Burnley kolejny raz zrealizowało swój cel i utrzymało się w Premier League. Patrząc na ich skład przed tym sezonem – jak i przed każdym poprzednim – zaczynamy się zastanawiać, czy teraz to udźwigną. Właściwie na każdej pozycji Dyche nie pogradziłby wzmocnieniem, a jego drwale żołnierze młodsi się nie robią.

Witamy w naszej transferowej Poradni AE. Codziennie na naszej stronie będzie ukazywać się nowy tekst. Jedna drużyna, jedna pozycja na boisku i 4 opcje. Kolejność alfabetyczna. Na naszym Fanpage’u czekamy na dyskusje i wasze komentarze. Jakie są wasze propozycje?

Patrząc na skład Burnley, spokojnie można by wzmocnić prawą obronę (Matt Lowton i 36-letni Phil Bardsley…), ale też oba boki pomocy (McNeil i Gudmundsson to trochę mało). Biorąc pod uwagę jednak ilość polotu w środkowej linii sympatycznych piłkarzy Dyche’a, dziś skupimy się na prawej stronie pomocy.

Jeśli myślimy o prawym pomocniku Burnley powinien przede wszystkim:

  • dysponować dobrym dośrodkowaniem z głębi pola,
  • umieć cierpieć w defensywie i przesuwać w 4-osobowym bloku pomocy,
  • być wydolnym wystarczająco, by ubezpieczać bocznych obrońców i napędzać akcje w kontrach,
  • nieźle grać głową i preferować proste, bezpośrednie środki.

Do tego dodalibyśmy też nieco polotu w postaci pojedynków 1 na 1 czy kreatywnych piłek do napastników, bo Dwight McNeil wydaje się jedynym piłkarzem zdolnym do tego w kadrze Dyche’a. Zacznijmy poszukiwania.

Zdrowy rozsądek – Marc Albrighton

Niby staruszek, ale w zeszłym sezonie to nadal do niego uciekał się Brendan Rodgers, gdy potrzebował solidnego prawego skrzydłowego na trudne momenty. Przede wszystkim to ogrom doświadczenia połączony z wciąż dobrą wydolnością, ogólną sprawnością fizyczną. Albrighton może biegać cały mecz i nie widać po nim harówki przy linii bocznej.

Również liczbowo prezentował się w zeszłym sezonie lepiej niż etatowy prawy pomocnik Burnley, czyli Johann Berg Gudmundsson. Lepiej wypada w asystach (5 do 0), wykreowanych sytuacjach (2/90 min. do 0,6/90 min.), wygranych pojedynkach na murawie (9,6/90 min. z 48% skuteczności do 6,4/90 min. z 46% skuteczności) czy celności dośrodkowań (20% do 16%).

Anglikowi leci właśnie ostatni rok kontraktu, a Leicester raczej na pewno nie będzie chciało z nim go przedłużyć z uwagi na politykę transferową, mającą na celu odmładzanie kadry. To ostatni dzwonek, nie tylko by na Albrightonie coś zarobić, ale też sięgnąć po klasowego prawego skrzydłowego – o tych poszukiwaniach przeczytacie również na naszej stronie. Idealny transfer, typowy dla Burnley.




Strefa marzeń – Reiss Nelson/Daniel James

Jak marzyć, to marzyć. Reiss Nelson wkracza w wiek, kiedy musi zacząć regularnie grać – angielskie talenty takie jak Mount, Foden, Saka, Hudson-Odoi czy Greenwood w jego wieku łapały już spore minuty w lidze. Nie zanosi się na to, bo mimo dawania szans młodym, Artecie (i chyba większości fanów Kanonierów) nie zaimponował Nelson w zeszłym sezonie. Zagrał tylko w 2 meczach Premier League, 4 razy wyszedł w koszulce Arsenalu w Lidze Europy, a także zaliczył epizody w krajowych pucharach. Do końca kontraktu zostały mu tylko 2 lata, a Arteta i Edu planują całkowite wietrzenie składu. By kupić nowych piłkarzy, ma odejść kilku wychowanków. Prawdopodobnie pożegnany zostanie Nketiah, mówi się także o Willocku i Nelsonie. Może to jeszcze nie piłkarz na Arsenal, ale ze swoją dynamiką, kreatywnością i technicznymi umiejętnościami, byłby super wzmocnieniem na prawej flance Burnley. W końcu McNeil miałby z kim grać!

Druga opcja marzeń to według nas Dan James. Trochę razi jego wzrost (ledwo powyżej 160 cm) i gra dla Burnley, ale dla jego innych walorów warto pochylić się nad tym transferem. Walijczyk byłby najszybszym i najgroźniejszym zawodnikiem The Clarets i oczami wyobraźni już widzę te błyskawiczne kontry wyprowadzane na Turf Moor, z Danem Jamesem wypuszczanym w bój lagą od Ashleya Westwooda. Sam piłkarz prawdopodobnie odejdzie z Manchesteru United, gdzie po transferze Jadona Sancho raczej nie przebije się z powrotem do pierwszego składu. Może nie transfer definitywny, ale wypożyczenie? Chociaż plotki sugerowały, że Jamesowi z uwagi na osobę Pottera jest bliżej do Brighton, Burnley przyjęłoby takiego skrzydłowego z otwartymi rękoma.