Jakiś czas temu pisaliśmy o ruchach transferowych Arsenalu. Kanonierzy przygotowują się do nowego sezonu, przypieczętowując kolejne wzmocnienia. Nadszedł czas, aby przyjrzeć się dokładniej drugiemu z nich. Kim jest Albert Sambi Lokonga i co może dać ekipie z Emirates Stadium?

Początki w Belgii

Pewnie niewielu kibiców Arsenalu do momentu ogłoszenia transferu wiedziało kim jest Albert Sambi Lokonga. Nowy gracz w zespole Mikela Artety to belgijski pomocnik, posiadający kongijskie korzenie. Urodzony w Brukseli 21-latek wybrał ostatecznie grę dla reprezentacji Belgii. Jego bratem jest Paul-José M’Poku, również piłkarz, reprezentant z kolei Demokratycznej Republiki Konga, który w przeszłości grał w barwach m.in. Leytonu Orient czy Tottenhamu (bez debiutu w pierwszym zespole Spurs).

Najnowszy nabytek Arsenalu w 2014 roku dołączył do akademii Anderlechtu, w której wspinał się po szczeblach piłkarskiej kariery. Występował w kolejnych drużynach młodzieżowych, aż trzy lata później podpisał profesjonalny kontrakt. Niedługo po tym zadebiutował w pierwszym zespole. 17-latek w wyjściowej jedenastce mógł wyłącznie oznaczać, że nie mamy do czynienia z pierwszym lepszym młodziakiem. Do końca sezonu 2017/2018 zagrał w 7 meczach. Mniej więcej rok od debiutu przyszedł pierwszy występ w europejskich pucharach (przegrany mecz z Fenerbahçe w fazie grupowej Ligi Europy).

Wszystko toczyło się spokojnym tempem, aż do sezonu 2019/2020. Wtedy ludzie związani z belgijską piłką zaczęli mówić o nim głośno. Zaliczył 26 występów i zdobył w nich 4 asysty, umacniając swoją pozycję w zespole. Vincent Kompany zaufał pomocnikowi, co udowodnił ostatni sezon, w którym Lokonga zagrał w 37 meczach, notując 3 bramki i 3 asysty. Trener Anderlechtu pokazuje, że wierzy w zawodnika, powierzając mu noszenie kapitańskiej opaski. Chłopak ma 21 lat i 26 występów jako kapitan trzeciej drużyny Jupiler Pro League!

Z jego cechami, w jego wieku, wyróżnia się jak dla mnie — mówił Vincent Kompany.

Legenda Manchesteru City to bez wątpienia jedna z kluczowych postaci w karierze Lokongi. Wprowadził go do dorosłej piłki i trzymał pieczę nad jego rozwojem.

Czy Sambi wygrywa pojedynki? Czy poprawia swoją grę w obronie? Jako trener zadajesz sobie te pytania. Cóż, widziałem jak robi duże postępy w tej dziedzinie.

Skazany na Premier League

Czy można ominąć Premier League, kiedy twoim trenerem jest Vincent Kompany, a rekomenduje Cię sam Thierry Henry? Pojawienie się propozycji z Anglii było nieuniknione. To po rozmowach z Francuzem, Arsenal postanowił powalczyć o piłkarza i złożył pierwszą ofertę. Legendarny napastnik miał okazję przyjrzeć się Lokondze z bliska na marcowym zgrupowaniu reprezentacji Belgii. Jako asystent Roberto Martineza, Henry pracował z drużyną i dostrzegł potencjał, jaki drzemie w pomocniku. Całkiem możliwe, że bez udziału mistrza świata z ’98, Lokonga nie dołączyłby do Kanonierów i wybrał, którąś z propozycji z Serie A.

Drugim czynnikiem, który wpłynął na kierunek transferu, jest historia klubu. To, że Anderlecht jest kopalnią talentów, nie trzeba nikomu przypominać. Weźmy chociażby ostatnią sprzedaż — Jérémy Doku przeniósł się do Rennes za 26 milionów euro. Skrzydłowy rozegrał dobre mecze na Euro 2020 i pewnie pojawią się za niego kolejne oferty. Jeżeli prześledzi się historię sprzedaży piłkarzy, to kierunkiem, który pojawia się najczęściej, jest Premier League. To właśnie z Anderlechtu tutaj przychodzili tacy piłkarze jak: Romelu Lukaku, Youri Tielemans, Aleksandar Mitrović, Cheikhou Kouyaté czy Leander Dendoncker. Nie jest to jednoznaczne, ale pokazuje, gdzie angielskie drużyny lubią wysyłać skautów.

