

Co do statystyk, to Mo w poprzednim sezonie zdobył najmniej punktów, od kiedy dołączył do Liverpoolu. Na 231 oczek przełożyło się 22 goli i 6 asyst. Całkiem nieźle jak na najgorszy sezon, co? Do tego dołożył największą liczbę strzałów w całej lidze (126). Granie bez niego to po prostu samobójstwo.

AE FANTASY | SPIS TREŚCI PRZED STARTEM SEZONU:

Dołącz do naszej ligi Angielskie Espresso TUTAJ z kodem VN7YFN. Kod do ligi naszego partnera Superbet: WOJ5IN.