Jeśli Liverpool ma łatać gdzieś dziurę w bieżącym okienku transferowym, to na pewno w środku pola. Już w zeszłym sezonie formacja ta kulała przez liczne urazy m.in. Thiago, Fabinho czy Hendersona, a dodatkowo łódź Kloppa opuścił jego dzielny żołnierz – Gini Wijnaldum. Nikogo więc nie dziwi, że akurat w tej lokalizacji wzmocnień szuka niemiecki menedżer.

Sytuacja w pomocy The Reds nie jest optymalna. W drużynie na tej pozycji pozostali: Jordan Henderson, Fabinho, James Milner, Thiago Alcantara, Curtis Jones, Naby Keita, Oxlade-Chamberlain, młody Ben Woodburn oraz powracający z wypożyczenia Marko Grujić. I na papierze ten skład do zapełnienia 2/3 pozycji wygląda naprawdę dobrze, jednak jeśli przybliżymy sobie historie ich urazów z poprzedniej kampanii, to już tak świetnie nie jest.

Dość powiedzieć, że pierwszych siedmiu wymienionych graczy przez minioną kampanię średnio pauzowało 81 dni, opuszczając przy tym po 15 ligowych spotkań. Do tego możemy dorzucić fakt, że Fabinho i Henderson przez pewną część sezonu grali jako środkowi obrońcy. Widzimy więc, że nie jest kolorowo. Luka w środku defensywy została już zapełniona transferem Konate, więc przychodzi kolej na wzmocnienie innej poćwiartowanej formacji.

SMS do Liverpoolu

Jurgen Klopp nie chce szukać różnić czy półśrodków. Chce zawodnika, który z miejsca wniesie jakość i takim kimś może być Siergiej Milinković-Savić. W jego przypadku o kontuzje bać się nie powinien. Serb w ciągu ostatnich 5 kampanii rozgrywał średnio 34 spotkania ligowe na sezon. Co więcej, zawodnik doskonale czuje się w pressingu, czym na pewno zwrócił uwagę Kloppa.

Jednak jest to tylko dodatek do umiejętności SMS-a. Pomocnik słynie przede wszystkim ze swojej wszechstronności, dzięki której w kilka sekund może wywalczyć piłkę w środku pola, by od razu przetransportować ją kilkadziesiąt metrów dalej. Milinković-Savić w minionym sezonie był w topce w Serie A jeśli chodzi o udane wślizgi i piłki zagrane w pole karne. W pierwszej kategorii zajął 9. miejsce z 74 próbami, a w drugiej 7. z 66 udanymi zagraniami w szesnastkę rywala.

Żeby nie było tak kolorowo – za jakość trzeba płacić. I to sporo. Liverpool Echo przez Calciomercato donosi, że stawka ta może wynieść około 70-80 milionów euro. Zaznacza jednak przy okazji, że ta cena nie jest wiążąca.

O jego transferze do Premier League mówi się już kilka dobrych lat. Na początku zainteresowana była Chelsea, później United, a teraz przyszedł czas na Liverpool. Czy się uda? Oby. Oglądanie go w Anglii byłoby sporą przyjemnością.