Co Lokonga może dać Arsenalowi?

Mikel Arteta planuje hurtowe zmiany w składzie Arsenalu tego lata. W związku z tym Kanonierzy mogą rozpocząć sezon Premier League z kompletnie przebudowaną jedenastką. Postawienie na nowe twarze może sprawi, że Arsenal rozegra sezon z konkretnym pomysłem na grę i poważnie zawalczy o powrót do europejskich pucharów. Żeby zrobić miejsce nowym zawodnikom, najpierw trzeba sprzedać starych. Klub już opuścił Mattéo Guendouzi, który odszedł do Marsylii, a Dani Ceballos i Martin Ødegaard wrócili do Madrytu. Lada moment drużynę zapewne pożegna Granit Xhaka, kuszony przez Jose Mourinho i to właśnie ruch Szwajcara jest decydujący przy transferze Lokongi.

Belg to zawodnik, który w Anderlechcie grał na przemienienie na pozycji numer “6” i “8”, z tym że w Anglii jest przewidywany jako ten bardziej defensywny u boku Thomasa Parteya. Reprezentant Ghany będzie mógł skupić się na rozgrywaniu i pozwalać sobie na ofensywne wypady, podczas gdy Lokonga będzie zabezpieczał przestrzeń za nim. Jeżeli okazałoby się, że Partey jest kontuzjowany, jak przez znaczną część poprzedniego sezonu to Belg bez problemu może zagrać na jego pozycji i pełnić rolę pomocnika “box to box”. Nie ma problemów ze wzięciem piłki i przebiegnięciu z nią kilkudziesięciu metrów, zdobywając przestrzeń na boisku. Kolejnym atutem przemawiającym za młodym piłkarzem jest to, że Anderlecht miał podobną taktykę jak ta, którą preferuje Arteta. Belgowie grali formacją 4-2-3-1 bądź 4-3-3 z ofensywnymi bocznymi obrońcami. Lokonga zazwyczaj cofał się głęboko, aby odebrać piłkę od bramkarza lub stoperów i zaczynał konstruowanie ataków głęboko na swojej połowie.

Transfer idealny?

To co się powtarza z ust ekspertów to spokój jakim dysponuje Sambi Lokonga, a Arsenal akurat potrzebował spokojnego zawodnika w środku pola jak nikt inny. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, nowy nabytek pozwoli zachować płynność gry i wprowadzi balans w grze Kanonierów. Jest kreatywny i dużo biega, wykazując się przy tym świetną tzw. inteligencją boiskową. Powodem do niepokoju mogą być statystyki udanych odbiorów i blokad piłki oraz jego siła fizyczna. Nie wyglądają one okazale i sam zawodnik musi sporo popracować nad tymi aspektami, ale z wyżej wspomnianych słów Vincenta Kompany’ego wiemy, że zawodnik skupia się na nich i notuje progres.

Warto zaznaczyć cenę,  jaką drużyna z północnego Londynu zapłaciła. 17,5 milionów euro plus bonusy jak za 21-latka uważanego za jednego z najlepszych zawodników w historii akademii brzmi jak promocja. Oprócz ogromnego potencjału, jaki bez wątpienia w nim drzemie, dochodzi spora liczba minut w profesjonalnej piłce. Zanotował 78 występów dla pierwszego zespołu Anderlechtu. Biorąc pod uwagę, że Arsenal rozważał też sprowadzenie na tę pozycję Yvesa Bissoumy, który na pewno byłby droższy i o którego walczą inne kluby Premier League, wydaje się, że The Gunners zrobili dobry interes, stawiając na belgijskiego pomocnika. Teraz pozostaje czekać do startu sezonu, aby sprawdzić, czy Albert Sambi Lokonga zabłyśnie w Premier League.